20

576 44 15
                                    

[Sasuke]

Ja wraz z Kibą ruszamy w poszukiwania, dowiedzieliśmy się kto go porwał i wiemy
nawet gdzie. Choć nie jestem tego pewien.
Również wątpię by mój były ochroniarz,
porwał podstępnie Naruto. Gaara jest
przebiegły musiał znać godziny pracy
moich ochroniarzy, by ich wtedy nie było.
Nie spodziewałem się po nim takiego progresu,
a zwolniłem go niedawno bo nie wypełniał swoich poleceń, które mu zalecałem.

Jesteśmy na miejscu. Wygląda to jak jakiś bazarek czy targ.

Wysiadliśmy z samochodu, kierując się w stronę podejrzanych stoisk. Po moim ochroniarzu było widać, że jest czujny i gotowy na wszystko.
Przecież po to go zatrudniłem.

Na około słyszaliśmy hałasy, ale jak to na targu. Przechodząc obok człowieka w garniturze, podsłuchałem jego rozmowę z jakimś zamaskowanym facetem.

- Ja muszę mieć go na dzisiaj!

- Czego pan nie rozumie! Tylko w czwartki jest otwarty zakup ludzi!

No trudno nazwać to rozmową bo oni na siebie krzyczą.

- K*rwa, a ten blodnyn, 19 lat... Gdzie jest?

Myślę, że chodzi tutaj o Naruto.

- Został wyprzedany za pierwszym razem.

- Za ile?!

- Niech pan se już da spokój. Kupiono go za 100 miln Jen, nie ma pan tyle. A pozatym ten staruch już go i tak sprzedał komuś innemu.

Czyli to nie jest normalny targ. Jak tak można sprzedawać ludzi. Choć może mój brat może.

- Hy... Czyli jutro jest otwarte? mogę przyjść.

- A niech se pan robi co już chce tylko, żeby bezpiecznie i bez policji.

- Tak, tak rozumiem- Powiedział człowiek w garniturze i odszedł.

On zapewne jest tutaj pierwszy raz, więc od niego nic się nie dowiem. Ale za to od tego w masce już tak.

Wyszedłem wraz z Kibą z naszej chwilowej skrytki.
Podszedłem sprawnym krokiem do człowieka w masce. Kiba złapał go, pod chwile jego nie uwagi. Odciągnął go, gdzie nie ma ludzi i związał mu szybko ręce. Posadził go na ziemi.

- Gdzie jest Naruto?- Zapytał grzecznie.

Tak, to w tego stylu... nie lubi na kogoś
krzyczeć, chyba, że ktoś wytrąci go z równowagi.
Choć ten zbir powinien wiedzieć, że mojej własności się nie dotyka. To niech Kiba robi swoje. Wcale go właśnie nie uprzedmiotowiłem.

- Myślisz, że coś Ci powiem. A tak ogólnie to
fajnie Was widzieć. Sasuke nic się nie zmieniłeś,
a ty Kiba...- Odparł z obrzydzeniem.- Dalej jesteś posłusznym pieskiem rodziny Uchiha.

- Skąd mnie znasz?- Spytał Kiba już lekko
wkurzony.- Może lepiej skąd znasz Sasuke?

- Pracowałem dla niego.

- Czyli Gaara.- Odparłem przewracając nogę na nogę.

- A myślałem, że o mnie zapomniałeś.- Dodał ściągając maskę z twarzy.

Moim oczom ukazał się nie kto inny jak czerwono włosy Gaara. Lekko się zmienił, teraz to tylko dorobił sobie dodatkowej blizny na twarzy.

Nic nie chciał nam powiedzieć. Więc dojechaliśmy wraz z nim do rezydencji i tam będziemy robić wszystko by nam utajnił gdzie jest Naruto.

[Naruto]

Itachi powiedział, że zabierze mnie do jego kolegi, którego nie znam. Jesteśmy właśnie przed jego "domem". To coś wygląda gorzej od siedziby Akatsuki.

Spojrzałem na Itachi'ego z nadzieją, że może sobie tyko żartuje, ale po jego minie mogę wnioskować, że tak nie jest.

- Ty mówisz na serio?! Nie chcę tutaj mieszkać!- Wykrzyczałem tupając nogą o ziemię.

- Przestań bo ty i tak będziesz mieszkał w piwnicy.

- Nie ma mowy! Odnieś mnie spowrotem
do Sasuke.- Odparłem unosząc jedną brew
ku górze.

- Mówię żebyś przestał!- Krzyknął już zdenerwowany.

Jestem ciekawy co zrobi gdy go zdenerwuje.
Nigdy nie widziałem go takiego. Hihihihi... Spowoduje, że będzie miał mnie dość tak samo
jak ten staruch bez zębów.

- A wiesz... Że Sasuke jest taki silny, że pewnie już mnie szuka, a gdy się to stanie. Pobierzemy się, kupimy pieski, świnki, króliki, krowy, owce i dzieci oraz będziemy żyć szczęśliwie, a ty w lato będziesz prażył się w piekle.- Powiedziałem pokazując mu na koniec język.

- Przestań ględzić!... Wiesz Twoje marzenia wychodzą poza skalę spełnienia się.

- Nie, ja wierzę, że to się naprawdę spełni...
Bo tak będzie.- Odparłem przytulacjąc samego siebie, przy tym marząc w obłokach.

Zauważyłem, że Itachi jest bardziej wkurzony. A gdy chciałem mu opiec, ten złapał mnie za nadgarstek, ciągnąc do środa tego "domu".

Gdy znalazłem się w środku, był tam taki jeden brązowe włosy. K*rwa ten to baba, że nosi topy.

- Sai to jest Naruto. Będzie z nami mieszkał w piwnicy. Mam nadzieję, że masz tam narzędzia do tortur.

Tortur? Co- ja w pierwszej kolejności pomyślałem narzędzia do tortu. Ale chyba się przeliczyłem.

- Oczywiście, że mam... A tak ogólnie to myślałem, że zrobisz to co masz i go puścisz.

- Taki miałem zamiar, ale powoli mnie już wk*rwia.

- A-ale j-ja... Już będę grzeczny, tylko nie r-rób mi k-krzywdy.- Powiedziałem jąkając się i wtrącając się w ich rozmowę.

- Ha! Nie ma mowy. Wkurzasz mnie blondynku.

Po tych słowach, ponownie złapał mnie za nadgarstek ciągnąc gdzieś w dół po schodach, a jest to piwnica.
Szarpnął mnie w stronę krzesła, na którym mnie posadził. Następnie związał, a pomimo moich krzyków i wyrywania się, co nie zrobiło na nim wrażenia, poklepał mnie po ramieniu informując mnie, że będzie bolało. Po chwili wyciągnął skrzypce i uśmiechnął się psychopatycznie.

- Itaczke weź lepiej to odłóż, to jest niebezpieczne narzędzie, tym bardziej w twoich rękach.- Powiedziałem w obawie o własne życie.

- Nie! Chce zobaczyć minę mojego brata gdy wyjdziesz stąd zraniony.

Pomimo moich dalszych słów, nic sobie z tego nie zrobił, mniej więcej mówiąc ma mnie gdzieś.

- Uwaga bo zaboli- Powiedział, po czym wbił mi szczypce w kolano.

Krzyknąłem wijąc się z bólu na krześle. Poczułem jak jedna łza spływa mi po policzku. Spojrzałem na Itachi'ego, a jego oczach odczytałem, że nie ma zamiaru jeszcze kączyć "zabawy".

Wbijał mi w ciało różne ostrza. Bałem się go.
Tylko oby Sasuke szybko mnie odnalazł.

♡ W Objęciach ♡ [SasuNaru]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz