•Rozdział dziesiąty•

1.5K 77 1
                                    

~■~■~■~■~
|Ceremonia Przydziału|

Wielka Sala , Ceremonia Przydziału

Alyssa wraz z innymi pierwszorocznymi weszła do Wielkiej Sali. W powietrzu unosił się dużo świec które nie dość  że oświetlały Wielką Salę to dodawały jej niepowtarzalnego klimatu. Sufit też robił wrażenie. Alyssa wiedziała że te gwiazdy i niebo to iluzja , ale i tak nie mogła przestać się zachwycać. W Wielkiej Sali było pięć stołów. Przy czterech , siedzieli osobno uczniowie z czterech domów a przy  piątym siedziała kadra nauczycielska. Tam też się właśnie kierowali.  Zatrzymali się przy niewielkim drewnianym taborecie na którym leżała stara , wyświechtana tiara. Nagle tiara ożyła i zaczęła śpiewać. Alyssa  jej nie słuchała bo pogrążył się w własnych myślach.
- Co jeśli trafię do Slytherinu? - myślała.
Nagle wszyscy zaczęli klaskać , najwyraźniej tiara skończyła śpiewać.Alyssa też przyłączyła się do oklasków.  Kiedy ucichły , starsza kobieta o srogim wyrazie twarzy powiedziała :
- Kiedy kogoś wyczytam z listy , ma tu podejść , usiąść na taborecie  a  ja mu włóżę  tiarę na głowę.

- Atkins Daniel! - wyczytała. Daniel podszedł do tiary a ta ledwo dotknęła jego głowy , krzyknęła:
- GRYFFINDOR!!! - rozległy się oklaski i Daniel poszedł w kierunku Domu Gryffindora.

- Atkins Michael!

Tak jak to było w przypadku Daniela tiara ledwo dotknęła głowy a krzyknęła:

- GRYFFINDOR!!!

Potem starsza pani wyczytała Annie która również trafiła do Domu Gryffindora. Kiedy wyczytała Alyssę , ona podeszła do taboretu i usiadła. Na jej głowę została założona tiara.

- Hmm... Co my tu mamy? Ach Potter... Gdzie by Cię tu przydzielić? Szczerze mówiąc pasujesz do każdego z czterech domów. Ale jednak niech będzie...
GRYFFINDOR!!!

Alyssa odetchnęła i podeszła do stołu gdzie machali do niej radośnie Michael , Daniel oraz Annie. Alyssa usiadła i czekała na chwilę kiedy Lucy usiądzie na taborecie. W końcu Lucy usiadła i po chwili tiara wykrzynęła :

- GRYFFINDOR!!!

~■~■~■~■~

Azkaban , cela Syriusza i Julie

- Dobra Syriusz , zaczynamy. Wiesz co robić? - zapytała Julie szeptem. Syriusz pokiwał głową.

Po chwili Julie zaczęła przeraźliwie krzyczeć a do jej celi przybiegł auror. Otworzył drzwi do jej celi i podbiegł do niej.
Syriusz natomiast zamienił się w psa i przecisnął się  przez kraty do celi Julie. Cichutko podszedł do aurora od tyłu , przemienił się w człowieka i go rąbnął pięścią w głowę tak że ten osunął się nieprzytomny na ziemię. Julie szybko wyciągnęła z jego kieszeni różdżkę  i uciekli z celi. Nagle pojawili się dementorzy. Julie nie tracąc czasu , skupiła się na szczęśliwym wspomnieniu i  wypowiedziała wyraźnie :
- Expecto Patronum! - dementorzy
uciekli w popłochu przed srebrnym rysiem. Droga była wolna. Po chwili dotarli do wyjścia z Azkabanu. Byli wolni!

~■~■~■~■~




Mój młodszy brat, HarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz