Po zobaczeniu kto do niego napisał, Jaehyun rzucił telefon na drugi koniec łóżka i udawał, że wcale go to nie obchodziło.Martwił się o Taeyonga, który zapewniał, że wszystko jest dobrze. Jednak kiedy wrócił do szkoły, unikał go jak mógł, co, musiał przyznać, trochę go zabolało. Oprócz Jaemina i Jeno nie miał bliższych znajomych, a oni nigdy go nie ignorowali.
Przez okrągły tydzień na zmianę martwił się i zastanawiał, czy zrobił coś źle. Powiedział coś, co uraziło Taeyonga? A może zrobił coś nietaktownego? Nie miał pojęcia, co się działo. Do tego ostatnia wiadomość, na którą Lee nie odpisał.
Co było tą całą prawdą?
A teraz odezwał się do niego nagle, pisząc krótkie "przepraszam". Jaehyun chciał myśleć, że wcale go to nie rusza i teraz to on nie będzie okazywał żadnego zainteresowania. Jednak coś w środku rwało go do odczytania kolejnych wiadomości, o których informowały wibracje telefonu. Ostatecznie sięgnął telefon i kliknął wyciszenie, chowając go po tym do kieszeni.
Zrezygnowany sięgnął po plecak i wyciągnął kilka książek, bo nadal był uczniem i musiał zrobić prace domowe. Ostatnia klasa dawała mu w kość i każdego dnia miał coraz mniej chęci, na wstanie z łóżka do szkoły. O wiele bardziej wolał zostać w domu, a najbardziej chciał być teraz na tropikalnej wyspie daleko od ludzi.
Nie wiedział, czy minęły minuty, czy może więcej niż godzina. Od zeszytu oderwał go dzwonek do drzwi, które chcąc nie chcąc musiał otworzyć, ponieważ jego rodzice byli jeszcze w pracy.
Zbiegł po schodach prosto do drzwi i otworzył je, oczekując kuriera, listonosza, starszej sąsiadki z naprzeciwka lub Jaemina, który nie miał ochoty wchodzić przez balkon.
Ale na pewno nie Taeyonga.
– Tae?
– Cześć – powiedział cicho, od razu spuszczając wzrok na swoje buty.
Jaehyun przypomniał sobie, że nadal nie odczytał jego wiadomości. I mimo że miał być na niego zdenerwowany, nie mógł poradzić, że zrobiło mu się smutno na widok jego zmarnowanej postury.
– Hej – odparł równie cicho – Może... wejdziesz?
Młodszy zrobił kilka kroków do przodu, a po tym, jak Jaehyun zamknął drzwi, weszli w głąb domu.
– Coś się stało? – zapytał Jung.
– Ja... chciałem porozmawiać o tym, co się ostatnio działo – powiedział, wzdychając cicho – Jesteś na mnie zły?
– Nie jestem. Dlaczego?
– Twoja mina mówi co innego.
Starszy odchrząknął, starając się zachować naturalny wyraz twarzy.
– Mówię prawdę, nie jestem zły, tylko odrobinę... zawiedziony.
Taeyong przytaknął i znów odwrócił wzrok, przez co Jaehyun poczuł się winny. Miał wrażenie, jakby to on zrobił coś nie tak.
– Rozumiem – przytaknął.
– Opowiesz mi, o co chodzi? – zapytał po chwili ciszy – Dlaczego cię nie było? Czemu uciekałeś, jak chciałem z tobą porozmawiać? Nawet ode mnie nie odbierałeś. Chciałbym wiedzieć, ale... nie musisz się tłumaczyć, jeśli nie chcesz.
Jaehyun trochę skłamał. Nadal wychodził z założenia, że każdy ma swoje życie i on nie będzie się w nie wtrącał. Jednak ta zasada zmieniła się w stosunku do Taeyonga. Był teraz ciekawy, co się dzieje. Coś wewnątrz podpowiadało mu, że nie wszystko, co Lee mu mówi, jest prawdą. Nie chciał go jednak przyciskać, dlatego dał mu wyboru.
CZYTASZ
01:27 AM| jaeyong
Fanfictionzakończone ✓ Jaehyun słyszał o Taeyongu wiele. Był przyjacielem każdego i wszędzie było go pełno. Wydawał się być ideałem. Chociaż wcale nim nie był, a on przekonuje się o tym jako pierwszy. instagram!au; pobocznie nomin, yerene start: 22.04.21 en...