Obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Powoli zacząłem się podnosić, aby sprawdzić godzinę. Była to 9.52. Nie zdziwiło mnie to, w końcu wczoraj byłem padnięty.
Ruszyłem do szafy, aby wybrać sobie pierwsze z brzegu ciuchy. Gdy już tego dokonałem zacząłem iść w kierunku łazienki. O dziwo, nie była przez nikogo zajęta.-Szykuje się zajebisty dzień - mruknąłem pod nosem.
Gdy tylko się ubrałem zszedłem na dół do kuchni. A tam zastałem wszystkich, wszystkich bez wyjątku. Moją mamę, mojego tatę, moje siostry i mojego brata.
Gdy tylko Sam mnie zobaczyła, powiedziała coś do reszty. Odwrócili się do mnie z naleśnikami na talerzu.-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO CLAY! - wykrzyczeli razem, głośno. Uśmiechnąłem się i podszedłem, aby ich przytulić. Nie umiałem wymyśleć lepszych podziękowań.
-Clay, my z musimy coś jeszcze załatwić na mieście, czy mógłbyś się proszę zaopiekować swoim młodszym rodzeństwem? - spytała mnie moja starsza siostra.
-Jasne, nie ma sprawy - odpowiedziałem. Było mi tylko trochę szkoda tego, że nie spędzę tego czasu z całą rodziną.
-Dobra, to my lecimy! Pilnuj ich - stwierdziła moja mama, po czy wyszła wraz z "domową starszyzną".Usiadłem do stołu i zacząłem się zastanawiać nad tym, co oni szykują. Z moich rozmyślań wyrwał mnie czyiś głos.
-Będziesz jadł, czy my możemy zjeść twoją porcję?
-A tak, tak. Sory, zamyśliłem się - odpowiedziałem, po czym zabrałem się za swój posiłek.
Jak tylko zjadłem mój telefon zabrzęczał. Byłem ciekaw kto to do mnie napisał.
==
Wiadomość od: SapNapEj, Dream, jak się obudzisz czy coś, to mógłbyś wejść na VC?
==
Nie zastanawiałem się. Wziąłem z pokoju słuchawki i usiadłem na kanapie. Odpaliłem Discorda i wszedłem w odpowiedni serwer. Zobaczyłem, że bardzo dużo osób, chyba nawet cały serwer siedzi na tym VC. Dołączyłem.-STO LAT DREAM! ŻYJ NAM ZDROWO I SZCZĘŚLIWIE! ŻYJ NAM STO LAT TY IDIOTO! - po wypowiedzeniu ostatniego zdania wszyscy zaczęli się śmiać. Ja również odpadliłem swój czajnik.
-Dziękuję, też was kocham idioci - i znowu śmiechy. Chuj z tym, że moje młodsze rodzeństwo nie wie o co chodzi, ważne, że było zabawnie.
-Dream, jak tylko jutro wrócisz do domu, będzie na ciebie czekać niespodzianka - odezwał się Sap.
-Jak wejdziesz na serwer w MC będzie jeszcze jedna - odezwał się tym razem AweSamDude (nwm czy dobrze napisałam jego nick, jak coś proszę o poprawki).
-Nie zawalajcie mnie tymi niespodziankami, bo jeszcze poczuję się jakiś ważny - powiedziałem i zacząłem się z automatu śmiać.
Usłyszałem huk. Od razu się zerwałem i zacząłem rozglądać.
-Dobra, chłopaki, ja musze kończyć, bo jak nie przypilnuje młodszego rodzeństwa, to zaraz ten dom rozniosą - pożegnałem się i wyszedłem z VC.Wchodziłem po schodach, kiedy usłyszałem kolejny huk. Po dosłownie sekundzie nastąpił kolejny, a do tego jeszcze pisk. Ruszyłem biegiem.
Gdy tylko znalazłem się na piętrze zacząłem przeszukiwać każdy pokój. Doszedłem w końcu do swojego, nie sądziłem, że zajdą aż tak daleko... To co zobaczyłem po wejściu do pomieszczenia mnie bardzo zdziwiło. Otóż, rzucali w siebie MOIMI ubraniami i skakali jak pojebani.
-Ej, jak chcecie jakieś moje bluzy, to mówcie zamówię wam - zacząłem spokojnie, po czym zacząłem się śmiać. - Czy mogę się przyłączyć? Tylko nie na ciuchy, a poduchy! - znowu się śmiałem, a oni razem ze mną.
-Jasne Clay, śmiało, dołączaj - powiedział mój brat.
-O nie, Dream nie gra z nami! - wykrzyczała Sam.
-Czemu? - ja i mój brat jednogłośnie wyraziliśmy sprzeciw. Nie było miło zostać odrzuconym od zabawy przez własną siostrę...
-Otóż, ostatnio jak bawiliśmy się tak z SapNapem, to musiałam się przed nim chować. Z taką siłą władał poduszką...
Przyznam, nie zdziwiła mnie jej odpowiedź, więc jeszcze zanim skończyła mówić złapałem poduszkę i jako iż stałem w drzwiach, ruszyłem w ich stronę. Drista od razu zaczęła uciekać, za to młody... Dostał dość delikatnie poduszką po plecach. Gdy tylko zauważył co się dzieje, poszedł w ślady Sam.
Nie mogłem się powstrzymać, dałem im chwilę na znalezienie poduszek i ucieczkę, po czym ruszyłem ich szukać wymachując poduszką na prawo i lewo. Niestety, gdy doszedłem do salonu, coś mi przeszkodziło w zabawie. Był to dzwonek telefonu. No cóż, trzeba sprawdzić kto dzwoni.
To był tata. Z nieodebrania telefonu od niego nie wymigam się tak łatwo jak od SapNapa czy chociażby Georga... Nie, od SapNapa, od Georga odebrałbym zawsze i wszędzie.
=====
-Cześć tato.
-Miło słyszeć, że zachowujecie się normalnie, Clay.
-Tak, właśnie mieliśmy oglądać jakiś film.
-Zatem zmień plany, chodźcie do centrum, do kawiarenki.
-Jasne, już ruszamy.
-Do zobaczenia, synu.
-Do zobaczenia, tato.
=====
-Dobra młodzieży, zbieramy się do kawiarni - krzyknąłem na cały dom. Niecałą minutę później zobaczyłem delikatnie wystraszoną twarz mojego brata. Nie wiedziałem co powiedzieć, on się mnie autentycznie bał.
-Nic mi nie zrobisz Clay? - spytał się dalej przestraszony, ja na to tylko podniosłem ręce do góry i się uśmiechnąłem. Wyszedł zza rogu i uśmiechnął się do mnie.
Nie musiała minąć chwila, a poczułem uderzenie w nasadę głowy. Nie było jakieś mocne, tak jakby osoba, która je zadała nie za bardzo mogła dosięgnąć. Odwróciłem się i zobaczyłem Dristę z poduszką w ręce. Śmiała się do rozpuku. Zrobiłem obrażoną minę i odwróciłem się do niej plecami. Ona wyszła tylko do przedpokoju, zapewne ubrać buty. Po chwili młody dołączył do tej czynności No cóż mogłem zrobić? Poszedłem w ich ślady, wziąłem klucze.
Gdy tylko wyszliśmy i zamknęliśmy drzwi, zakluczyłem je sprawnie i ruszyliśmy powolnym spacerkiem w stronę wcześniej wspomnianej kawiarni. Oczywiście, po drodze musiało się coś stać...
CZYTASZ
Czy mogę się przyłączyć? |DNF
FanficDream wyjeżdża na swoje urodziny do rodziny. Niestety, przytrafia się tam tragiczny wypadek... Gdy wraca do domu zastaje tam George'a, który nie wiadomo kiedy przyleciał. Niedługo później brunet znajduje dziewczynę i chce za nią wyjść. Czy plany bru...