~■~■~■~■~
|Harry!|Skrzydło Szpitalne tego samego dnia
- Alyssa!!! - krzyknęła Caterine , wbiegając do Skrzydła Szpitalnego jak torpeda.
Alyssa przyzwyczajona do gwałtownego ducha przyjaciółki , odpowiedziała spokojnie:- Cześć Caterine! Jak się masz?
- To ja powinnam Ciebie o to pytać! Naprawdę napędziłaś mi stracha wtedy na boisku. Zresztą nie tylko mi! Całej szkole! Wiesz nawet twoi starzy , zakłamani przyjaciele się o Ciebie martwią! - powiedziała Caterine.
- Czyżby poczuli wyrzuty sumienia? - zapytała Alyssa z ironią.
- Nie wydaje mi się. Sądzę że nie chcą odstawać od innych uczniów.
I tak mają dużo innych problemów , przez tą całą akcję ze Twoim wspomnieniem. - powiedziała Caterine.- No fakt. Ale powiedz , co tam u Ciebie?
- Jest dobrze. Nauczyciele cisną nas jeszcze bardziej niż wcześniej.
Chyba boją się , że nie zdążą przerobić całego materiału.- A jak tam idzie śledztwo w sprawie tłuczków? - zapytała ciekawie Alyssa.
- Nikogo nie znaleźli. Ale wiesz , kiedy pani Pomfrey i profesor Snape skończyli Cię wczoraj badać , weszłam do Skrzydła Szpitalnego razem z nauczycielami i dyrektorem. Snape powiedział że twój stan jest stabilny i tak dalej. Potem wyprosili mnie ze Skrzydła. Ja naturalnie wyszłam ale podsłuchałam ich rozmowę. Okazało się że Dumbledore twierdzi że żaden uczeń nie zaczarował tych tłuczków , bo musiałby być bardzo potężny. Potem dyrektor rozkazał Snape'owi aby popytał ludzi w Hogsmade czy nie widzieli kogoś podejrzanego , Hagridowi polecił przeszukać każdy zakamarek Zakazanego Lasu. I... - tu Caterine się zawahała.
- I...?
- I pod koniec ich rozmowy McGonagall zapytała się Dumbledora czy uważa że te tłuczki , mógł zaczarować ktoś z otoczenia Sam-Wiesz-Kogo...
- Co na to dyrektor? - zapytała Alyssa , próbując zachować spokojny głos.
- Powiedział...powiedział że to możliwe. - powiedziała Caterine , starając się nie patrzeć w oczy Alyssy.
Za to Alyssa pogrążyła się w ponurych myślach.
- Czy Voldemort próbował mnie zabić? Czemu to robi? Przecież nie jestem dużym zagrożeniem dla niego! To Harry...Na Merlina! Harry!!! - Alyssa podskoczyła na łóżku , i nie patrząc na zdumioną Caterine , wstała z łóżka i wybiegła z Skrzydła. Kręciło jej się w głowie ale zignorowała to. Teraz najbardziej liczył się Harry.
Biegła przez puste korytarze Hogwartu , mijając po drodze Snape'a , który gdy tylko ja zobaczył otworzył usta ze zdumienia. Chciał coś powiedzieć ale Alyssa pędziła nieprzerwanie przed siebie. Dobiegła do gabinetu dyrektora. Chimera otworzyła się przed nią , Alyssa nawet nie musiała wypowiadać hasła. Wbiegła po kamiennych schodkach i otworzyła drzwi do gabinetu Dumbledora. Siedział za swoim dębowym biurkiem i głaskał swojego feniksa.- Och , Alysso dziecko drogie! Co ty tu robisz? Nie powinnaś być w Skrzydle Szpitalnym? - zapytał staruszek.
- Dyrektorze , mam bardzo duży problem! Musi mi Pan pomóc! - krzyknęła Alyssa.
- Alysso , najpierw powiedz co się stało. - odparł Dumbledore.
Alyssa opowiedziała mu wszystko pokrótce.
- I wtedy pomyślałam o Harrym. Przecież on może być w niebezpieczeństwie! - zakończyła swoją historię.
Dumbledore westchnął ciężko i wstał. Zaczął przechadzać się po gabinecie. W końcu się zatrzymał.
- Obawiam się że masz rację , droga Alysso. Zaraz wyślę Severusa aby zobaczył czy u Harrego i twojego wujostwa wszystko dobrze. A teraz zmykaj z powrotem do Skrzydła Szpitalnego , bo inaczej pani Pomfrey przetrzyma Cię w łóżku jeszcze dwa dni.
- Dobrze dyrektorze. - Alyssa uśmiechnęła się blado i wyszła z gabinetu.
~■~■~■~■~
To się porobiło...
CZYTASZ
Mój młodszy brat, Harry
FanfictionAlyssa to córka Lily Potter i Jamesa Pottera. Kiedy ma dziewięć lat na świat przychodzi jej brat - Harry. Rok później, Voldemort niespodziewanie zjawia się w ich domu i zabija ich rodziców. Alyssa nie tylko musi poradzić sobie z wychowaniem młodszeg...