Rozdział 18

2.3K 98 6
                                    

Poczułam mocne szarpniecie za ramię, gdy już miałam wejść do pokoju Izzy. Byłam zmuszona bardzo niechętnie odwrócić się w przeciwną stronę i oczywiście musiała tam stać osoba, którą najmniej w tym momencie miałam ochotę oglądać.

- Poczekaj proszę. - Powiedział cicho. - Możemy porozmawiać? - Mówił z widoczną desperacją w głosie. Zamiast mu odpowiedzieć postanowiłam go jednak zignorować. Odwróciłam od niego wzrok i próbowałam wyszarpać moją rękę z jego uścisku. - Naomi proszę... Musisz mnie wysłuchać.

- Nie wiem czy zwykły demon zasłużył sobie na rozmowę z szanownym panem łowcą. - Warknęłam patrząc mu prosto w oczy. - Co ja ci takiego zrobiłam? Za co mnie tak bardzo nienawidzisz? - Krzyknęłam w jego stronę. - Wiesz nie odpowiadaj mi jednak. - Dodałam już ciszej, gdy poczułam jak w moich oczach zbierają się ponownie łzy. - Nie będę marnować twojego cennego czasu. - Odwróciłam się w przeciwnym kierunku wyrywając w końcu swoje ramię i jak najszybciej weszłam do pokoju Izzy zatrzaskując mu drzwi przed nosem.

 - Odwróciłam się w przeciwnym kierunku wyrywając w końcu swoje ramię i jak najszybciej weszłam do pokoju Izzy zatrzaskując mu drzwi przed nosem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nawet nie wiem, dlaczego aż tak bardzo zabolały mnie słowa chłopaka. Może nie powinny, ale naprawdę go nie rozumiem. Jak można być aż tak fałszywą osobą? Jeszcze chwilę wcześniej rozmawiał ze mną normalnie, a później coś takiego. To nie tak, że myślałam, że ja i on jesteśmy teraz przyjaciółmi. Naprawdę rozumiem, że za mną nie przepada, ale po prostu zabolały mnie jego słowa. Nie wiedziałam, że aż tak mnie nienawidzi i to jeszcze z takiego powodu. Przecież to nie ja wybrałam sobie sama rodziców. Miesiąc temu myślałam, że moim rodzicami są zwykli ludzie.

- Hej Nay... - Za drzwi wychyliła się Izzy przerywając moje rozmyślania. - Wiem, że...

- Proszę tylko nie zaczynaj mówić o tym, co miało miejsce wcześniej. Naprawdę nie mam ochoty ani potrzeby o tym rozmawiać.

- Nie, ja nie po to. - Od razu zaprzeczyła posyłając mi blady uśmiech. - Chciałam powiedzieć, że nasza czwórka wychodzi na misję, gdybyś nas szukała. Są jakieś demony i tak dalej. - Wytłumaczyła pospiesznie. - To raczej nie potrwa długo, więc zostań w Instytucie, nie wracaj jeszcze do Magnusa. Możesz nawet nie wychodzić z mojego pokoju, jeśli nie chcesz. Jak wrócę to obiecuję, że zrobimy w końcu ten trening i...

- Pójdę z wami. - Przerwałam jej podnosząc się z jej łóżka

- Naomi to nie jest dobry pomysł. - Pokręciła przecząco głową.

- Dlaczego? - Uniosłam jedną brew do góry. - Sama mówiłaś, że to tylko jakieś demony. - Wzruszyłam ramionami. - A to będzie o wiele lepszy trening niż kolejna walka na sali.

- No dobra niech ci będzie. - Westchnęła zrezygnowana. - Ale Nay proszę cię uważaj na siebie i bądź blisko przy mnie cały czas. - Powiedziała spokojnie posyłając mi błagalne spojrzenie, na co przytaknęłam lekko głową i opuściłam pomieszczenie razem z nią.

 - Powiedziała spokojnie posyłając mi błagalne spojrzenie, na co przytaknęłam lekko głową i opuściłam pomieszczenie razem z nią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Who I Truly Am? // Alec LightwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz