Theo's pov:
Obudziłem się około ósmej rano, a przy mnie leżał dalej śpiący Liam. Wiedziałem, że dalej musi być wkurzony na rodziców i swoją drogą nie dziwiłem mu się.
Wstałem po cichu z łóżka, aby nie obudzić blondyna, i poszedłem do łazienki z zamiarem wzięcia szybkiego prysznica.
Zajęło mi to około piętnaście minut, więc następnie się ubrałem i udałem się znowu do sypialni, w której zgaduje, że dalej śpi Liam.
Zapukałem lekko w drzwi, gdyby jednak nie spał, a po wejściu do pokoju zauważyłem, że blondyn się budzi. Podszedłem, więc, do łóżka po czym uklęknąłem obok niego.
- Dzień dobry, śpiochu - powiedziałem spokojnym głosem obserwując jak Liam otwiera oczy.
- Hey - odpowiedział ze swoim porannym głosem znowu zamykając oczy - która godzina?- Jakoś w pół do dziewiątej, za trzydzieści minut będzie śniadanie, więc masz sporo czasu, aby się na nie ogarnąć, chcesz może jakieś ubrania na zmianę?
- Tak... Poproszę.
- Okey, weź cokolwiek, z któreś szafy, a łazienkę masz tuż obok w lewo - powiedziałem wstając i kierując się do drzwi.- Theo? - usłyszałem głos Liam'a.
- Tak?
- Dziękuję.
- Nie ma za co, Liam.Uśmiechnęłem się jeszcze do chłopca i wyszedłem z sypialni, a następnie schodząc na dół, aby przywitać się z ciocią.
Chloe codziennie pracowała od 7 rano, więc byłem pewny, że już nie śpi. Zastałem ją w salonie siedząca z jakimś mężczyzną, z którym prawdopodobnienie omawiała kolejne sesje i tak dalej.
- Dzień dobry, słoneczko - powiedziała Chloe po tym jak mnie zobaczyła i podeszła do mnie zaraz z tym panem.
- Theo, poznaj pana Jeremy'ego Stilson'a, to twój nowy menadżer.
- Dzień dobry - powiedziałem, nie śmiało podając mu rękę.- Miło było cię poznać, Theo, niestety muszę już wychodzić, ponieważ jestem spóźniony na spotkanie. Do zobaczenia - powiedział pan Jeremy, a ja powiedziałem mu krótkie "dowidzenia" patrząc jak ciotka odprowadza go do drzwi.
- Gdzie twój kolega, kochanie?
- Um.. Szykuje się, zaraz przyjdzie zjeść z nami śniadanie.
- Dobrze... Słuchaj, Theo, dzisiaj o szesnastej zabieram cię na sesje do pana Alaric'a. Dość długo będziemy tam jechać, więc możesz zabrać książki, żeby nie marnować czasu i się pouczyć.Ugh nienawidziłem tych sesji. Nigdy nie powiedziałem tego cioci, bo wiem jak bardzo by ją to skrzywdziło.
- Koniecznie musimy dziś jechać?
- Niestety tak, to jedyny wolny termin.
- Dobrze ciociu.Potem Chloe mnie przytuliła i nagle powiedziała szeptem do ucha "twój kolega stoi na schodach, leć po niego".
Po usłyszeniu tego przestałem przytulać się do cioci i spojrzałem na schody, z których schodził Liam, dalej będąc w małym zakłopotaniu jak bardzo duży jest ten dom.
Miał na sobie moje ubrania i wyglądał w nich cudownie. Podszedłem do schodów czekając aż zejdzie po czym chłopak mnie przytulił.- Wszystko okey? - spytałem, na co chłopak pomachał głową, co miało oznaczać "tak".
Dziwnie było widzieć Liam'a w gorszym humorze.