20

824 23 0
                                    

Seher:

Wstałam rano w złym humorze całe rano jak i przy śniadaniu siedziałam przygnębiona. Nie uszło to uwadze domowników dopytywali wszyscy co mi jest ale ja sama nie rozumiałam swojego samopoczucia.

Ruszyłam w stronę pokoju Yusuf'a lecz tam go nie zastałam. Usłyszałam głosy za dzwoni pokoju Yaman'a otóż Yusuf był tam. Ja zaś nie miałam zamiaru tam iść i ruszyłam w stronę schodów. Lecz gdy tylko zrobiłam pare kroków drzwi sypialni się otworzyły a malec zawołał:

- Ciocia !!! Choć ogramy tatę w warcaby.

Odwróciłam się powoli i spojrzałam na chłopca a za jego pleców wyrósł Yaman z kamienna twarzą. Po chwili zniknął a ja stałam i czekałam na cud żeby podłoga mnie pochłonęła. Lecz to się nie stało w zwani Yusuf podbiegł do mnie i pociągnął za rękę w stronę pokoju Yaman'a. Niestety musiałam wejść do środka i udawać, że jest w porządku. Lecz nie miałam zamiaru uśmiechać się na siłę wiec siedziałam z nimi przygnębiona i grałam z Yusuf'em w warcaby.

Po chwili malec wyszedł zostawiajac mnie i Yaman'a sam na sam w jego sypialni. W zasadzie myślałam ze to sypialnia a to drugie biuro a na przeciw kanapy której siędzie widać sypialnie i łazienkę. Po kilku minutach Yaman wstał z kanapy i odezwał się oschłym tonem.

- Co to ma być ! Jak ty się zachowujesz ?? Masz być miła dla mojego syna!

Tego było za wiele nie ma zamiaru udawać przed wszystkimi, że jest pięknie i wspaniale. Wstaje na równe nogi podchodzę do niego i mówię:

- O co tobie chodzi !! Dalej o to drzewo ?? Zrozum, że ja nie kazałam mu tam wejść !! NIE KAZAŁAM!! - krzyczę.

Yaman podszedł bliżej mnie i pchnął w stronę ściany moje plecy obiły się po czym zostałam znów złapana za szyje. Yaman mocno przywarł palce na szyi tak, że nie potrafiłam wsiąść wdechu. Pochylił się nade mną i powiedział:

- A teraz nauczę cię, że do mnie się nie krzyczy ! - mówiąc to jeszcze mocniej zaciskał palce.

- Dlaczego to robisz co ?? Dlaczego mnie tak krzywdzisz !!! Jednego dnia jesteś do rany przyłóż a drugiego ją rozdrapujesz żeby bolało - mówię.

- Bo cię nienawidzę !!!! - krzyknął.

To słowo wystarczyło „nienawidzę"  bym znów zaczęła płakać patrzyłam na niego i płakałam. To mocno zabolało moje serce tego nie zniesie. Lepiej jak by je teraz wyrwał ze mojego wnętrza by tak nie bolało...

Po chwili postanowiłam jakoś stąd uciec postanowiłam działać i odepchnęłam go najmocniej jak potrafiłam. Yaman odsunął się troszeczkę luzując przy tym uścisk. A ja szybko pobiegłam w stronę drzwi jednak on był szybszy. Zamknął je zaraz przede mną z hukiem. Odwróciłam się w jego stronę z napływem zdenerwowania uderzyłam go z otwartej ręki w twarz. To był mój największy błąd gdyż Yaman pociągnął mnie za rękę i zamknął w swojej łazience. Upadłam na kolana i zaczęłam głośno płakać. Mam juz tego dość jak nie zamykanie w piwnicy to teraz w łazience i co będę tu siedzieć pare dni. A on ze mną za drzwiami po chwili słyszę:

- Dopóki nie usłyszę przepraszam od ciebie nie wypuszczę cię stąd zepsuta dziewucho!! - krzyczy.

- Nie doczekanie twoje !!! - odpowiadam.

I już milknę całkiem nagle słyszę telefon Yaman odbiera i słyszę rozmowę.

- O której ?
- Dobra
- W którym sądzie ? Numer sali.
- Dobra to do później.

Cisza

Zignorowałam całą rozmowę usiadłam w koncie i schowałam głowę w dłoniach. Zaczęłam po raz kolejny płakać łzy leciały ciurkiem po moich policzkach. Jestem już zmęczona tym domem i ludźmi. W życiu nie spotkałam się z taką tandetą na zewnątrz cudowni do rany przyłóż a w środku istny cyrk.

Opiekunka mojego syna - Yaman & SeherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz