Rozdział 13

1.4K 127 367
                                    

Już trzy miesiące zajęć z programowania minęły. Już niedługo święta. Mówiąc trzy miesiące mam na myśli trzy i dwa tygodnie... Tak, za tydzień już święta...

Gogy zaczął chodzić z tą szmatą, co ją ostatnio opisywałem... Tak, szmata, szmaciunia... Sike, nie opisałem jej... Nie mam ochoty opisywać tej jędzy! 

Szczerze, to uświadomiłem sobie, że czuję coś do Georga, ale widzę też, jaki szczęśliwy jest z tą pannicą... Jedyne czego ja chcę, to szczęście Georga...

Tak, to jedyny powód dla którego nie rozwalę tego ich związku. Nie chcę być przyczyną smutku Gogy'ego.

Co aktualnie robię? Planuję, jak pozbyć się Schlatta. Siedzę w więzieniu razem z Techno, Willburem, BBH, Philzą, Ranboo, Samem, Sapem oraz Karlem. Obmyślamy plan, jak pozbyć się tego manipulatora. Georga nie ma, bo wyszedł z tą panienką na zakupy.

No co o mnie teraz myślicie? Że manipulator Dream chce pozbyć się innego manipulatora zamiast z nim współpracować? A może chce władzę absolutną tylko i wyłącznie dla siebie?

Chciałoby się... On jest jeszcze gorszy ode mnie... Ja manipulowałem tylko dziećmi, które były nierozsądne, chciałem ich czegoś nauczyć... A on wszystkimi manipuluje... Jak ja go nie lubię...

Dobrze, że mam przynajmniej taką grupkę przyjaciół...

-Dobra chłopaki, czyli już niedługo mamy się stąd wydostać? - pamiętałem plan, ale chciałem się upewnić. Odpowiedziały mi tylko pomruki na zgodę.

Zastanawiałem się nad czymś jeszcze, gdy usłyszałem wybuch. Dziwne...

-Czy wy też to słyszeliście? - zapytałem. Odpowiedziały mi śmiechy.

-Dream, kiedy ostatnio spa... - kolejny wybuch, tym razem głośniejszy. Wszyscy ucichli. - Cholera, do wyjścia awaryjnego! JUŻ! - krzyczał Sam, któremu to wcześniejszą wypowiedź przerwał odgłos eksplozji.

Jedna rzecz mnie zdziwiła. Otóż, BBH nie wykrzyczał słynnego "Language!". Może rozumie powagę teraźniejszej sytuacji i też się zaniepokoił... 

Ruszyliśmy szybko do tajnego wyjścia otwieranego na kratę, którą posiadamy tylko ja, Sam oraz Techno. Nie mogliśmy się zatrzymać, gdyż mogłoby skończyć się to tragicznie.

Przyznaję, boję się...

Tymi tunelami możemy dotrzeć do specjalnie ukrytego następnego przejścia, którym wychodzi się na powierzchnię. Stamtąd trzeba przebiec jeszcze kawałek i jest kolejne tajne zejście. Jakieś tysiąc bloków w tunelu 2x2, zejście do bedrocka i tajna baza.

Tak, wiem, dużo zabezpieczeń... Niestety, są one konieczne... Minęło dobre kilka minut, zanim znaleźliśmy się na miejscu. Nie była to duża przestrzeń. Znajdowały się tam ekspiarka, mały magazyn zbrojeniowy, miejsce przygotowania broni i potek, łóżka do zrespienia się oraz enchant wraz z farmą jedzenia. Zgadnijcie jakie warzywo uprawiamy? No oczywiście, że ziemniaczki, co innego Techno miałby do roboty, jak nie zajmowanie się ziemniaczkami? Mamy również farmę marchewek. Zrobiliśmy także portal do Netheru. Mamy oczywiście farmy rzeczy potrzebnych do przygotowania tych mikstur. Dla nas, jest to wystarczające.

Jeśli mamy się przed nimi ukrywać, to jak najlepiej umiemy.

-Zgadnijcie co mam? - powiedział Techno. Heh, już chyba wiem. Dużo soul sanda oraz witherowych główek, jak również tnt.

-To, czym wyprowadziliśmy L'Mamberg w powietrze? - odezwałem się. Wiedziałem, że wcześniej pytał retorycznie, ale chciałem go trochę zdenerować.

-Takkkkk, jak zgadłeś? 

-Prosta matematyka, a z matmy to jestem taki średni - na swoje własne słowa zaśmiałem się. No tak, nie lubiłem się ze szkołą. - Ktoś będzie musiał pójść po Georga...

Popatrzyli się na siebie. Wiedzieli, co ja proponuję. Wiedzieli, że to ja chcę tam pójść... Nie puszczą mnie, a ja to wiem. Nie chcę zostawić tam Gogy'ego samego, ale mnie po niego nie puszczą...

-Dream, nie możesz tam pójść... - odezwał się w końcu Willbur.

-Wiem! Dobrze to wiem, ale nie możemy go tam samego zostawić! - nie wytrzymałem, naskoczyłem na nich... To chyba pierwszy raz, kiedy coś takiego się dzieje od czasu, gdy nie biorę tych tabletek... - Ja nie mogę pójść, Willbur nie może pójść, Philza nie może pójść! Więc kto zatem pójdzie? Nie widzę chętnych!

-Dream, spokojnie... Ja mogę po niego pójść, ale nie sam - starał się mnie uspokoić SapNap, ale na darmo... Gdy wpadłem już w szał, ciężko było mnie z niego wytrącić... Dlatego właśnie staram się być spokojny zawsze i wszędzie... Niestety, czasami się nie da...

-Pójdę z SapNapem - odezwał się Sam.

Nikt może tego nie widział, ale w tym właśnie momencie bezdźwięcznie płakałem z bezsilności. Jak ja nienawidzę się tak czuć... No niestety, musiałem przystać na ich propozycję, bo to jedyna opcja uratowania Georga z terenu już nie aż tak bezpiecznego.

Sam i SapNap poszli do zbrojowni, aby wyszykować sobie broń i zbroje. Ja musiałem zostać z głównymi myślicielami tej grupy. Znowu, mała grupa osób na całą nację... To idzie tylko w jedną stronę. Należy zrobić zwiad i ewentualnie znowu użyć naszej najlepszej broni.

Potrzeba nam tylko tyle, aby zrobili to pod starym L'Manberg i nie zniszczyli mostów... Mam nadzieję...

Gdy tak rozmyślałem nad planem wyrzucenia ich w powietrze, oraz tego kto jeszcze może być naszym sojusznikiem, reszta taktyków zaczęła coś do mnie mówić. Nie zwracałem na to kompletnie uwagi, gdyż musiałem czekać, aż uratują Georga. Musiałem również zastanowić się kto jeszcze może być naszym sojusznikiem, oraz kogo wysłać na zwiad...

-Halo, ziemia do Dreama - usłyszałem głos Techno. Nie wiem czemu, ale usłyszałem w nim troskę... - nad czym tak myślisz?

-O tym, że trzeba będzie wysłać zwiad oraz dowiedzieć się, czy nie da się zdobyć nowych sojuszników... - powiedziałem spokojnie. - Jeśli będzie trzeba, to zmanipuluję jednego dzieciaka, w końcu mam jeszcze w mojej tajnej skrytce coś, na czym mu naprawdę zależy...

Wszyscy popatrzyli na mnie jak oparzeni. Nie wiedziałem o co im chodzi, przecież jak trzeba to trzeba. Nie jestem z tego jakoś specjalnie dumny, ale w ostateczności to zrobię... Zastanawiam się, czy to może z powodu moich głupich pomysłów nikt mnie tu nie lubi.

-To ja może lepiej odejdę od tej rozmowy - stwierdziłem znacznie ciszej. Nie wiedziałem co mam zrobić, po prostu odsunąłem się i wyciszyłem mikrofon na Discordzie, a przynajmniej tak mi się zdawało. Trudno, że Nick może usłyszeć jak krzyczę, ale dłużej nie wytrzymam...

-FUCK! FUCK! FUCK! Czemu ty Dream zawsze masz takie głupie pomysły!? Czemu? Czemu nie dopowiedziałeś im, że zrobisz to tylko w ostateczności? - nie wytrzymałem, obrażałem sam siebie. Osunąłem się po ścianie na podłodze i już wręcz płacząc wydusiłem z siebie ostatnie zdania. - Fuck...

+POV: George+

Właśnie wchodziłem do domu, kiedy usłyszałem jak Dream krzyczy. Nie za bardzo rozumiałem o co mu chodzi, gdyż powtarzał kilka razy jedno przekleństwo...  Wchodziłem akurat z moją dziewczyną, gdy go usłyszeliśmy...

Przeprosiłem ją i pobiegłem do pokoju Dreama. Zastałem go podpierającego ścianę i płaczącego. Już był przy nim SapNap, więc nie miałem co panikować. Wróciłem na dół i zobaczyłem jak Audrey siedzi na kanapie i rozgląda się po salonie.

Moim zdaniem, była ona piękna... Długie brudny blond włosy, zielone jak szmaragdy oczy, twarz no,  może nie aż tak naturalna, ale dalej piękna... Jej figura była piękna, szerokie biodra, wąskie ramiona, szczupłe ręce i nogi, szczupła talia... Nie powiem, była odrobinę umięśniona... Wyglądała przepięknie... 

Czemu tak uwielbiam jej wygląd? Wygląda bardzo podobnie do kogoś, kto chyba był kiedyś dla mnie ważny, ale już nawet nie pamiętam kto... Przypomina mi kogoś, tylko nie wiem kogo...

Czy mogę się przyłączyć? |DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz