Rozdział 16

1.2K 137 162
                                    

Nie trzymali mnie tu jakoś długo. Zrobili mi jakieś prześwietlenie łba i stwierdzili, że nic się nie dzieje. Zabandażowali mi głowę i dali jakieś przeciwbólowe lekarstwa, po czym wypuścili.

Nie miałem do czego się przyczepić, po prostu wróciłem do domu. Ehhh, znowu były to dwie godziny...

No, teraz tylko samotna noc i samotne święta... Nie zabić się do nowego roku, a potem znowu grać szczęśliwego i zadowolonego z życia... Mam wrażenie, że w końcu będę musiał z kimś o tym porozmawiać...

Gdy tylko wróciłem, wziąłem prysznic i poszedłem spać. Nie chciało mi się nic robić...

Usnąłem dosyć szybko.

|SKIP TIME rano|

Obudziłem się i postanowiłem leżeć w łóżku. Nie chciało mi się nic... Przypomniało mi się moje głupie postanowienie. Tak, muszę zrobić stream...

Wstałem i odpaliłem komputer. Godzina jest 14.46... No cóż, nie mam ochoty nic jeść. Nakarmię tylko Patches (kot nie był zapomniany, tylko ominięty, ok? Nie miałam siły co rusz jej wstawiać... dopisek autorki) i rozpocznę stream'a.

Szybko ją nakarmiłem i wróciłem do pokoju.  Otworzyłem aplikację zwaną Discord i wszedłem na serwer z podcastami. Włączyłem również Twitch'a oraz Tweetera. Odpaliłem stream i poinformowałem o tym moich fanów. Już widziałem jak wiele ich jest. 

Nie minęło pięć minut, a już miałem całkiem dobre pytanie. "Czemu nie spędzasz świąt z rodziną jak zawsze?"

-Ehhhh, na to jedno wolałbym nie odpowiadać...

"Dream, dawaj mi uprawnienia do mówienia!" Zobaczyłem wiadomość od Techno i cicho się zaśmiałem. Oczywiście, dałem mu te uprawnienia. To chyba nie był najlepszy pomysł.

-CO TY ROBISZ DREAM? CZEMU NIE SPĘDZASZ TEGO CZASU Z RODZINĄ? - pytał rozgorączkowany. Nie chciałem odpowiadać, ale wiedziałem, że wyciągnie to ze mnie nawet siłą...

-Po wypadku Dristy, rodzice nie chcą mnie znać... - powiedziałem tak cicho, że na stream'ie ledwo mnie było słychać. Usłyszałem śmiech Techno.

-Zatem, jesteś teraz sierotą?

-Tego bym tak nie nazwał, dalej mam przyjaciół...

-To dlaczego z nimi nie spędzasz świąt?

Nic nie odpowiedziałem. Nie chciałem tego przyznać wszystkim dookoła, mam nadzieję, że zrozumieją...

-Dream, czy ty jesteś aż tak skończonym idiotą?

-Nie, nie i nie!

Byłem tak zdenerwowany... Wyszedłem z kanału głosowego i wyłączyłem stream. No, kto by pomyślał. Nowy rekord krótkości stream'a, niecałe dziesięć minut...

Rzuciłem się na łóżko i zacząłem płakać z bezsilności. Gdy tylko zdałem sobie sprawę z tego co robię, podniosłem się i udałem do łazienki. Stanąłem przed lustrem. Spojrzałem sobie prosto w oczy, po czym przeniosłem wzrok na moje tajemne pudełko. Były tam żyletki i bandaże. Patrzyłem na nie chwilę niepewnym wzrokiem, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie schowałem mój mały sekret i udałem się do drzwi.

Stał tam nie kto inny jak Jimmy. Ciekawe kto go na mnie napuścił... Otworzyłem drzwi.

-Hej Dream.

-Cześć Jimmy, co cię do mnie sprowadza?

-Chciałem się zapytać, czy może nie chciałbyś uczestniczyć w wyzwaniu w chowanego.

-Ummm, nie jestem pewien... Boję się pokazać twarz - stwierdziłem niepewnie. Twarz jest jedną sprawą, samotność i smutek drugą...

-Przecież nie powiedziałbym, że w wyzwaniu uczestniczy Dream. Nie jestem na tyle głupi. Powiem, że jesteś jednym z moich subscrybentów. Co ty na to powiez?

-Tylko po imieniu proszę - powiedziałem z udawanym uśmiechem na twarzy.

-A, słyszałem, że nie masz z kim świąt spędzać. Może chciałbyś ze mną pojechać?

-Nie będę się wtrącać... Dam sobie radę, dziękuję za propozycję.

-To fajnie, ale na serio, jakbyś chciał to zapraszam.

-Podziękuję - powiedziałem z niezbyt szczerym uśmiechem na twarzy. Nie chciałem, aby ktoś zauważył w jakim jestem stanie, a siedzenie samemu w domu mi tylko pomoże.

-Zatem, do zobaczenia! Wszelkie informacje prześlę ci na maila!

-Pa - wyszedł, w końcu... Zamknąłem za nim drzwi i wróciłem do łazienki. 

Odnalazłem moje pudełeczko. Teraz musiałem to zrobić, chociaż może lepiej nie... Jak coś zauważą, to mi nie odpuszczą. Aj, George nie zauważy, a Nick pewnie będzie mi wierzyć, gdy powiem, iż się zaciąłem papierem. Tylko potrzeba mi, aby nie wiedzieli o mojej małej wycieczce.

Przyłożyłem metal do mojego nadgarstka i nagle zacząłem się zastanawiać nad tym, co ja robię. Miałem żyletkę przyłożoną do ręki i chciałem się ciąć... CO JEST ZE MNĄ NIE TAK? Może to przez to, że przestałem brać te leki? 

Zacząłem się cały trząść i czuć bezsilność jaka mnie ogarnęła. Nie wytrzymam tak dłużej. Potrzebuję pomocy, ale nie chcę, by moi przyjaciele się o mnie martwili...

Może zapiszę się do psychologa i będę tam w tajemnicy chodził... Czy to jest dobry plan? Nie wiem! NIE WIEM! Boję się, że moi przyjaciele się dowiedzą...

Ogarnąłem się i wyszedłem z łazienki w znacznie lepszym stanie. Udałem się do kuchni, po drodze zgarniając telefon z salonu. Ciekawe kiedy ja go tu zostawiłem... Pewnie, gdy szedłem do łazienki.

Dochodziła już 19. Nałożyłem kotce jedzenie na miseczkę i postawiłem ją na wyspie kuchennej. Sam zrobiłem sobie kilka kanapek. Wziąłem dwa krzesła, jedno postawiłem przed miseczką, a drugie przed swoim talerzem. Zaprosiłem Patches na posiłek.

Usiadłem naprzeciwko niej.

-Wesołych świąt, Patches... - powiedziałem do mojej towarzyszki. Ona mi nie odpowiedziałą, tylko zabrała się za jedzenie. Ruszyłem w jej ślady, a w trakcie jedzenia zadawałem jej pytania, na które mi nie odpowiadała, tylko patrzyła na mnie. Inteligentny kot...

Czy mogę się przyłączyć? |DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz