~■~■~■~■~
| Witaj na Spiner's End |Hogwart, następnego dnia, rano.
Kiedy Alyssa obudziła się w Skrzydle Szpitalnym, niemal od razu podbiegła do niej pani Pomfrey. Troskliwa pielęgniarka, zapytała ją o samopoczucie, zmieniła bandaże na ranach, posmarowała maścią siniaki i dała jej do wypicia kilka eliksirów.
Kiedy już miała odchodzić, coś jej się przypomniało i powiedziała:— Dyrektor prosił, abyś przyszła do jego gabinetu, kiedy się obudzisz.
— Czy mówił czemu? — zapytała dziewczyna.
— Nie podał powodu, ale to chyba jedna, z tych jego " bardzo ważnych spraw które nie mogą czekać ani chwili". — odparła, krzywiąc się pani Pomfrey.
Alyssa westchnęła. Mimo, że naprawdę nie chciała iść do gabinetu dyrektora, wiedziała że ten nie da jej spokoju. Spojrzała na pielęgniarkę i skinęła jej głową.
— Proszę mu przekazać, że przyjdę do niego za godzinę. — rzekła Alyssa, kładąc się na miękkie poduszki.
— Oczywiście. Przekażę mu, a ty na razie odpoczywaj. — orzekła pani Pomfrey, wychodząc ze Skrzydła Szpitalnego i zostawiając Alyssę samą.
Kiedy zatrzasnęły się za nią drzwi, dziewczyna rozejrzała się po sali.
— I co ja mam teraz robić? — spytała samą siebie, ale odpowiedziała jej tylko cisza.
~■~■~■~■~
Hogwart, godzinę późniejWeszła po kamiennych schodkach, prowadzących do gabinetu dyrektora, uprzednio mówiąc dość obliczalne hasło
"Cytrynowe dropsy". Doprawdy, zero kreatywności. W końcu stanęła przed drewnianymi drzwiami i od razu w nie zapukała. Kiedy usłyszała pozwolenie na wejście do środka, nacisnęła na klamkę.
Kiedy znalazła się w środku, zauważyła że oprócz siedzącego za biurkiem Dumbledora, na krześle przed biurkiem siedział profesor Snape.— Dzień dobry, Alysso. Jak dobrze widzieć cię całą i zdrową! - powiedział z szerokim uśmiechem dyrektor.
Snape tylko uprzejmie skinął jej na powitanie głową.
— Dzień dobry, dyrektorze, profesorze Snape. — odpowiedziała Alyssa.
— Siadaj, dziecko. Mamy dużo spraw do omówienia. — rzekł nagle dyrektor, poważniejąc.
Dziewczyna usiadła ostrożnie na krześle obok profesora Snape'a, patrząc zaniepokojonym wzrokiem na obu czarodziejów.
— Kiedy uciekłaś z siedziby Voldemorta — zaczął Dumbledore — twój znajomy przeklnął jego ciało oraz jego magię i duszę. To bardzo poważna klątwa, bo oznacza ona bardzo... nieprzyjemne skutki dla Voldemorta. — rzekł dyrektor.
— Jakie konkretnie skutki? — zapytała niepewnie dziewczyna.
Na to pytanie odpowiedział jej profesor Snape.
— Widzisz, przeklnięcie ciała powoduje jego zniszczenie i różnego rodzaju choroby. — rzekł Snape — Przeklnięcie magii, oznacza jej osłabienie i stłumienie. A przeklnięcie duszy... oznacza jej zniszczenie, zbezeszczenie lub nawet zniknięcie. Po człowieku zostaje już tylko pusta skorupa, bez środka, bez życia. Bez niczego.
To tak, jakby dementor wyssał mu duszę. — zakończył profesor.— Voldemort był duchem, kiedy go spotkałam. Czy to oznacza, że jest teraz... martwy? — zapytała Alyssa.
Dumbledore i Snape zaśmiali się gorzko.
CZYTASZ
Mój młodszy brat, Harry
FanfictionAlyssa to córka Lily Potter i Jamesa Pottera. Kiedy ma dziewięć lat na świat przychodzi jej brat - Harry. Rok później, Voldemort niespodziewanie zjawia się w ich domu i zabija ich rodziców. Alyssa nie tylko musi poradzić sobie z wychowaniem młodszeg...