Ten rozdział jest wyjątkowo nieskładny i pogmatwany, z racji iż pisze go o 3:40 nad ranem, but następne będą lepsze. I promise.
------------------------------------------------------Siedziałem z Jack'iem w kuchni, w ciszy dopijaliśmy kolejny już kubek kawy, mimo iż ze stresu tak, czy siak nie mogliśmy nawet pomyśleć o spaniu, dochodziła piąta nad ranem, słońce powoli pojawiało się na niebie, Tobi i Tommy zasneli koło trzeciej trzydzieści, przetarłem zmęczone powieki, gdy telefon Jack'a zawibrował na stole tuż przed nim. chłopak wziął go do ręki i spojrzał na mnie, lekko i jednocześnie cwanie się uśmiechając.
- Co tam? - zapytałem zaciekawiony nagłą zmianą wyrazu twarzy przyjaciela.
-za godzinę zjawi się tutaj Quackity, karl, i sapnap. Reszta pojedzie do pobliskiego hotelu. - powiedział zadowolony.
- oh? Reszta? To znaczy?
- zobaczysz.
- Co ty kombinujesz Jack? - Zapytałem odkładając kubek do zlewu, po czym usiadłem naprzeciwko, wsłuchując się w to, co próbował wytłumaczyć mi Jack.
---------------------- LITTLESKIP------------------
Ziewnąłem, przeciągając się na krześle, Jack przysnął opierając się ręką o stół, co prawda od czasu do czasu się budził i niczym nadopiekuncza matka chodził po pokojach i sprawdzał czy pozostała trójka wciąż śpi. Wstałem słysząc ciche, niewyraźne pukanie do drzwi, otworzyłem je widząc przed nimi trójkę swoich przyjaciół, uscisnąłem się z każdym po kolei i wpuściłem ich do środka. Z racji iż była już 6 nad ranem, a każdy z nas był pod wpływem kofeiny, postanowiliśmy posprzątać bałagan który powstał podczas samookaleczania się przez Bruneta, domywalismy zaschnietą krew z biurka oraz podłogi, jak i telefonu, czy klawiatury, nie byłem w stanie powiedzieć ile nam to zajęło, jednak za oknem był już dzień, karl na dole robił śniadanie, a ja z Nickiem wyrzucalismy zużyte kawałki papieru, czy nienadajace się już szmatki
- rozmawialiście już z nim na ten temat? - zapytał po kilkuminutowej ciszy Nick.
- Nie mieliśmy okazji, George się wymęczył, jak sam widzisz stracił sporo krwi, dobrze że chociaż otworzył nam drzwi, bo mogłoby się to różnie skończyć. - podsumowałem na co chłopak kiwnął głową ze zrozumieniem.
- wiesz, um, wiem że miałem nie brać ze sobą Dream'a ale..
nagle usłyszeliśmy ze strony korytarza ciche, niewyraźne kroki, przed drzwiami śmignął mi George. gdy zdałem sobie sprawę że chłopak wciąż jest słaby i może poprostu spać ze schodów, zerwałem się i pobiegłem za nim, ignorując pytające spojrzenie Nicka.
- George! - złapałem Bruneta za ramię a ten spojrzał w moim kierunku jak na zjawę.
- Wilbur? Ale co ty tutaj w ogóle robisz? - zapytał zdziwiony.
- Grog albo masz problemy z pamięcią, albo jesteś poprostu niedorobiony. - powiedział Tommy stojący w drzwiach w pokoju obok, i przeciągając się.
- George? - usłyszałem głos z parteru.
CZYTASZ
Łatwo poszło. - dreamnotfound.
Cerita PendekGeorge wiedział, że prędzej czy później wpadnie w wir uczuć do swojego Przyjaciela, który z brakiem świadomości tego, bestialsko złamie mu serce. Czy George mu wybaczy? Czy Zieloonoki Blondyn zdąrzy przejrzeć na oczy zanim zdarzy się tragedia? To m...