Z wypowiedzeniem ostatnich słów Razjel chwycił Naomi za ramiona i zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć zniknęli. Tak po prostu zniknęli. Rozpłynęli się w powietrzu.
- Naomi... - Wyszeptałem cicho patrząc zdezorientowany w miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu stała moja dziewczyna.
- Co tu się właśnie stało? - Jako pierwsza odezwał się zaszokowana Clary.
- Gdzie do cholery jest Naomi? - Jace podniósł się szybko z miejsca.
- Jakie zabrać do siebie do domu? Niby gdzie do domu? - Simon zaczął zadawać pytanie po pytaniu, gdy ja nie byłem w stanie z siebie nic wydusić.
- Do nieba. - Mruknął Magnus. - To właśnie, dlatego jej oczy zmieniły barwę, dlatego nie wyczuwałem demonicznych mocy. Ona jest aniołem. Tylko aniołem.
Widziałem jak Izzy, również wpatruje się w miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu stała Naomi kompletnie nic nie mówiąc. Dopiero po chwili odwróciła zmartwiony wzrok w moją stronę.
- Alec? - Odezwała się cicho moja siostra zwracając tym samym uwagę wszystkich na mojej osobie.
- Idę do domu. - Odezwałem się w końcu ruszając w kierunku wyjścia.
- Co? Ale...
- A co do cholery mam niby teraz zrobić!? - Krzyknąłem wściekły odwracając się w ich stronę.
Patrzyłem na każdego z nich po kolei, gdy oni tylko odwracali ode mnie wzrok prawdopodobnie nie wiedząc co powiedzieć. Sami rozumieją, że mam rację. Nic nie mogę zrobić. Nikt z nas nie może nic zrobić. Dopiero, co ją odzyskałem i już wszystko miało być idealnie. Wszystko... Ale znowu wszystko się posypało.
Naomi została porwana przez Valentine, ale uciekła razem z Simonem. Została aresztowana i skazana na śmierć, ale uratował ją anioł. Umierała, ale uratowaliśmy ją. Demon przeszły ją mieczem i umarła, po czym nieoczekiwane jednak ożyła.
A teraz...
Teraz jej ojciec zabrał ją do nieba. Niby jak ją mam stamtąd wyciągnąć?
Nawet nie było nam dane spędzić jednego całego dnia razem, a już ją ponownie straciłem.
Może po prostu niedane nam jest być razem. Może w naszym przeznaczaniu nie było nigdy miejsca na wspólną przyszłość. Może mieliśmy się tylko poznać i zakochać, a później tylko cierpieć. Już tylko ciągle cierpieć.
Z jednej strony jestem już tym zmęczony. Mam dość tego, że ją tracę. Mam dość cierpienia. W tym momencie mam ochotę wrócić do Instytutu i pójść spać. Odpuścić już wszystko.
Jednak nie mogę odpuścić. Nie mogę o niej zapomnieć i na pewno jej nie zostawię. Nie potrafię tego zrobić. Nie odpuszczę dopóki nie będę miał pewności, że ona sama chcę tam zostać.
CZYTASZ
Who I Truly Am? // Alec Lightwood
FanfictionNa pozór idealne życie Naomi Green w jedną noc wywraca się do góry nogami. Dziewczyna odkrywa prawdę o sobie, o swoim pochodzeniu i o zupełnie innym i nieznanym jej świecie. Wszystko w jej życiu zaczyna się komplikować jeszcze bardziej, gdy okazuje...