Rozdział 4

3K 94 17
                                    

Słuchałam tego, co do mnie mówili kompletnie w to niedowierzając. To nawet nie tak, że im nie wierzę, ale rozumiecie jak niewiarygodnie to brzmi. Czułam się jakby, co najmniej ktoś streszczał mi fabułę jakiegoś filmu lub książki. Po prostu jakąś fikcyjną historię.

Twierdzą, że jestem córką jakiegoś demona i anioła. Oni są Nocnymi Łowcami, którzy walczą z demonami. Jeden z tych demonów mnie wczoraj zaatakował, więc wychodzi na to, że jednak mi się to nie śniło. Wampiry, wilkołaki, czarownicy i wszystkie takie stworzenia istnieją. Jest Valentine, ojciec Clary, który jest tym złym i jeśli trafię w jego ręce... No skończy się to nie za dobrze. Mówili też coś o końcu świata i skończeniu wojny.

Tego wszystkiego jest za dużo. Naprawdę o wiele za dużo informacji jak na jedne moment.

Skończyło się na tym, że razem z nimi mam iść do jakiegoś instytutu. To tam podobno mieszkają. Nie żebym miała ochotę tam iść, ale wychodzi na to, że nie specjalnie mam inny wybór.

Magnus, który jest czarownikiem otworzył nam portal, przez który przeszliśmy dostając się prosto do tego instytutu. Iz chwyciła mnie za rękę, żebym na pewno z nimi przeszła. To znaczy mówiła coś o tym, że tak jest bezpiecznej, bo ja sama nie wiem gdzie i czym tak właściwe jest instytut.

Będąc zupełnie szczera myślę, że to tylko jakiś głupi sen i za chwilę obudzę się w swoim łóżku w akademiku, a przyjemniej na to liczę.

-  A to niby kto? - Przed nami od razu pojawiała się wysoka czarnowłosa kobieta. Wyglądem przypominała rodzeństwo Lightwood, a zwłaszcza Izzy.

- Mamo to jest Naomi. - Odezwała się, jako pierwsza Izzy. - Naomi to jest nasza matka Maryse.

Czyli nie myliłam się. To jest ich matka.

- To córka Lilith i Razjela. - Dodał Alec, na co kobieta zrobiła ogromne oczy, a ja tylko przewróciłam oczami w dalszym ciągu licząc na to, że mnie z kimś pomylili.

- Co? To niemożliwe. - Kobieta powiedziała jakby do siebie i zaczęłam przyglądać mi się zaskoczona. - To... Ty... Jesteście pewni? - Przeniosła wzrok na rodzeństwo.

- Tak. - Od razu odezwała się Izzy. - Magnus może to potwierdzić.

- Nie mogę w to uwierzyć. - Ponownie zaczęła przyglądać mi się zaskoczona.

- To jesteśmy dwie. - Mruknęłam bardziej do siebie, jednak i tak wszyscy usłyszeli.

- Ty nic nie wiedziałaś?

- Oczywiście...

- Nie wiedziała o tym świecie. - Przerwał mi Alec, gdy miałam rzucić już jakiś sarkastyczny komentarz. - Mieszkała ze zwykłymi ludźmi. Tylko Magnus wiedział o jej istnieniu i o tym kim jest.

- Jak mógł nam nic wcześniej nie powiedzieć!? - Warknęła widocznie oburzona. - Musimy powiadomić Clave o niej i jej istnieniu.

- Mamo nie... - Przerwała jej Izzy. - Będą chcieli ją zabić albo...

- Co ty mówisz? - Przerwała jej od razu. - Nie zabiją jej. Jest w końcu córką anioła.

- I podobno demona. - Rzuciłam kpiąco, przez to jak niedorzecznie to brzmi, na co wysoki chłopak od razu rzucił mi ostrzegawcze spojrzeniem.

- W dalszym ciągu jesteś córką anioła. - Odpowiedziała mi kobieta. - Nie zabiją jej. - Spojrzała uspokajająco na swoją córkę.

- Nie zabiją, ale będą chcieli wykorzystać jej moce i ją samą. To nie jest dobry pomysł. - Pokręciła przecząco głową.

Who I Truly Am? // Alec LightwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz