Dobra, na początek coś ode mnie. Ja nie czuję potrzeby żadnych zmian w tej książce, nie umiem po prostu dłużej patrzeć, jak wszyscy tutaj oczy wylewają. Mam nadzieję, że nie jesteście do tego już zniechęceni oraz wiem, że mogę tym alternatywnym zakończeniem popsuć całą tą "książkę".
I hope, y'all will enjoy this shit!
___________________________________
W tym momencie obudziłem się.
Dookoła mnie były białe ściany, a nade mną mój ukochany. Patrzyłem na niego spod lekko z powodu jasnego światła powiek. Uśmiechnąłem się delikatnie, kiedy zobaczyłem, jak przysypia.
Głowa mi pękała od bólu, jednak musiałem się do niego odezwać. Nie chciałem, by jeszcze bardziej wypłakiwał swoje piękne oczka.
-Hej Gogy - powiedziałem po cichu.
-Dream?! - cicho krzyknął zaskoczony. Zaśmiałem się najdelikatniej, jak tylko umiałem.
-Tak, to ja. Żyje i jest w miarę dobrze - wypowiedziałem z wielkim szczęściem w głosie.
Naprawdę cieszyłem się z tego, że nie opuściłem George'a. Nie umiałem bez niego żyć. Ciekawe, czy miał on takie same odczucia co do mnie.
Chciałem się podnieść, by lepiej zlustrować otoczenie, jednak powstrzymał mnie przed tym mój chłopak.
-Leż, nie ruszaj się! Zaraz pójdę po lekarza - wyrzekł pełen rozradowania w głosie.
Zrobiłem tak, jak mi nakazał. Leżałem w jednej pozycji i patrzyłem się w sufit.
Dopiero teraz zaczęło do mnie dochodzić to, co się stało.
Ostatnim co pamiętam był mężczyzna i silny ból głowy oraz dość spory ciężar na mojej klatce piersiowej.
Po krótkiej chwili do sali weszli lekarz razem z George'em. Ten pierwszy podszedł do mnie jednocześnie mnie obserwując.
-Dzień dobry - powiedziałem cicho.
Nigdy nie umiałem rozmawiać z ratownikami bądź lekarzami. Nie wiem, jak bardzo bym się starał, nie wychodziło mi to. Jedyny lekarz z jakim umiałem rozmawiać, to moja psycholożka Jasmine.
-Miło mi widzieć, że w końcu po ponad roku czasu się pan wybudził- odpowiedział mi delikatnie oschle.
Już mogłem sobie wyobrazić, że to nie jest jeden z tych lekarzy, co chcą zajmować się ludźmi przykutymi do łóżka nad życie.
-Jak to po ponad roku czasu? - zapytałem zdziwiony.
-Najpierw pana zbadam - orzekł już odrobinę przyjaźniej.
Po około piętnastu minutach siedziałem sam na sam z George'em. Nie chciałem wierzyć, że ja leżałem nieprzytomny rok czasu.
-George?
-Tak? - odpowiedział mi spokojnie.
-Jaki mamy dziś dzień? Proszę, dodaj rok... - poprosiłem po cichu.
-Pierwszy listopada 2023 roku - odpowiedział mi z delikatnym uśmiechem. Po usłyszeniu jego odpowiedzi odrobinę spanikowałem.
-Co? George! Nie siedź tak tutaj! Idź świętuj! - zacząłem mówić rozgorączkowany.
-Nie mam potrzeby. Chcę siedzieć z tobą - powiedział spokojnie, jednak całkiem poważnie.
-Czekaj, zamówię ci jakiś prezent - kontynuowałem swoje. Zacząłem wkoło siebie szukać mojego telefonu, jednak nie umiałem go znaleźć.
CZYTASZ
Czy mogę się przyłączyć? |DNF
Fiksi PenggemarDream wyjeżdża na swoje urodziny do rodziny. Niestety, przytrafia się tam tragiczny wypadek... Gdy wraca do domu zastaje tam George'a, który nie wiadomo kiedy przyleciał. Niedługo później brunet znajduje dziewczynę i chce za nią wyjść. Czy plany bru...