Mackenzie
− W końcu się doigrasz, Jon! – syknęłam, ledwo oddaliliśmy się od Jake'a.
Czas, który spędziliśmy w jego towarzystwie, był dla mnie niespodziewanym doświadczeniem. Ku mojej uldze, Jake ani razu nie zasugerował prawdziwej natury relacji, która nas połączyła. Nie zdziwiłabym się, gdyby mój brat zaczął się czegoś domyślać, choć skrycie liczyłam, że nic takiego nie nastąpi. Nie życzyłam sobie przesłuchania z jego strony. Już wystarczająco wtrącił się w moją znajomość z Russo.
− Dlaczego? – Jon wyszczerzył się, susząc zęby. – Nie mogę się doczekać miny twojego przyjaciela, kiedy zrozumie, że zrobiliśmy go w konia. Że ty go zrobiłaś – natychmiast się poprawił. – W zasadzie dlaczego nie chciałaś, żeby dowiedział się prawdy? – zapytał, wielce zainteresowany.
− Nie musi wszystkiego wiedzieć! – wypaliłam. – Nie traktuj go jak mojego faceta, bo nim nie jest.
− Ale zabierzesz Jake'a do Rose?
Najwyraźniej ta kwestia najbardziej interesowała Jonathana.
− Mam inne wyjście? Wyszłabym na kretynkę, gdybym mu odmówiła po tym, jak ty go zaprosiłeś – fuknęłam.
− Skoro się przyjaźnicie – tu brat spojrzał na mnie niezwykle wymownie, choć próbowałam zignorować jego wzrok – to dlaczego by nie? Zresztą było po nim widać, że nabrał ochoty na tę wycieczkę. I naprawdę jestem ciekaw jego umiejętności strzeleckich – przyznał.
− Jego umiejętności czy może tego, jak się zachowa, gdy zrozumie, że go oszukaliśmy? – Uniosłam brwi, na co Jon zachichotał.
− Jednego i drugiego. Poza tym, polubiłem go. Wydaje się w porządku.
Dotarliśmy do mojego mieszkania, gdzie brat miał przenocować, gdyż jutro z samego rana wracał do siebie.
Skierowałam rozmowę na zupełnie inne tory, próbując odciągnąć uwagę Jonathana od Jake'a. Nie chciałam, żeby ktokolwiek z moich bliskich poznał o nim prawdę, bo znałam swoją rodzinę i miałam pełną świadomość, jakie teorie zaczęłyby powstawać. Musiałam więc udawać, że mnie i Jake'a połączyła wyłącznie przyjaźń, co też wcale nie było takie proste. Mój kochanek zbyt mocno na mnie działał, a ja bałam się, że ktoś to zauważy.
Skontaktowałam się z nim dopiero późnym popołudniem kolejnego dnia, po powrocie z pracy. Potwierdziłam nasze spotkanie na strzelnicy, mimo że nie miałam bladego pojęcia, jak udawać, że nigdy nie trzymałam w ręce broni palnej. Nie mogłam się doczekać, co wyniknie z lekcji, której Jake zamierzał mi udzielić. I przede wszystkim – ciągnęło mnie do niego, w wiadomym celu. Seks z Jake'em okazał się niesamowity. Jednonocna przygoda zamieniła się w pełnoprawny romans, czego absolutnie nie żałowałam. Oboje na tym korzystaliśmy.
Gdy nastał wieczór, kiedy to mieliśmy udać się na naukę strzelania, Jake przyjechał po mnie swoim samochodem. Wślizgnęłam się na przednie siedzenie pasażera i spojrzałam na niego przeciągle.
− Jesteś gotowa?
Mężczyzna włączył samochód do ruchu i pomknęliśmy w nieznanym mi kierunku.
− A nie wyglądam? – rzuciłam żartobliwie. – Mam nadzieję, że nie będziesz zbyt wymagającym nauczycielem.
− Jeśli okażesz posłuszeństwo, to może dostaniesz taryfę ulgową.
− Posłuszeństwo czy wręcz przeciwnie?
Przygryzłam wargę, obserwując kierującego pojazdem Russo. Kiedy zacisnął palce na kierownicy, z trudem powstrzymałam cisnący się na usta uśmiech.
CZYTASZ
(Nie)planowana misja (BRACIA RUSSO #2) -ZAKOŃCZONA
RomanceJake Russo jest zawodowym żołnierzem, który bierze udział w misjach w Afganistanie. O ile jego podejście do wykonywanych zadań można określić poważnym, o tyle związków i kobiet tak nie traktuje. Mackenzie Harper jest laborantką w jednym ze szpitali...