To był dobry dzień wręcz idealny dzień, a jeszcze nawet się nie skończył. Z chłopakiem długimi godzinami chodziliśmy ulicami Nowego Jorku, przez co tak naprawdę nawet nie wiedziałam, kiedy ten czas miną. Z nim czas przebiega zupełnie inaczej... Szybciej.
Mimo że byłam naprawdę szczęśliwa, czułam, że coś jest inaczej. Wiem, że coś się we mnie zmieniło tylko nie wiem co. Może po prostu chodzi o moją śmierć. W końcu na pewno coś musi się zmienić w naszej psychice, gdy umieramy. Byłam martwa to musiało coś we mnie zmienić. Postanowiłam jednak, że dopóki sama nie zrozumiem, co to jest, nie będę mówić o tym pozostałym. To na pewno nie jest nic ważnego w końcu czuję się dobrze, więc nie ma, po co ich niepotrzebnie martwić.
Siedziałam na ławce w parku czekając na chłopaka, który powiedział, że idzie po coś do picia i za chwilę wróci. Jego chwila trwała o wiele dłużej niż powinna jednak wciąż cierpliwe czekałam na swoim miejscu.
- Cześć. - Obok mnie usiadł jakiś mały chłopczyk, który mógł mieć, co najwyżej sześć lat.
- Um... Hej. - Popatrzyłam na niego zdezorientowana. - Jestem Matteo, a ty?
- Naomi.
- Wyglądasz na bardzo zamyślona. Proszę to dla ciebie. - Wyciągnął za pleców parę zerwanych kwiatków. - Żebyś się uśmiechnęła. - Powiedział wesoło.
- Dziękuję. - Powiedziałam zaskoczona chłopak tylko uśmiechnął się wesoło, po czym wrócił bawić się na plac zabaw.
Po chwili poczułam jak ktoś położył rękę na moim ramieniu, przez co wystraszona podskoczyłam w miejscu.
- Spokojnie to tylko ja. - Usłyszałam przy uchu głos Aleka. - Nie musisz się już bać.
- Nie boje się. - Burknęłam pod nosem niczym małe dziecko.
- Jasne. - Zaśmiał się cicho. - Kupiłem ci coś. - Zmienił szybko temat siadając obok mnie i wyciągnął za pleców róże. - Ale widzę, że ktoś mnie już ubiegł. - Wskazał na kwiatki, które trzymałam w ręce.
Wskazałam ruchem głowy na małego chłopczyka, który w tym samym czasie podniósł swój wzrok na naszą dwójkę i ruszył w naszą stronę
- To twój chłopka czy tylko się doczepił. - Zapytał bezpośrednio.
- Chłopak. - Zaśmiałam się cicho z zdezorientowanej miny Aleca.
- Masz szczęście, że nie jestem starszy. - Odezwał się patrząc tym razem na Aleca. - Gdybym był starszy to byłaby moja dziewczyna.
- Matteo zostaw państwa w spokoju. - Obok nas pojawiła się prawdopodobnie matka chłopaka. - Mówiłam ci, że nie wolno zaczepiać obcych. - Zwróciła się do syna, po czym popatrzyła w naszą stronę. - Przepraszam za niego mam nadzieje, że bardzo wam nie przeszkadzał.
CZYTASZ
Who I Truly Am? // Alec Lightwood
FanficNa pozór idealne życie Naomi Green w jedną noc wywraca się do góry nogami. Dziewczyna odkrywa prawdę o sobie, o swoim pochodzeniu i o zupełnie innym i nieznanym jej świecie. Wszystko w jej życiu zaczyna się komplikować jeszcze bardziej, gdy okazuje...