» 85 «

675 65 36
                                    


Taeyong wystawił głowę za okno i pisnął głośno, kiedy wiatr całkowicie rozwiał jego fryzurę. Poprawił włosy tak, żeby nie wchodziły mu w oczy i podziwiał to, co mijali po drodze. Kierunek był oczywisty - morze. Chociaż było oddalone o ponad sto kilometrów, droga wydawała się niezwykle krótka, a do tego była bardzo ekscytująca.

Jaehyun siedział za kierownicą, uważnie patrząc na jezdnię, podśpiewując co jakiś czas piosenki lecące z płyt, które przytargał ze sobą Taeyong oraz z tych jego. Lee natomiast cały czas się rozglądał, wystawiał za okno ręce lub głowę, tylko żeby poczuć odrobinę adrenaliny.

Od samego rana uśmiech nie znikał z twarzy młodszego, bo myśl na zobaczenie morza na żywo po raz pierwszy naprawdę go cieszyła. Pragnął w końcu wejść do słonej wody, chociaż po kostki, rozłożyć się na ogromnej plaży i wypoczywać w cieniu parasola. Był początek czerwca, a pogoda była olśniewająca, co ucieszyło ich obu. Słońce im sprzyjało.

– Taeyong, głowa Ci zaraz odleci – parsknął, widząc, jak chłopak znów wychyla się za okno.

– To jest takie świetne! Jakbyś nie kierował, to mógłbyś spróbować – spojrzał na niego.

– Zdałem prawko, żeby kierować, a nie wystawiać głowę za okno – zaśmiał się cicho i wywrócił oczami.

Taeyong przymknął okno, zostawiając jednak wąski pasek, tak aby wiatr przyjemnie ich ochładzał. Był podekscytowany i nie potrafił nawet usiedzieć w miejscu na dłuższą chwilę. Stale zaczynał nowe tematy, które nic nie wnosiły, a każdy ucinał w połowie, bo przypominał mu się następny.

– Pośpiewaj coś ze mną! – zaproponował Taeyong.

– Nie potrafię śpiewać.

– No Jaehyun, proszę! Tylko jedną! – stęknął, trzęsąc jego ręką, którą nie trzymał kierownicy – Możesz wybrać, ale coś wesołego. 

Kiedy starszy się zdecydował, Taeyong wsunął w odpowiednie miejsce płytę i odczekał chwilę, aż się załaduje. W aucie rozbrzmiała melodia, a Jaehyun zaczął śpiewać dopiero po chwili, dołączając się do blondyna. 

– Masz ładny głos, czemu mówiłeś, że nie umiesz śpiewać? – rzucił. 

– Bo nie umiem – parsknął. 

– Kłóciłbym się – bąknął.

Reszta drogi minęła na śpiewaniu najróżniejszych piosenek oraz na przekomarzaniu się o nieistotne rzeczy. Taeyong zadawał naprawdę dziwne pytania, typu: jakiego koloru jest lustro, a Jaehyun tylko cicho się śmiał i odpowiadał, że powinni to później sprawdzić. Zastanawiał się, skąd młodszy miał te nakłady energii i zastanowił się przez chwilę, czy może nie wypił jednej kawy za dużo. 

– Jesteśmy! – powiedział w końcu, parkując pod miejscem, w którym mieli się zatrzymać. 

– Morze! 

Taeyong nie miał pojęcia, gdzie dokładnie się znajdują, ale całkowicie zaufał Jungowi, który zabrał ich torby i ruszył do czteropiętrowego budynku. Okazał się on być niewielkim hotelem, który oferował tani nocleg i był niedaleko plaży. W pokoju była osobna łazienka, duża szafa, dwie półki oraz dwa pojedyncze łóżka. Lee od razu zajął to przy ścianie i rozłożył się na nim, trochę zmęczony po zbyt energicznej podróży. 

Jaehyun natomiast był gotowy na wyjście na zewnątrz, więc szybko ściągnął przyjaciela z łóżka, zmuszając go do przygotowania się do wyjścia. Było samo południe, a słońce wręcz parzyło, dlatego zrezygnowali z pójścia na plażę. Zamiast tego mieli zamiar iść na spacer i może kupić kilka pamiątek.

01:27 AM| jaeyongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz