Już drugiego dnia mojego pobytu u Magnusa, mężczyzna wpadł na genialny pomysł...
Zaprosił do siebie przedstawicieli z każdej grupy podziemnych, żeby spróbować przekonać ich do pomocy w obudzeniu moich mocy, które podobno posiadam. Nie wiem, dlaczego ale w porównaniu do czarownika ja osobiście nie jestem przekonana do tego pomysłu, chociaż czasami mam wrażenie, że on sam też nie jest.
To nie tak, że się stresowałam... Dobra co ja gadam. Ja tu panikuj. Mam poznać jakiegoś wilkołaka, kolejnego wampira i... wróżek/elfa? Nie jestem pewna. Magnus mówił o tym jak się nazywają już parę razy, a ja wciąż zapominam.
W każdym razie wiecie co jest śmieszne? Nigdy nie lubiłam filmów typu Zmierzch i innych w takim stylu. To zawsze wydawało mi się po prostu głupie. Nie rozumiałam tego zachwytu nad wspaniałymi wampirami, które i tak nie istnieją, a tu proszę...
Samym wieczorem już po zachodzie słońca moje rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi, przez co przeniosła niepewny wzrok na Magnusa, który sam popatrzył na mnie w tym samym momencie.
- Ufasz mi? - Zapytał widząc mój wyraz twarzy.
- Znam cię raptem cztery dni. - Burknęłam pod nosem.
- Fakt. - Kiwnął głową po chwili z bladym uśmiechem. - Więc będziesz musiała postarać się mi zaufać. - Wzruszył ramionami i poszedł otworzyć drzwi.
Już po chwilę usłyszałam głosy ich rozmów, a chwilę później do salonu tuż za Magnusem weszła trójka mężczyzn. Tak zupełnie nie zwracając uwagi na to, co się teraz dzieję musiałam powstrzymać się, żeby nie parsknąć śmiechem, bo ich czwórka obok siebie wyglądała dość komicznie. Każdy jak z innej parafii. Moją uwagę najbardziej jednak przykuł mężczyzna z długimi włosami, któremu za włosów wystawiały spiczaste uszy ubrany w jakąś zbroję. Do tej pory myślałam, że to Magnus ma najbardziej wyrazisty styl.
- Luke. - Jako pierwszy w moją stronę wyciągnął rękę czarnoskóry mężczyzna.
- Ojciec Clary? - Zapytałam przypominając sobie, że już gdzieś słyszałam jego imię i uścisnęłam jego dłoń.
- Nie do końca ojciec. - Uśmiechnął się blado.
- Tak, tak, wiem Valentine, ale to ciebie traktuje jak ojca. - Wzruszyłam ramionami.
- Więc tak to ja.
- Przejdźmy do konkretów. - Odezwał się człowiek ze szpiczastymi uszami i w dziwnym stroju. - Nie przyszedłem tu na pogaduszki.
- To jest Meliorn. - Wskazał na mężczyznę, który mówił chwilę wcześniej. - Raphael. - Przedstawił kolejnego najbardziej bladego z nich wszystkich, przez co łatwo było się domyślić, że ten to akurat wampir. - To jest Naomi.
- Nie wygląda mi na tak potężną istotę. - Mruknął Raphael.
- Jednak historia uczy nas, że to najbardziej niepozorne istoty przynoszą zagładę. - Odezwał się Meliorn patrząc to na mnie to na wampira.
CZYTASZ
Who I Truly Am? // Alec Lightwood
Fiksi PenggemarNa pozór idealne życie Naomi Green w jedną noc wywraca się do góry nogami. Dziewczyna odkrywa prawdę o sobie, o swoim pochodzeniu i o zupełnie innym i nieznanym jej świecie. Wszystko w jej życiu zaczyna się komplikować jeszcze bardziej, gdy okazuje...