To już dziś 12 sierpnia... Moje 23 urodziny, a za razem dzień ślubu Georga. Mam nadzieję, że nie zapomną. Tak w ogóle jest 7.20 rano i nie chce mi się wstawać. Jedynym powodem jest to, że George mnie nie zaprosił na tę uroczystość, ba Audrey nawet powiedziała, że mówił on, iż jestem bezwartościowym śmieciem... Nie powiem, wtedy mnie porządnie zabolało, a reakcja Audrey była zupełnie inna niż się spodziewałem. Ona mnie przytuliła na pocieszenie. Ale to było parę dni temu.
O tym wszystkim wiedziała tylko moja pani psycholog, nikomu innemu o tym nie powiedziałem. Ja nie chcę tak żyć... Ja już powoli nie wytrzymuję...
Jak tylko wyszli na ten ślub, ja ruszyłem na spacer. Postanowiłem się przejść oraz obejrzeć sobie most od dołu. Tak, to będzie najlepsza opcja, nie umiem już dłużej żyć w takim bólu, myślałem sobie jeszcze dzisiaj rano.
Stanąłem na moście i zacząłem myśleć, czy na pewno chcę skoczyć. Tak, mógłbym to zrobić...
+POV: George (czyt. ślepy Gogy)+
Właśnie wchodziłem do kościoła z moją ukochaną Audrey. Mój humor dziś się diametralnie polepszył, po tym co Audrey mi powiedziała na temat Dream'a. Tak, ten dzień może być tylko i wyłącznie lepszy.
Już stoję przed ołtarzem.
-Czy ty, George'u Henry Davidsonie bierzesz Audrey Elizabeth Hain na żonę?
-Tak - odpowiedziałem pewien siebie. Już chciałem pocałować moją Audrey...
-Czy ty, Audrey Elizabeth Hain bierzesz George'a Hery'ego Davidsona na męża?
-Nie! To idiota! - krzyknęła na cały kościół. Oczy mi się zaszkliły od łez.
-Proszę, powiedz, że żartujesz... - powiedziałem tak cicho, że ledwie można było mnie usłyszeć.
-Jebany idiota się we mnie zakochał! Ja nawet wesela nie przygotowałam! Jeśli masz mieć na wszystko tak wywalone, to żegnaj! - krzyczała dalej. - A tak po za tym, to nigdy cię nie kochałam! I NIKT NIGDY NIE POKOCHA TAKIEGO IDIOTY JAK TY! - krzyczała mi prosto w twarz.
Łzy już spływały mi po policzkach. Postanowiłem wybiec z kościoła. Moja rodzica, moi przyjaciele, jej rodzina i jej przyjaciele patrzyli na to wszystko zszokowani. Uciekłem z kościoła. Czułem się okropnie...
Pobiegłem na most, który pokazał mi kilka dni po moim przyjeździe Dream. Jest tam dosyć wysoko, z pewnością da się zabić...
Gdy tam dobiegłem, zobaczyłem kogoś przechodzącego przez barierki. Była to osoba o blond włosach, dosyć wysoka. Mam wrażenie, że znam tę męską posturę ciała.
-Dream? - szepnąłem pod nosem. Podszedłem bliżej.
Czy mogę się przyłączyć? - powiedziałem po cichutku.
Przede mną stał Dream, tylko w tym rzecz, że on był za barierkami. Chciałem zakończyć to wszystko, najwyraźniej tak samo jak blondyn.
-Nie, Georgi. Nie możesz zostawić swojego idealnego życia - odpowiedział mi, po czym odwrócił głowę w moją stronę ukazując przy okazji smutny uśmiech i czerwone od łez oczy.
-Zatem i ty mnie nie zostawiaj - powiedziałem i złapałem go za rękę. Skoro ja nie mogę skoczyć, to on też nie skoczy.
-Clay, czemu? - spytałem całkowicie zrozpaczony.
+POV: Dream+I tym właśnie sposobem dochodzimy do tego o to momentu. George stoi za mną w garniturze cały zapłakany, a ja stoję na moście za barierkami. Czy jest to wszystko aż tak tragiczne, że nie mogę już wytrzymać życia? Nie wiem... Clayton Wastaken, urodzony 12 sierpnia 1999 roku, zmarł 12 sierpnia 2022 roku w wieku 23 lat... Tak, to brzmi pięknie.
-Clay, czemu? - usłyszałem ponownie to pytanie.
-Nie wytrzymuję już życia - powiedziałem uśmiechając się smutno pod nosem. - A ty, czemu chcesz skoczyć Gogy?
-Audrey... Powiedziała, że mnie nie kocha i nigdy nie kochała... Zwyzywała mnie od idiotów i powiedziała, że nikt mnie nigdy nie pokocha... - powiedział cicho. Ja wiem, że Audrey nie mówiła prawdy, ona chciała mi zrobić na złość...
-Gogy, gdzieś na świecie istnieje osoba, która cię kocha... Być może jest bliżej niż myślisz - powiedziałem cicho. Spojrzał na mnie.
-Proszę nie skacz, dla swoich przyjaciół... - spojrzał na mnie. Zauważył, że nie zrobiło to na mnie wrażenia. - Proszę, nie skacz, dla mnie... - to mną ruszyło. Nie umiem odmówić Gogy'emu. Zrobię dla niego wszystko, bardzo go kocham.
Przerzuciłem nogi przez barierkę i spojrzałem smutno na niego, a ten się do mnie przytulił. Staliśmy tak dobrych kilka minut. Nie umieliśmy się od siebie oderwać. Ta pieszczota była przyjacielska, wręcz bardzo. Była taka pocieszająca. George potrafi przytulać...
-Nie strasz mnie tak więcej - powiedział jeszcze bardziej się we mnie wtulając.
-Postaram się, a teraz chodźmy do domu... - powiedziałem odrobinę niepewnie, a Gogy tylko pokiwał głową.
CZYTASZ
Czy mogę się przyłączyć? |DNF
Fiksi PenggemarDream wyjeżdża na swoje urodziny do rodziny. Niestety, przytrafia się tam tragiczny wypadek... Gdy wraca do domu zastaje tam George'a, który nie wiadomo kiedy przyleciał. Niedługo później brunet znajduje dziewczynę i chce za nią wyjść. Czy plany bru...