Gdy tylko otworzyłam oczy, od razu zauważyłam, że nie znajduje się już w mieszkaniu Magnusa, a w jakiejś magicznej krainie. To właśnie tak wygląda niebo?
Rozglądałam się zdezorientowana wokół siebie, po czym przeniosłam wzrok na Razjela.
- Co ty zrobiłeś? - Wyszeptałam cicho niedowierzając w to, co się dzieję.
W końcu byłam szczęśliwa. W końcu mogłam być z Alekiem bez żadnych komplikacji, a tu nagle musiał zjawić się mój ojciec i bez żadnego pytania tak po prostu postanowił zabrać mnie ze sobą.
- Zabrałem cię do domu. - Odparł od razu.
- To nie jest mój dom. - Warknęłam wściekła w jego stronie. - Nie mogę tu zostać. - Pokręciłam przecząco głową, gdy anioł przyglądał mi się uważnie.
- Kochasz go? - Zapytał po chwili.
- Oczywiście, że tak. - Odparłam bez zastanowienia.
- Kochasz go na tyle by zrezygnować z wiecznego życia i potęgi? - Uniósł jedną brew do góry. - Możesz być wiecznie młoda i pomagać ludziom dzięki swojej mocy.
- Nie chcę tego i nie potrzebuję życia wiecznego.
- Przykro mi, ale anioł nie może żyć na ziemi.
- Ale... - Zaczęłam cicho ze łzami w oczach.
- Nie. - Odparł stanowczo. - Przykro mi, ale zostaniesz tutaj.
*
Minął miesiąc przeklęty miesiąc, który głównie spędziłam płacząc w moim pokoju. W niebie jest inaczej niż sobie wyobrażałam, gdy byłam młodsza. Tak jak w Edomie dostałam tu mój własny pokój.
W Edomie jednak pałac Lilith był mroczny i dość specyficzny, ponieważ nie miał dachu, gdy tylko unosiło się głowę do góry można było zauważać latające nad nami demony.
Tutaj było zupełnie inaczej. Był tu ogromny pałac, w którym żyły wszystkie anioły. Był ogromny w odcieniach biało-złotych. Prawda jest taka, że za dużo nie mogę opowiedzieć wam o tym jak wygląda pałac w środku, bo gdy ktoś zaproponował mi zwiedzanie, od razu z tego zrezygnowałam. Po prostu chciałam iść tylko do mojego pokoju, z którego od tamtego czasu tak naprawdę nie wychodzę.
Nie potrzebowałam nigdzie wychodzić. Miałam tu wszystko, co było mi potrzebne, a potrzebowałam tylko łazienki i łóżka, w którym planowałam spędzić całą moją nieśmiertelność.
Nie chciałam życia wiecznego. Tak naprawdę bycie nieśmiertelną mnie przeraża, a tym bardziej tutaj, gdzie nie ma moich najbliższych. Może jest tu mój ojciec, ale nie oszukujmy się nie znamy się za dobrze. Widzieliśmy się dwa razy w życiu. Raz, gdy uratował mi życie i drugi raz, gdy bez mojej zgody zabrał mnie tutaj.
Każdy anioł mam kogoś w rodzaju swojego asystenta. Chociaż ich zachowanie przypomina bardziej służących, ale ja nie chce ich tak nazywać. Mi również od razu po przybyciu tutaj kogoś takiego przydzielili.
Helen wyglądała na 20 lat, choć z tego, co mówiła miała ponad 1000 lat. Była okropną optymistką i gadułą. To właśnie ona chciała mnie oprowadzić po pałacu i ogromnym ogrodzie, który podobno jest na zewnątrz.
Nie powinni mi jej przydzielać. Ona chciała pracować, zmieniać świat i mieć dużo do roboty, gdy ja nie miałam najmniejszej ochoty bawić się w prace anioła. Dziewczyna jednak dość szybko zrozumiała, że nie jestem zwykłym aniołem. Helen była bardzo empatyczną osobą i zrozumiała, że naprawdę cierpię. Próbowała mnie pocieszać, codziennie przynosiła mi jedzenie, które niezbyt chętnie jadłam. Po prostu nie miałam na to ochoty. Dziewczyna często ze mną siedziała opowiadając mi o swoim życiu, by odwrócić moją uwagę od moich myśli.
CZYTASZ
Who I Truly Am? // Alec Lightwood
Fiksi PenggemarNa pozór idealne życie Naomi Green w jedną noc wywraca się do góry nogami. Dziewczyna odkrywa prawdę o sobie, o swoim pochodzeniu i o zupełnie innym i nieznanym jej świecie. Wszystko w jej życiu zaczyna się komplikować jeszcze bardziej, gdy okazuje...