(3rd person)
- O mój Boże - wyszeptał Stiles, nie mogąc znaleźć żadnych adekwatnych słów, po tym jak Liam opowiedział wszystko co działo się przez ostatnie tygodnie.
Młodszy blondyn miał głowę spuszczoną na podłogę, czując zażenowanie przy tym wszystkim. Wzrok miał wlepiony w swoje białe buty i bawił się rękawami od purpurowej bluzy, bo nie odważył się złapać kontaktu wzrokowego ze starszym.
Czekał na jakąkolwiek reakcje z jego strony, ale on stał dosłownie zamrożony w miejscu, patrząc z mieszkanką emocji i otwartymi ustami na młodszego nastolatka. Tak naprawdę nie wiedział co powiedzieć komuś kto przed chwilą wyznał rzeczy, których zdarzenia nigdy się nie spodziewał.
Ciśnienie w tamtym momencie wzrastało coraz i bardziej i bardziej. Blondyn zaczynał żałować wyznania przed starszym, bo wiecznie wygadanemu brunetowi odebrało mowę, co graniczyło z cudem. Niebieskooki odczuwał wrażenie, które towarzyszyło mu od kąd to wszystko się zaczęło... Miał wrażenie, że Stiles czuję do niego obrzydzenie.
Wciąż obawiając się reakcji przełknął ślinę, mając wrażenie, że jakaś ogromna kula utknęła mu w gardle. Mrugnął bezcelowo parę razy i podniósł głowę do góry, widząc Stilinskiego w szoku, w jakim chyba nigdy nie był.
- Teraz jest pora, w której ty coś mówisz - wyrzekł Liam, czując nerwy rozchodzące po całym jego ciele.
Te słowa otrząsnęły starszego, przez co wrócił do rzeczywistości. Zamknął finalnie usta oraz wziął głęboki oddech, zamykając oczy i kręcąc głową. Współczucie jakie mógł wtedy czuł było niewyobrażalne i długo nie myśląc podszedł do młodszego i zamknął go w szczelnym uścisku.
Tamten od razu się w niego wtulił czując jak powoli się rozluźnia. Przyjemny zapach bruneta uderzył w jego nozdrza, działając na niego odziwo uspokajająco i łagodząco.
- Tak mi przykro - wyszeptał starszy z czystą szczerością w głosie - Liam, rozumiesz, że musimy zgłosić wszystko co ona zrobiła, prawda?
- Co? Nie - praktycznie krzyknął i odsunął się od bruneta - nie ma mowy.
- Jak to nie ma mowy? Wiesz jak to się nazywa fachowo? - mówił stanowczo - próba gwałtu, molestowanie, znęcanie się psychiczne, to wszystko jest nielegalne.
- Nie zgłosisz tego nigdzie, Stiles - zarządził wściekle niebieskooki - rozumiesz? Nigdzie.
Syn szeryfa nie rozumiał zachowania i postawy własnego syna. Miał świadomość, że może być to dla niego nowe, upokarzające i nieść wiele nerwów, ale jeżeli on nic z tym nie zrobi, to sie samo nie skończy.
- Liam, chyba nie zdajesz sobie sprawy z powagi tej sytuacji. Nie chce myśleć, co mogłoby się z tobą stać gdyby nie Mason i ten zielonooki chłopiec, który w końcu się do czegoś przydał - powiedział, nie zwracając uwagi na ton czy barwę głosu - dosłownie dostałeś ataku paniki, a jak myślisz co będzie dalej?
Mierzyli się wzrokiem nawet nie mrugając. Blondynem kierowała złość, jak i rozczarowanie, bo myślał, że Stiles go wysłucha i uszanuje jego decyzję. Starszy natomiast z zawziętością i determinacją mierzył wzrokiem młodszego, będąc przekonanym, że ma rację.
- To nie twój interes - rzekł oschle - żałuje, że ci w ogóle o tym powiedziałem.
- Oh, tak, zaczynamy zabawę w kotka i myszkę - krzyknął ironicznie, wymachując bezsensownie rękoma w powietrzu - próbuje cię chronić, młody. Bóg wie do czego jeszcze twoja psychiczna była jest zdolna.
- Nic mi nie zrobi - stwierdził, sam starając się uwierzyć w wartość swoich słów.
- Jasne, odpuści sobie z dnia na dzień - odrzekł sarkastycznie - przestań mydlić sobie oczy.