5

1K 26 4
                                    

_Seher_

Gdy podziękowałam panu Yaman'owi wyszedł a ja posprzątałam kuchnie i niedawno po nim tez wyszłam z pomieszczenia. Spotkaliśmy się wszyscy przy drzwiach domu ubrałam kurtkę i skierowaliśmy się do auta. Po chwili byliśmy w drodze na plac zabaw. Gdy dotarliśmy na miejsce Yusuf nie czekał na nas tylko radośnie pobiegł na huśtawkę. Za chwile i my się tam znaleźliśmy stanęliśmy obok i patrzyliśmy się na malca.

- Tatuś pohuśtaj mnie.

Yaman poszedł huśtać syna a ja usiadłam obok na huśtawce. I bujałam się delikatnie po chwili usłyszałam:

- Tato ! Pohuśtaj tez ciocie.

Spojrzałam to na Yaman'a to na Yusuf 'a i znów przed siebie nic nie mówiąc. Po chwili poczułam go za sobą stałam się jak bym była sparaliżowana. Długo patrzył się na mnie czułam jego oddech na szyli (zdjęcie u góry). Czułam się niezręcznie i to bardzo dziwnie. Nagle zaczął mnie huśtać ścisnęłam mocno żelazne łańcuchy huśtawki. Po chwili huśtałam się już sama a on wrócił do syna. Jednak za chwilę Yusuf pobiegł na zjeżdżalnie a ja wstałam z huśtawki i stanęłam nie daleko niego. A Yaman stał obok huśtawek i patrzył się na syna. W końcu ruszył w nasza stronę spojrzałam przez ramie i widziałam jak idzie diametralnie cofnęłam się na bok.

- Yusuf nie masz ochoty na lody ? - pyta.

- Tak!! Tatuś!! Idziemy !!! - krzyczy radośnie.

Yaman ruszył na przód łapiąc swojego syna za rękę. Ja ruszyłam zaraz za nimi po chwili już byliśmy nad Bosforem. Niedaleko było widać stoisko z lodami chłopiec radośnie pobiegł w tamtą stronę a ja z Yaman'em ruszyliśmy ramie w ramie za nim. Gdy już dotarliśmy mały już cieszył się czekoladowymi lodami. Gdy już zapłacił Yaman ruszył w stronę ławki gdzie wszyscy usiedliśmy. Po chwili zabrzmiał jego telefon wyciągnął z kieszeni urządzenie. I po spojrzeniu na wyświetlacz schował telefon spowrotem do kieszeni. A on nie przestawał dzwonić nie uszło to uwadze chłopaka.

- Tatuś odbierz ja z ciocia pójdziemy do auta bo chce już do domu - mówi chłopiec i wstaje z ławki.

Yaman podał mi kluczyki do auta i odebrał telefon nie odzywał się dopóki nie odeszłam. Gdy tylko oddaliłam się trochę mogłam usłyszeć jak się z kimś kłóci. Gdy doszłam z Yusuf'em do auta otworzyłam je a malec wskoczył od razu na tylne siedzenia. Ja zaś usiadłam obok niego i usłyszałam:

- Ciociu dlaczego siadasz obok mnie usiądź z przodu obok tatusia.

W tem moment Yaman wszedł do auta i odpalił silnik mówiąc :

- Zapnijcie pasy odwiozę was do domu a ja muszę jeszcze coś załatwić.

Zrobiłam jak kazał zapięłam pas sobie i Yusuf'owi. I po chwili już ruszyliśmy w drogę ja zajęłam się patrzeniem w okno nie odzywałam się o dziwo Yusuf tez nic nie mówił. Yaman był zajęty prowadzeniem samochodu, wiec wszyscy spędziliśmy ten krótki powrót do domu w ciszy. Po chwili Yaman zatrzymał auto pod samymi drzwiami a ja z Yusuf'em wyszliśmy z niego. I pomachaliśmy mu na pożegnanie. Po chwili gdy auto Yaman'a wyjechało z posiadłości ruszyliśmy razem z malcem do domu.

- Yusuf chcesz jeść ? Albo coś do picia ? - dopytuje.

- Tak naleśniki !! I spagetty !!! - mówi ucieszony.

- Dobrze ja to wszystko zrobię a ty idź się pobawić w swoim pokoju dobrze ?

- Dobrze ciociu!! - podskakuje i wbiega po schodach na górę.

Ja zaś kieruje się do szafy by powiesić moją i małego kurtkę. Gdy to już zrobiłam poszłam do kuchni by przygotować sobie wszystkie produkty potrzebne do zrobienia jedzenia. Gdy już to zrobiłam zabrałam się do robienia naleśników. Przygotowałam sobie mąkę, jaja, mleko, wodę, olej i szczyptę soli no i cukier. Wrzuciłam najpierw mokre produkty a potem suche wszystko, ze sobą zmieszałam i ciasto na naleśniki było gotowe. Odłożyłam na bok gdyż ciasto musi trochę odstać. Zabrałam się na przygotowanie sosu do spagetty mięso mielone wrzuciłam do miski. Do garnka wrzuciłam trochę margaryny gdy się roztopiła wrzuciłam mięsko. Odwróciłam się i chciałam otworzyć słoik z sosem by go jeszcze według siebie doprawić lecz bez skutecznie w ten moment wszedł ktoś do kuchni. Lecz nie zwracałam na to uwagi i próbowałam dalej. Obok mnie zjawił się nie kto inny jak Yaman zabrał ode mnie słoik i otworzył go z łatwością potem drugi. I odwrócił się w stronę mięsa i pomieszał go po czym znów wrócił do mnie wzrokiem.

- Spagetty ? I naleśniki nie mylę się ? - pyta.

- Tak - odpowiadam.

- Następnym razem nie pytaj Yusufa bo będziesz musiała robić mu to codzienne - zaśmiał się.

Po czym wyszedł z kuchni a ja przyprawiłam sosy i zamieszałam mięso. Do osobnego garnka postawiłam osoloną wodę z olejem. I przykryłam pokrywką gdy już mięso się przypiekło zalałam go wodą by trochę odmiękło. Potem wlałam sosy i zamieszałam wszystko gdy sos już się przygrzał odstawiłam go na bok. A woda na makaron zaczęła wrzeć wsypałam makaron i zabrałam się za naleśniki przyszykowałam patelnie. Gdy ona się nagrzała wylałam pierwszą partie na nią. Po dobrej godzinie wszystko było gotowe do jedzenia. Przygotowałam stół w jadalni postawiłam serwis i sztućce, serwetki na środek postawiłam kwiaty. Obok położyłam makaron, sos i naleśniki posmarowane z nutellą. Po chwil do jadalni wszedł Yusuf i za nim Yaman.

- Zapachy było czuć aż u mnie w gabinecie - odezwał się.

Po czym usiadł do stołu razem z synem a ja zniknęłam w kuchni. Zaraz za mną pojawił się Yaman.

- Dlaczego tutaj jesz ? - dopytuje.

- Pracuje to nie przystoi mi jadąc z państwem.

- Choć z nami usiąść pomożesz Yusuf'owi.

Wzięłam zwój talerz i ruszyłam za Yaman'em usiadłam obok niego odsunął mi krzesło. Wiec nie było wyjścia usiąść obok Yusuf'a. Gdy wszyscy już zjedliśmy ja zabrałam się za sprzątanie. Nie miałam zbyt wiele do roboty wszystko opłukałam i wrzuciłam do zmywarki. Włączyłam ją i poszłam do siebie usiadłam na łóżku i nawet nie wiem kiedy usnęłam.

                      ————————
Życzę wszystkim zdrowych i spokojnych świat Bożego Narodzenia no i szczęśliwego nowego roku.

Opiekunka mojego syna - Yaman & SeherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz