•Rozdział dwudziesty drugi•

839 38 21
                                    

~■~■~■~■~
| Porwanie |

Privet Drive 4 , tego samego dnia

Vernon Dursley pił poranną kawę kiedy usłyszał szczęk zamka w drzwiach. Petunia z Dudley'em i Harry'm byli na górze , więc nie było mowy że to oni. Wstał więc , a jego serce było szybko. W tej samej chwili drzwi wypadły z zawiasów i do środka domu wpadły cztery , ubrane na czarno , z maskami na twarzach postacie.

- K-kim wy j-jesteście? - wyjąkał pobladły Dursley.

- Twoim najgorszym koszmarem , mugolku. - odezwał się piskliwy , lekko szaleńczy , damski głos - Lucjuszu mogę się nim trochę pobawić? - zwróciła się do wysokiej postaci.

- Nie , Bellatriks. Mamy zabrać bachora , ale nie uszkodzić jego krewnych. Zresztą nie mamy czasu. Czarny Pan chce mieć jak najszybciej tego chłopca. - kobieta westchnęła niezadowolona , ale pokiwała głową.

- Proszę natychmiast powiedzieć o co tu chodzi! Za chwilę zadzwonię na policję i wtedy...- Dursley niedokończył bo jedna z zamaskowanych postaci rzuciła na niego Drętwotę. Mógł tylko patrzeć jak dwie postacie biegną na górę , do jego żony , syna i Harry'ego. Trzecia zerkała co chwila za okno , jakby sprawdzała czy ktoś nie nadchodzi. A czwarta pochyliła się nad nim i z różdżką w ręku wyszeptała:

- Słodkich snów , mugolku...Obliviate. - dalej nic nie pamiętał. 

 

~■~■~■~■~

Gabinet dyrektora

-Nie...Nie! - krzyczała Alyssa , patrząc z niedowiarzeniem na  dyrektora.

- Wybacz mi Alysso. Harry już jest martwy.

- Nie jest!  Jest cały i zdrowy! Musi być...- głos Alyssy się załamał , a łzy popłynęły po jej policzkach.

- Alysso , uspokój się. Nie możesz nic zrobić.  - powiedział dyrektor.

- Nic pan nie rozumie! Harry to jedyne co mi pozostało! Czemu nie pozwoli mi pan go ratować?! Czemu?!

- Bądź cicho , głupia dziewczyno! - Dumbledore podniósł głos - Nie pójdziesz gi ratować i koniec! A teraz wracaj do dormitorium!

Alyssa wściekła opuściła gabinet. Jeśli dyrektor myślał że go posłucha , to grubo się mylił. Znajdzie sposób by uratować Harry'ego. Znajdzie.

~■~■~■~■~
Ale długo mnie nie było...
Nie miejcie mi tego za złe!
To przez szkołę!
Nauczyciele strzelają kartkówkami i sprawdzianami jak z karabinu maszynowego!
I jeszcze te zdalne lekcje...
Koszmar!
Ale przeżyjemy to!
Jak tam u was? Zdrowi jesteście? Trzymacie się? Mam nadzieję że tak!
Standardowo dajcie znać co myślicie o rozdziale , komentujcie i gwiazdkujcie , bo to naprawdę motywuje!
Do zobaczenia ,
Isabelle

PS: Przepraszam że krótki rozdział.




Mój młodszy brat, HarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz