Epilog cz. 2

5.1K 366 187
                                    

Postanowiłam nie trzymać Was w niepewności. Kończę publikację historii Jake'a i Mackenzie. Mam nadzieję, że bawiliście się przy jej czytaniu równie dobrze, co ja przy pisaniu. Dziękuję za gwiazdki i komentarza, które napędzają mnie do dalszego tworzenia dla Was. Na razie robię także przerwę w publikacji - nie wiem jeszcze jak długą, ale liczę, że za jakiś czas powrócę. Buziaki, kociaki!


Mackenzie

Obudziłam się, kiedy dochodziła dziesiąta. Dom nadal był pogrążony w śnie po całonocnej zabawie na moim weselu. Na naszym weselu, poprawiłam się w myślach, spoglądając na śpiącego u mojego boku Jake'a. Rozczulił mnie ten widok, chociaż powinnam do niego przywyknąć. Ale ostatnimi czasy moje hormony szalały i każda błahostka potrafiła mnie doprowadzić do takiego stanu. Westchnęłam cichutko i wydostałam się spod uścisku męża.

Uśmiechnęłam się szeroko sama do siebie, gdy ten fakt do mnie dotarł. Zostaliśmy małżeństwem i zapoczątkowaliśmy naszą rodzinę. Byłam szczęśliwa, jak nigdy dotąd i pełna dobrej myśli, jeśli chodziło o wspólną przyszłość. Cichutko prześlizgnęłam się do łazienki. Chciałam, żeby Jake jeszcze odpoczął. Dzisiaj świętował swoje urodziny, więc tym bardziej sobie na to zasłużył. Weszłam do kabiny i odkręciłam ciepłą wodę. Powoli namydlałam ramiona, brzuch, a także lekko napuchnięte piersi. Kiedy przeszłam na nogi, drzwi do łazienki otworzyły się na oścież i zza matowej szyby dostrzegłam sylwetkę mężczyzny.

- Nie minęła nawet doba, a ty przede mną uciekasz? – Jake przesunął mnie bliżej ściany i naparł na mnie swoim ciałem. – Zdajesz sobie sprawę, że to niezbyt dobrze wróży przyszłości naszego małżeństwa?

Pochylił się i delikatnie zatopił zęby w moim ramieniu. Przeszły mnie intensywne dreszcze, a na pośladkach poczułam twardą erekcję.

- Jake – wyszeptałam, zawierając w tym jednym słowie prośbę, aby doprowadził mnie do ekstazy. – Proszę...

- O co? – Jego język kreślił wzory na mojej skórze, a moje zmysły intensywnie się wyostrzyły. – O to? – Gdy palce męża wślizgnęły się w moje rozpalone wnętrze, aż zassałam powietrze. Doskonale wiedział, jak na mnie działał i skrupulatnie wykorzystywał to przeciwko mnie. – A może o to, kochanie? – Wolną dłonią chwycił mnie za pierś i ścisnął twardą brodawkę. Nie powstrzymałam krzyku. – Uwielbiam, kiedy wydajesz z siebie takie dźwięki – wymamrotał.

Jęknęłam protestująco, gdy wysunął ze mnie palce, ale wtedy odwrócił mnie twarzą do siebie, uniósł do góry i wbił się we mnie jednym pchnięciem. Przymknęłam oczy, kiedy intensywnie się ze mną kochał, kiedy całował moje usta tak, jakby robił to pierwszy raz w życiu. Wsłuchiwałam się w odgłosy, które nasze ciała wydawały przy ocieraniu się o siebie. A gdy podniosłam powieki, zatonęłam w spojrzeniu ciemnobrązowych oczu. Oczu, w których tliła się miłość, jaką mnie obdarzył. Ufnie wierzyłam, że zawsze tak będzie i chciałam, żeby Jake zyskał pewność, że z mojej strony może oczekiwać tego samego.

- Kocham cię, Mackenzie – wychrypiał, dochodząc we mnie.

Nie potrafiłam odpowiedzieć. Byłam tak blisko spełnienia, tak cholernie blisko. Zacisnęłam na nim mięśnie, aż wreszcie ogarnęła mnie rozkosz. Na chwilę przestałam kontaktować. Odzyskałam świadomość dopiero wtedy, kiedy Jake postawił mnie na podłodze i sięgnął po ręcznik. Powycierał dokładnie moje zmaltretowane ciało, pomógł założyć mi szlafrok i na koniec delikatnie pocałował.

- Maszeruj do łóżka, zaraz do ciebie dołączę – obiecał.

Kiwnęłam mu głową i wróciłam do sypialni. Gdy pod policzkiem poczułam miękką poduszkę, przymknęłam oczy. Kiedy na powrót je otworzyłam, Jake siedział już w pełni ubrany i przyglądał mi się zagadkowym wzrokiem.

(Nie)planowana misja (BRACIA RUSSO #2) -ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz