15

613 36 22
                                    

🎉No to... Wszystkiego najlepszego Itaczke.🎉
🍡🎂🍡
🎁Hurra... hip hip...hurra🎁

💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟


[Naruto]
(Nudno jakoś tak pisać z innej
perspektywy. dop. Aut.)

Sasuke dzisiaj jest wyjątkowo miły, ale to tak naprawde. Dzisiaj nawet pozwolił mi wyjść na zewnątrz, co mnie bardzo zaskoczyło. Tak, mój porywacz mnie wypuścił, bo ma rozstawionych ochroniarzy, więc mu nie ucieknę, tak przynajmniej
mi powiedział. Wiem również, że Kiba od jakiegoś czasu bacznie mi się przygląda, czasami w sumie wgapia. Do tego Sasuke, coraz więcej czasu spędza w swoim gabinecie. Dziś nawet nie raczył przyjść na obiad, nudno mi jakoś tak samemu. Chwilami czuję, że coś się zmieniło, tak może to, że siedzę tutaj już całe dwa miesiące. W sumie szybko to minęło.

Siedząc na ławce w ogrodzie, zauważyłem, że odziwo nie ma tutaj ochroniarzy. Co jest?

Przebiegłem jedną czwartą rezydencji, bo nie dam radę więcej. (Jest ona prze ogromna.) I odziwo nikogo nie było, a Sasuke? Nie wiem gdzie
on jest, godzine temu byłem sprawdzić, czy
jest w gabinecie i nie ma.

Wróciłem, na sam początek, a tam zastałem otwartą bramę. Podszedłem bliżej, bo być może tam są.

Ale po co ja ich w ogóle szukam, może ucieknę i wreście zobaczę Sakure i moje dawne życie. O ile to możliwe.

Z ciekawości, wyszedłem za stalową bramę z kratami i odrazu przeszedł mnie ogromny ból, zaczynający się, od głowy w dół.



[Sasuke]

Zwołałem wszystkie straże, by teraz bacznie pilnowali Naruto, dałemu temu blodnynowi ultimatum, na samym początku naszej znajomości.
Więc nie chce, by to złamał.

- Dobrze, więc... Kiba ty wiesz co masz robić, mieć ciągle oko na blondyna. Gaara ty pilnuj bramy wejściowej, Rock Lee... hmmm... Ty rób co chcesz, w sumie nie wiem po co Cię zatrudniłem. Chōji... Ty jedz dalej, ja ci przeszkadzam... Może lepiej nie będę. Dobra reszta nie obijać się, tylko pracować!- Powiedziałem mierząc wszystkich wzrokiem od góry do dołu.- Kiba ty zostań!- Dodałem po chwili gdy zamierzał wyjść, tak jak reszta z mojego gabinetu.

- Słucham?

- Przyprowadź tutaj Naruto, mam mu coś do powiedzenia.- Odparłem poprawiając się na
krześle.- Ale nie wspominaj mu więcej o żadnej piwnicy.

- Dobrze, rozumiem i przepraszam.

Gdy Kiba wyszedł, wróciłem do swojej wcześniejszej czynności mianowicie podpisywanie durnych papierów, dwie trzecie to co teraz podpisuje, nawet nie wiem o co chodzi. Pewnie o firmę moich rodziców. Będzie źle jeśli tutaj przyjadą, a coś czuję, że się tak stanie i to nie długo.


[Naruto]

Obudziłem się w... Jakimś kuble? Jedno wiem było tutaj dość ciemno i ciasno. Jedyne światło, które oświetlało lekko małe pomieszczenie to jedna dziurka. Przez którą było widać... scenę?

Ja nic już nie wiem, gdzie ja się w ogóle znajduje. Tutaj jest zbyt gorąco. Jak w góle się tutaj znalazłem?
Pamiętam tylko, że wyszedłem za brame i puh... Nagle znalazłem się tutaj.

Co jest tutaj grane?

Nagle usłyszałem głośny krzyk.

- Dobrze więc kolejna osoba do kupienia to...

Kupienia? Czekaj co?

Nagle pomieszczenie w, którym się znajdowałem oświetliło się całe, słońce padało na moją twarz, przez co zmrużyłem oczy.

- Jest to blondyn, piękne rysy twarzy, te niebieskie oczy, ma tylko 19 lat.

(Pisząc to czułam się jak na tym programie...
Orange? czy coś... Nwm jakoś tak, się to
nazywało. Dop. Aut.)

-

Co się dzieje?- Zapytałem samego siebie, przez co mężczyzna, który otwierał drzwi spojrzał się na mnie, wzrokiem obojętności.

Czyli ma już w tym fach, że nie rusza go osoba, która chyba zostanie sprzedana na aukcji. Mowa o mnie.

- Więc ile za niego dacie?

- Ale ja nie jestem do sprzedania!- Krzyknąłem na ile było mnie stać.

- Ja nic za niego nie dam! Widać, że nie douczony, bo nie powinno się sprzeciwiać! Tacy jak oni powinni siedzieć cicho... Bo są tylko zabawką!- Wykrzyczał ktoś z tłumu.

Było tutaj pełno ludzi w garniturach, tacy już eleganciki. Większość liczyło mężczyzn.

Było cicho jak na pustyni do puki ktoś się nie odezwał.

- Ja dam za niego 100 miln Jen.
(U nas to coś około 3 miln i 300 tys. Dop. Aut.)

Co k*rwa? Że ile? Ja to jednak cenny jestem. Itachi tyle nie dał, a to pewnie on się nie zna. Huuuu... to może ja się gdzieś zgłosze sam i będę miał tyle chajsu.

Ale ogólnie jaka to aukcja?

Porozglądałem się, zauważając mężczyznę, który mnie "kupił". Był to facet... Staruch jakiś. Fuuu... Wole już z milion razy Sasuke. Cały jakiś osiwiony, łysinę też miał. Nie chce go. Nawet jakby dał 3 razy tyle. Nigdy za życie.

- Przepraszam ale ja się nie zgadzam, weź się trochę ogarnij to jakiś staruch.- Powiedziałem kierując słowa do mężczyzny, kierujący tą aukcją.

- Nie obchodzi mnie to! Dał za ciebie tyle pieniędzy, że ja na całe życie się ustatkuje. A ty będziesz jego zabawką.

Zabawką? Chyba w snach. Ja przedmiotem nie
jestem i nie mam zamiaru być.

To staruch serio, nieźle szasta chajsem. Dałby trochę.

- A co ja z tego będę miał?- Zapytałem.

- Nic, będziesz jego płatną dzi*ką.

- Ha! Nie. Ja na...- Pi*rdolony nawet nie dał mi dokończyć.

- Siedź cicho!- Warknął i spojrzał na mnie. Zauważyłem, że ma na mnie wywalone. Chyba jak każdy.- Okey to zapraszam pana tutaj, wpłaci pan pieniądze i ten młody blondyn jest pana.

- Ale...- Nagle zakleił mi usta taśmą.

Ale to taką tanią, aż śmierdziało plastikiem i taki sam posmak. Jak sprzedali mnie za 100 milnów to mogli by się wykosztować. Debilee.

- Dobrze więc może pan go zabrać.

Widziałem na twarzy tego starucha taki... Charakterystyczny pedofilski uśmiech.
A niech mnie tylko tknie, to Sasuke rozerwie
mu łeb.



💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟

Odziwo 936 słów.

💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟

♡ W Objęciach ♡ [SasuNaru]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz