Przez cały ten okres czasu moje życie tak bardzo się zmieniło.
Z nudnego życia studentki prawa stałam się osobą posiadającą supermoce. Byłam człowiekiem, pól aniołek i pół demonem, później stałam się aniołem, a na końcu zostałam Nocnym Łowcą.
Miałam brać ślub z osobą, której nigdy nie kochałam, a teraz jestem z miłością mojego życia, z chłopakiem, bez którego nie potrafię żyć. Nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół, a teraz mam ich całą grupę. Zyskałam prawdziwych przyjaciół, którzy stali się dla mnie częścią mojej rodziny. Tak naprawdę jedynymi członkami mojej rodziny, a na dodatek poznałam Izzy. Dziewczynę, która jest moją najlepszą przyjaciółką... Moją siostrą.
Z Alekiem nie chcieliśmy odkładać naszego ślubu na daleką przyszłość. Tak samo jak nie chcieliśmy długich i hucznych przygotowań. Tak naprawdę nie zależało nam na niczym spektakularnie dużym. Nie chcieliśmy na ceremonii nikogo poza naszymi najbliższymi przyjaciółmi.
Izzy, Clary i matka rodzeństwa były dość zawiedzione faktem, że nie chcieliśmy ogromnego przyjęcia. Jednak nie miały wyboru i musiały się pogodzić z faktem, że już po tygodniu od oświadczyny chłopaka się pobraliśmy.
Podjęliśmy wspólną decyzję, po której przeniosłam wszystkie moje rzeczy do pokoju chłopaka. Prawda jest taka, że i tak spędzałam tam cały czas, więc nie zrobiło nam to większej różnicy.
Nareszcie mogłam spędzać czas jak zupełnie zwykły Nocny Łowca. No, choć może tak nie do końca było na samym początku.
W końcu wzięłam udział w słynnej imprezie Magnusa Bana, choć i tak nie mogłam pić alkoholu ze względu na stan, w jakim się znajdowałam. Simon w jedno popołudnie zabrał mnie w końcu do Jade Wolf, które prowadził Luke. Z Clary i Izzy może nie poszłyśmy na wspólną imprezę tak jak planowałyśmy na początku, za to spędziłyśmy cały dzień razem zupełnie jak zwyczajne przyziemne. Na koniec tego dnia wylądowaliśmy w pokoju Izzy, gdzie oglądałyśmy długo filmy, na których i tak zasnęłyśmy. To nie był też ostatni raz, gdy spędzałyśmy wspólny czas w taki sposób. Minimum raz na dwa tygodnie powtarzałyśmy nasz małe babskie wieczory.
Byłam szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa.
Jedyne, czego mi wtedy brakowało to misji, na którego Alec zabronił mi chodzić. Dostałam od niego kategoryczny zakaz. Chłopak przejął się tym, że zostanie ojcem do tego stopnia, że nie bardzo podobało mu się, że w ogóle podnoszę się z łóżka i wychodzę z jego... Znaczy z naszego pokoju. Jednego dnia już nie wytrzymałam. Wyrzuciłam z siebie wszystko, co myślałam między innymi fakt, że nie jestem śmiertelnie chora tylko jestem w ciąży. Teoretycznie mogę zwalić to na hormony, jednak najważniejsze było to, że pomogło. Doszliśmy do kompromisu. Nie chodziłam na misję, ale mogłam żyć i funkcjonować normalnie. Na dodatek zaczęłam trenować minimum raz z dziennie z Jace'm. Oczywiście do pewnego momentu.
Po paru miesiącach na świat przyszła istota, która wywróciła nasz świat do góry nogami. Matteo mój mały aniołek. Chłopczyk był małą kopią Aleka i szybko stał się oczkiem w głowie nasz wszystkich. Izzy z Clary szybko się w nim zakochały i ciągle chciały spędzać z nim czas. Z resztą nie tylko dziewczyny, bo chłopcy też patrzyli na niego z czułością i miłością w oczach.
Moimi ulubionymi chwilami dnia były momenty, w których Matteo zasypiał na łóżku między mną, a Alekiem, a my mieliśmy w końcu spokoju i mogliśmy odpocząć po całym dniu.
Czułam, że to właśnie tu jest moje miejsce. Tu z nimi... Z moimi chłopcami. Byłam pewna tego, kim jestem i co czuje. Kochałam ich i cieszyłam się, że to właśnie z nimi spędzę resztę mojego życia.
CZYTASZ
Who I Truly Am? // Alec Lightwood
FanfictionNa pozór idealne życie Naomi Green w jedną noc wywraca się do góry nogami. Dziewczyna odkrywa prawdę o sobie, o swoim pochodzeniu i o zupełnie innym i nieznanym jej świecie. Wszystko w jej życiu zaczyna się komplikować jeszcze bardziej, gdy okazuje...