🌸Rozdział 6🌸

1.9K 148 59
                                    

<<<<<<<<<<<<następny dzień >>>>>>>>>>>>
Obudził mnie kolejny dzwonek do drzwi. Ktoś uporczywie napierdalał w ten mały przycisk jakby była to pasja jego życia, wstałem leniwie z łóżka i Otworzyłem mozolnie drzwi, by ujrzeć przed nimi Alexa. Chłopak uśmiechnął się do mnie delikatnie, i łagodnym glosem zapytał.

- Mogę wejść? - kiwnąłem głową, wpuszczając go do środka, chcąc nie chcąc ujrzał spakowane walizki - George... Wyjeżdżasz? - zapytał z lekkim przygnębieniem w głosie.

-Tak, chcę już wrócić do siebie, poukładać wszystko w głowie i zregenerować siły. - mruknąłem beznamiętnie, idąc do kuchni, jakoś nie interesowało mnie to że obecnie jestem w pidzamie, ustałem przed blatem by po dwóch minutach w ciszy zaparzyć dwa kubki z herbatą.

- Gogy, pamiętaj, masz przyjaciół którzy zawsze będą po twojej stronie. Nigdy się od ciebie nie odwrócimy. - powiedział po tej kilku minutowej ciszy.

- Dziękuję, to miłe. - odrzekłem I podałem Brunetowi kubek, do odlotu zostało mi 10 godzin, tak więc postanowiliśmy obejrzeć film by zabić nudę, Kilkanascie minut później usłyszałem dzwonek do drzwi, poszedłem otworzyć z myślą iż jest to jedzenie które 30 minut wcześniej zamawiał Alex. Myliłem się. bardzo się myliłem.

Przed drzwiami stał Karl, wraz z Nickiem.
Westchnąłem i spojrzałem na nich obojętnym wzrokiem, odechciewało mi się wszystkiego, na myśl iz kolejny raz będę musiał wytłumaczyć swoje Zachowanie. Nie chciałem by moi przyjaciele się martwili, tak więc po kilku-nastu minutach opowiadania, Karl poklepał mnie lekko po ramieniu.

- Nie martw się George... A Clay wie że tamtego wieczora widziałeś go, w tej sytuacji? - zapytał podmieniając słowa które mogłyby mnie jakkolwiek zaboleć, jednakże po kilkunastu godzinach płaczu, nie czułem smutku, pozostał jedynie żal do Dreama, za bezkarne zabawianie się moimi uczuciami, może odrobinę goryczy, oraz absolutna pustka.

-Nie wiem, jakoś nie szczególnie mnie to interesuje. - odmruknąłem nad wyraz szczerze.

- a chociaż dzwonił? - dopytał do tej pory cicho siedzący Nick, sięgnąłem po telefon i wszedłem w połączenia, ujrzałem dwa powiadomienia od Clay'a, woah, rekord, musiał naprawdę się przejąć moją nieobecnością. (sarkazm)

- Ta, wiecie, jestem odrobinę zmęczony, przepraszam ale chyba lepiej będzie jak już pójdziecie. - powiedziałem, na co oboje przytaknęli, i wstali zbierając się do wyjścia.

- Alex, zostajesz? - zapytał Nick, na co wspomniany kiwnął głową.

- Odwioze Georga na lotnisko. - mruknął I już chwilę później zostaliśmy sami, po jakimś czasie przyszło jedzenie które w spokoju zjedliśmy, i Alex zawiózł mnie na lotnisko.

Łatwo poszło. - dreamnotfound. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz