85

606 19 6
                                    

Seher:

Obudziłam się wczesnym rankiem szczęśliwa. Wtulona w ciało Yaman'a mocno zakleszczona w objęciach. Patrzyłam jak śpi spokojnie oddychając przysunęłam głowę go jego piersi. By posłuchać jak pije jego serce. To mnie uspokajało i czyniło szczęśliwą. Wiedząc, że bije tylko dla mnie.

Yaman:

Rozchyliłem powieki w pierwszym momencie ujrzałem Seher wpatrującą się we mnie. Podniosłem się całując ją w czoło i mówiąc:

- Dzień dobry kochanie.

- A dzień dobry mężu jak się spało?

- Wspaniale bo z tobą.

- Jesteś najlepszy!

Po czym przytuliła się do mnie mocno i pocałowała w policzek.

Wstałem z łóżka założyłem kapcie i zamknąłem się w łazience. Wziąłem prysznic wytarłem dokładnie i przebrałem się w ciuchy wcześniej naszykowane. Wyszedłem z pomieszczenia w sypialni było pościelone już łóżko ale nigdzie nie widziałem Seher. Natknąłem się na otwarty balkon stała tyłem do mnie w socych nogach. Podszedłem cicho i wtuliłem się w jej plecy całując jej szyję.

- Yaman ?

- Tak ?

- Czy my zawsze będziemy tacy szczęśliwi ?

- Oczywiście, że tak masz wątpliwości ?

- Mam źle przeczucia..

Odwróciłem ją do siebie przodem mówiąc:

- Bedzie dobrze zobaczysz nic nam się grozi.

- Nie chciała bym by coś się stało żeby coś popruslo nasze szczęście.

- Ja też nie uwierz mi kochanie.

Staliśmy dość długo razem w ciszy wtuleni w siebie. Aż nie przyszedł Cenger informując nas, że jest śniadanie i wszyscy już czekają. Więc Seher zniknęła w łazience a ja postanowiłem na nią zaczekać. W końcu wyszła z niej w sukience wyglądała pięknie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku była cudowna. Ona zawsze wygląda pięknie jak kwiat. Złapałem ją za rękę i razem zeszliśmy na dół. Gdy tylko przekroczyliśmy próg jadalni wszystkie spojrzenia na nas spoczęły. Brat jak zawsze cieszył się naszym szczęściem. Tak samo mój syn tylko bratowa patrzyła z pod byka. Nie rozumiałem jej spojrzeń były zawistne muszę z nią o tym pogadać. Nie zmieni tego, że kocham Seher choćby nie wiem co zrobiła... Seher jest dla mnie wszystkim tak jak mój syn. A ona musi to zaakceptować. Usiedliśmy na swoich miejscach przy stole życząc sobie smacznego. Żaden z domowników się nie odzywał jedliśmy śniadanie w ciszy. Co bardzo mi sprzyjało nie lubię rozmówić w trakcie jedzenia. Po śniadaniu czas na kawę dziś postanowiłem cały dzień spędzić z żoną. Więc zabrałem ją i Yusufa na spacer.

Seher:

Przechadzaliśmy się razem przez park Yusuf gonił motyle z myślą, że je złapie. A ja z Yaman'em spacerowaliśmy wtyuleni w siebie. Po chwili usłyszałam:

- Jesteś piękna zawsze i w każdej sytuacji.

- Wygrzebałeś ten tekst z gazet czy sam wymyśliłeś ? - zapytałam śmiejąc się i zaczynając biec przed siebie.

- Osz ty !!! - krzyczy i rusza za mną.

Biegnę przed siebie nie patrząc za siebie lecz to był mój błąd bo zostałam schwytana. I przerzucona przez ramie Yaman'a. Nosił mnie tak dość kawałek a ja śmiałam się w niebo głosy. Jednak po chwili ucichlam i zaczęłam się rozglądać nie uszlo to uwadze Yaman'a.

- Yaman postaw mnie ! - mówię zgorączkowana.

Zrobił co kazałam i spojrzał na mnie zaciekawiony.

- Co znowu wymyśliłaś? - pyta śmiejąc sie.

- Nie widzę nigdzie Yusufa! - mówię zdenerwowana.

Oboje zaczęliśmy go szukać.

Opiekunka mojego syna - Yaman & SeherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz