Rozdział 8

3.6K 282 120
                                    

Mackenzie

Obudziłam się dość wcześnie jak na dzień po imprezie, na której całkiem sporo wypiłam. Nie czułam się źle, nie licząc faktu, że trochę chciało mi się pić i potrzebowałam prysznica. Poprzedniego wieczoru tylko usiadłam na kanapie, a już żywcem spałam. Żadna siła nie sprawiłaby, że doczołgałabym się do łazienki. Pół godziny później usiadłam w kuchni, popijając kawę, którą próbowałam się obudzić i otrzeźwić umysł.

Myślami błądziłam przy Jake'u Russo, z którym spędziłam przemiły wieczór, i z którym spędziłabym także noc, gdyby się nie wycofał. Na wspomnienie pocałunku oblało mnie gorąco, a sutki stwardniały. Jake z pewnością wiedział, jak sprawić, by kobieta płonęła z pożądania. Ja dosłownie się spalałam, co wręcz mnie zaskakiwało. Nie czułam się tak od bardzo dawna. Właściwie chyba nigdy się tak nie czułam, nie do tego stopnia. Mimo wszystko byłam mu wdzięczna, że nie wykorzystał sytuacji. Pamiętałam, co powiedział i powinnam mu podziękować, że nie okazał się nieczułym dupkiem, który jedyne, czego pragnął, to zaliczyć panienkę. Nieważne czy trzeźwą, czy pijaną.

Normalnie nie spotkałabym się z nim więcej, bo nie sądziłam, żeby Jake myślał o związku. Tylko że ja też już go nie chciałam. Zmieniłam zdanie po ostatnim niewypale, jakim okazał się Tony. Nie sądziłam, żebym była w stanie ponownie zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie, a przecież właśnie z tym wiązało się bycie z drugim człowiekiem.

Natomiast między mną a Jake'em pojawiła się chemia i tym razem nie chciałam z niej zrezygnować. Niegdyś dałam mu jasno do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana przygodami, zwłaszcza tymi na jedną noc. Niestety życie dobitnie mi pokazało, że najwyraźniej związki też nie były dla mnie. Może więc warto było raz zaszaleć i spróbować seksu dla samego seksu? Uczucie, jakie się pojawiało między dwójką ludzi najwyraźniej nie zawsze wystarczało, a przynajmniej nie wystarczało wtedy, gdy jedno z nich oszukiwało. Nie zamierzałam paść ofiarą oszustwa drugi raz, nie chciałam w kółko przechodzić przez to samo.

Sarknęłam pod nosem, odrobinę poirytowana wnioskami, do których doszłam. Postanowiłam na razie darować sobie rozmyślanie nad tym i zająć się czymś, co odciągnęłoby moje myśli od tematu Jake'a Russo oraz związków z facetami. Potrzebowałam nabrać dystansu i chociaż na chwilę o tym zapomnieć. Miałam dzień wolny, grzechem byłoby go nie wykorzystać.

W pierwszej kolejności postanowiłam wyskoczyć na siłownię. Uwolnienie endorfin zawsze pomagało mi w odzyskaniu dobrego nastroju. I dobrze zrobiłam; dwie godziny później byłam pełna optymizmu i gotowa, by zmierzyć się z kolejnym dniem, a mój żołądek na pożywne śniadanie, którym w nagrodę zamierzałam go uraczyć. Z zawieszoną torbą na ramieniu wstąpiłam do kawiarni i zamówiłam sobie sałatkę owocową i kubek kawy. Po delikatnym kacu nie pozostał najmniejszy ślad, a ja się zastanawiałam, jak spędzić kolejne godziny. Kiedy drobnymi łykami popijałam czarny napój i przeglądałam na smartfonie wiadomości ze świata, na wyświetlaczu pojawiło się imię Jake'a. Zdębiałam na chwilę, wpatrując się w dzwoniący telefon.

- Halo.

Starałam się zabrzmieć pewnie, choć sama świadomość, że dzwonił Russo, wywołała u mnie falę dreszczy na całym ciele. Miałem nadzieję, że Jake nie domyśli się, jak na mnie wpływał.

- Nie obudziłem cię? - zapytał, a jego głos był delikatny, jakby jego właściciel próbował mnie nim uwieść.

Przymknęłam oczy, sfrustrowana tym, co się ze mną działo, gdy go słyszałam. Jak to było możliwe po jednym pocałunku? Jeszcze wczoraj wszystko wydawało się w porządku, a dzisiaj potrafiłam myśleć tylko o tym, jaki Jake był w łóżku.

(Nie)planowana misja (BRACIA RUSSO #2) -ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz