🌸Rozdział 10🌸

1.9K 147 177
                                    

---------------nie mam pojęcia czy ta część jest w ogóle spójna--------------------

Po opuszczeniu rozmowy, w której uczestniczył Dream, reszta chłopaków próbowała skontaktować się z Georgem na własną rękę, dzwonili, lecz telefon ciemnowłosego nie odpowiadał, pisali, lecz wiadomości pozostały na nieodczytanych, nawet reagowali społecznościowo, pisząc posty na prywatnych kontach, mając nadzieję że George odpisze, lub zareaguje na jakkolwiek z nich. Jednak tak się nie stało.
Ich telefony milczały. Po kilku godzinach przyjaciele naszego Georga zaczęli poważnie zastanawiać się, co mogliby więcej zrobić, wtedy Wilburowi do głowy przyszło skontaktowanie się z starszą siostrą Bruneta. Jednak szybko wybił sobie ten pomysł z głowy. Po chwili wziął do ręki telefon i sprawdził komunikację miejską, z racji iż było już późno nie znalazł żadnych dojazdów bezpośrednio do miejsca zamieszkania Bruneta, wtedy zorientował się że Jack ma samochód, napisał do Tommiego mając nadzieję, ze rodzice chłopaka pozwolą mu na taką wycieczkę. W rzeczywistości po telefonie od Wilbura, Tommy nawet nie zapytał rodziców o pozwolenie, napisał kartkę, w której wytłumaczył swoje zniknięcie i wymknął się przez okno, zależało mu na jego przyjacielu, i nie chciał też, by wszystko leżało na barkach Wilbura. Po drodze zgarnął Jacka, oraz tubbo, pojechali do swojego przyjaciela. Tylko by upewnić się że z Georgem jest wszystko w porządku, a taką przynajmniej mieli nadzieję. Tommy skontaktował się z Jack'iem, który oczywiście zgodził się pojechać tam razem z nimi, jego samochodem, Zgarneli Wilbura oraz tobiego i pojechali. Jechali w ciszy. Starając bezustannie dodzwonić się do Georga. Lecz jego telefon wciąż milczał. Wszyscy siedzieli w samochodzie jak na szpilkach.

( jakby kogoś interesowało co się dzieje u dreama, to tyle że starał się nie myśleć o tym co mówił Quackity i Karl i dalej stał murem za swoją dziewczyną :))

Po jakimś czasie dojechali na miejsce, Jack zaparkował na podjeździe I ostrożnie opuścili samochód, nie chcieli jednocześnie przestraszyć Bruneta chodzeniem mu późnym wieczorem po posesji, mogło się to źle skończyć. Weszli po kilku schodach prowadzących do drzwi zaglądając do każdego możliwego okna, lecz we wnętrzu domu wydawało się zupełnie pusto, oraz ciemno, Jack zawachał się, Wilbur widząc to poprostu zapukał do drzwi kilkukrotnie. Cisza. Tommy już sięgnął dłonią do dzwonka lecz wtedy drzwi się otworzyły, a w nich stanął Niski brunet, początkowo wszystko wydawało się z nim w porządku, jednak dopiero po chwili, zauważyli opuchniete, przekrwione oczy, blada twarz, i lekko drżące cialo, brunet wyglądał na wykończonego i osłabionego, stali tak w ciszy przez kilkanaście sekund, dopóki nie zauważyli, a raczej nie usłyszeli czegoś dziwnego, otóż jakby kapanie? Takie jak wtedy, kiedy nie dokręci się kranu, i pojedyncze kropelki wody skapywały do pustego zlewu. Wtem odezwał się Tommy, uporczywie, oraz ze strachem w oczach wpatrując się w miejsce, które wydawało ten dźwięk, na podłogę tuż obok stopy bruneta.

- O kurwa.

Łatwo poszło. - dreamnotfound. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz