Rozdział 36

1.1K 102 141
                                    

+POV: George+

Obudziłem się przytulony do Clay'a. Mam wrażenie, że po tym co stało się wczoraj, będzie on potrzebował najlepiej spokoju i odpoczynku. Spytam się go  to kiedy się obudzi.

Poczułem, jak mój kochany Clay zaczyna się obracać na drugi bok. Już po chwili mogłem zobaczyć jego piękny, zaspany uśmiech, jego wspaniałe, senne oczy... Wygląda tak pięknie, kiedy się dopiero budzi...

-Dzień dobry Gogy - powiedział po cichu.

-Dzień dobry Clay... - odpowiedziałem, ale nie zdążyłem skończyć, gdyż ten mnie pocałował.

-Jak się spało?

-Dobrze, a tobie?

-Też - odpowiedział odwracając przy okazji wzrok.

-Co się dzieje? - spytałem zatroskanym głosem.

-J-ja... - nie zdążył skończyć, rozpłakał się. Nie wiem co się z nim dzieje... Może to stres?

-Csiii, wszystko w porządku... Czy to znowu koszmary?

-T-tak... Teraz są jeszcze gorsze...

-Chcesz mi je opowiedzieć? - spytałem, na co chłopak pokręcił przecząco głową. - W porządku, opowiesz, gdy będziesz gotów...

Po tych słowach przytuliłem go. Odwzajemnił uścisk i chyba zaczął się uspokajać. Mam nadzieję, że te koszmary to z powodu stresu tylko i wyłącznie... Nie chcę, aby był smutny, a ze stresem mu jakoś pomogę...

-Idziemy coś zjeść? - spytał się mnie, na co tylko pokiwałem głową na zgodę.

Blondyn wstał bez namysłu i wyciągnął ręce w moją stronę. Nie do końca wiedziałem, o co mu może chodzić, ale podniosłem ręce. Złapał mnie pod pachami i podniósł. Wystraszyłem się odrobinę, ale po chwili poczułem jak stykam się z jego ciałem. Złączyłem swoje ręce za jego szyją, a nogi owinąłem wokół bioder. Blondyn ostrożnie przeniósł swoje ręce spod moich pach i teraz trzymał mnie za uda. 

Dziwna, ale komfortowa nawet ta pozycja... Może pozwolę mu się nosić częściej? Tak, to mogę na pewno zrealizować. 

Clay zaniósł mnie na dół do kuchni i posadził na blacie. Dopiero teraz miałem odwagę, aby się rozejrzeć. 

W kuchni prócz nas byli jeszcze Wilbur (XD dziś zdałam sobie sprawę, że cały czas źle pisałam jego nick, sorry, dopisek autorki) i Niki. Przywitałem ich uśmiechem, po czym wróciłem wzrokiem na mojego chłopaka. 

Akurat wyjmował jajka z lodówki. Ciekawe, co on może kombinować... Wyciągnął również patelnię z szafki. No, to już wiadomo, postawił na zwykłą jajecznicę. 

Patrzyłem, jak niezbyt umiejętnie rozbija jajka na patelni. Zastanawiałem się, czy może mu nie pomóc, ale poradzi sobie. Ja dzisiaj chcę tylko przytulasów. 

Po kilku minutach smażenia, podłożył m pod nos talerz z jajkami. Nie wyglądały najgorzej. Ciekawe jak smakują... 

-Smacznego - powiedział z głupim uśmiechem na twarzy. Niemożliwe jest to, że jeszcze jakieś dziesięć minut temu płakał... 

-Smacznego - odpowiedziałem.

Zaczęliśmy jeść. O dziwo ich smak nie był najgorszy. Były może delikatnie przesolone i odrobinę przypalone, ale poza tym, to smakowały wyśmienicie.

Kiedy tylko zjadłem, postanowiłem pozmywać. Może dzięki temu zyskam odrobinę więcej przytulania. Spojrzał na mnie odrobinę nierozumiejącym wzrokiem, ale pozwolił wykonać czynność. 

Czy mogę się przyłączyć? |DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz