10

712 50 3
                                    

Blondyna obudziły głośne trzaski, zaklinał tych wszystkich którzy go obudzili. Bo co dopiero poszedł spać, gdyż niestety nie potrafił zasnąć.
Wstał wkurzony w stronę drzwi, po czym chwycił za klamkę, lecz drzwi nawet się nie ruszyli. A na co on liczył, że zostawią otwarte drzwi, żeby spowodnie mógł uciec. Blondyn już naprawdę wkurzony do możliwości, gdyż chałasy nie ucichły.

- Możecie być ciszej!- Krzyknął wściekły blondyn.

- Patrz smarkacz nam rozkazuje!- Odparł
głos za drewnianymi drzwiami.

- Ja chcę tylko spać!

- A ja chcę żebyś się zamknął!

- To ja proszę o to samo!

Po chwili chałas ucichły, a Naruto mógł wrócić do spania.

Sasuke siedząc w swoim gabinecie i zachłannie myśląc o Naruto i jakby go uratować od tych zwyroli.

W głębi nienawidził swojego brata, wcześniej myślał o tym, czy by mu wybaczyć, pogodzić
się z nim, Lecz z biegiem czasu który nastąpił właśnie w tej chwili przestał mu ufać, jako mentor, starszy brat, jak dla Itachi'ego mądrzejszy człowiek. Sasuek poddenerwowany wstał w obrotowego krzesła, chodził po gabinecie bez celu z założonymi rękami na piersi. Postanowił, że poprosi o pomoc człowieka. Nigdy wcześniej o tym nawet nie śnił, że może prosić go o pomoc. Zdenerwowany i zszokowany samym sobą, że się na to zebrał, zadzwonił do Shikamaru swojego dawnego "przyjaciela". Niechętnie wyklikał numer starego znajomego. Wiedział, że jeśli chce odzyskać Naruto to niestety musi to zrobić. Po chwili odebrał zaspany głos jego znajomego.

- Kto to? Co chcesz? Chce spać.

- ... to ja Sasuke.

- O! Ciebie to ja się nie spodziewałem.

- Uwierz ja też, ale mam jedną sprawę.

- .... No, jak już musisz to gadaj.

- Czy mógłbyś mi pomóc w odnalezieniu mojego przyjaciela?- Zapytał zaciskając zęby, gdyż te słowa wypowiedział z niechęcią i trudnością.

- No proszę, proszę Sasuek Uchiha mnie o coś prosi.

- Ukruć sobie nękki i odpowiedz na moje pytanie... To co?

- A tak dokładnie o co chodzi?

Sasuek już bardziej chętnie opowiedział "przyjacielowi" co stało się w dniu porwania Naruto i jak do tego mogło dojść.

- A masz dalej tego psiarza?

- Kiba? Tak

- To on też się przyda i ten jego pies, też może się na coś przydać

- .... No! niech będzie

- Poprosiłeś mnie o pomoc i jeszcze marudzisz

- Dobra... Pa

Sasuke rozłączył się i odłożył telefon, odrazu zawołał swoich ochroniarzy. Gdy przyszedł Kiba kazał mu wejść do jego gabinetu, co niechętnie uczynił gdyż zdziwiło go to, że Sasuek tak wpuszcza swoich ochroniarzy do jego gabinetu w którym pracuje i spędza większość czasu.

- Więc o co chodzi?- Zapytał Kiba siadając na krześle.

- Masz dalej tego psa?

- Tak mam, a coś się stało... Jeśli cho... - Dalszą szybką i płynną wypowiedź przerwał mu Sasuek.

- Nie chodzi mi o to, poprostu potrzebuje twojej pomocy i tego psa.

- Y... m-mojej- Zapytał niepwnie by się upewnić.

- ... Tak

- ach, więc chętnie pomogę, taka jest moja praca, o co chodzi?

Sasuek powiedział to co Shikamaru, lecz w uproszczonej wersji gdyż wiedział, że nie mają zbyt dużo czasu.

Kiba wraz z Sasuek wyszedli z gabinetu, musieli teraz tylko iść po psa do domu Kiby i z nim wrócić. Sasuke czuł się lekko niezręcznie, prosząc kogoś o pomoc, ale wiedział, że nie ma innego wyjścia. Shikamaru darzył się niezwykłą mądrością i precyzją, a Kiba ma zdolnego psa, który wywącha wszystko. Nie raz sprawił się w trudniejszych misjach i do tego Sasuek wszystkich zna od gimnazjum. Więc wie, że może na nich polegać.

♡ W Objęciach ♡ [SasuNaru]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz