Zakończenie roku szkolnego było czymś, na co wyczekiwał każdy. Najbardziej podekscytowane były osoby, które kończyły edukację, a wśród nich był Taeyong i Jaehyun.– Cześć! – blondyn uśmiechnął się szeroko, wsiadając na miejsce pasażera.
– Cześć Tae – odwzajemnił uśmiech – Jesteś aż taki wesoły?
– No pewnie, w końcu nie będę musiał pojawiać się tam nigdy więcej – odetchnął – Jaemin nie jedzie z nami?
– Będzie z Jeno – odparł, po czym ruszył do ich celu.
Jaehyun zauważył, że młodszy zawzięcie szuka czegoś w torbie, którą ze sobą miał. Gdy zatrzymali się na czerwonym świetle, dotknął jego ramienia, zwracając na siebie jego uwagę.
– Czego tak poszukujesz?
– Ach, sprawdzam tylko, czy wszystko mam – machnął ręką.
– Na pewno?
– Tak proszę pana – odsalutował.
Pod szkołą stało naprawdę wiele osób, a większość z nich dzieliła się na grupki, w których toczyli rozmowy. Gdy Jaehyun zaparkował, zauważył, jak wiele osób zwróciło na niego uwagę. Uświadomił sobie, że w samochodzie widziała go zaledwie garstka osób. Wysiadł w tym samym momencie, co Taeyong i wtedy zrozumiał, dlaczego się tak patrzyli.
Nie na niego, a na Taeyonga. W końcu w szkole nadal był tym perfekcyjnym chłopakiem z czarującym uśmiechem. Jaehyun nie mógł temu zaprzeczyć, jednak za tym uśmiechem kryło się wiele więcej zmartwień i łez.
– Jae, idziemy? – poklepał jego ramię.
Starszy przytaknął tylko i uśmiechnął się niemrawo, próbując udawać, że wcale nie odleciał. Równym krokiem ruszyli do budynku, bo i tak nie mieli na kogo czekać na zewnątrz. Z Jaeminem i Jeno mieli spotkać się później, bo klasy kończące mają uroczystość osobno.
– Stresujesz się? – rzucił Taeyong.
– Nie mam czym – wzruszył ramieniem – A ty? Pewnie będziesz musiał dać jakieś przemówienie – parsknął cicho.
– Nie śmiej się! Okropnie się tym stresuje. Co jak powiem coś od rzeczy? – stęknął.
– Nikt nie zwróci na to uwagi, zapewniam cię.
Co roku w ich szkole ktoś otrzymywał nagrodę za zaangażowanie w życie szkoły. Jaehyuna nawet nie zdziwiło, że tegoroczny tytuł zgarnie jego przyjaciel. Zawsze było go pełno, działał w samorządzie i wolontariacie, a do tego po prostu każdy go lubił. Sam też oddał na niego głos, dlatego, że zasłużył. Chociaż nie ukrywał, że drugim powodem było to, że nie znał żadnej innej osoby z listy.
– Może pójdziemy już poszukać reszty? – zaproponował młodszy.
– Uczeń roku przodem.
– Przestań!
˚○◦˚.˚◦○˚
Cała uroczystość była krótsza, niż się spodziewali, dlatego stali już przed szkołą. Większość ludzi się rozeszła, a oni czekali na Jeno i Jaemina, których nie było jeszcze widać na horyzoncie.
– Właśnie, mam dla ciebie prezent! – rzucił Lee, zaglądając do torby.
– Jaki prezent?
– Powiedziałem Ci, że się odwdzięczę.
– Taeyong... mówiłem Ci, że nic nie chcę – westchnął – Nie przyjmę tego.
– Musisz! – szturchnął jego ramię – Pamiętasz, jak rozmawialiśmy o misiu, który uszyła mi mama?
– Pamiętam.
– Obiecałem Ci wtedy, że tobie też uszyje, bo nie znałeś całej prawdy... ale chciałem dotrzymać obietnicy.
– Co? – zmarszczył brwi.
– Nie jest tak piękny, bo nie odziedziczyłem po niej talentu – westchnął – Ale się starałem dla ciebie.
Jaehyun nadal nie wiedział, o co chodzi młodszemu, ale zrozumiał, gdy zobaczył, co wyciąga z torby. Niewielki miś, z kokardką na czubku głowy, tak aby można było go gdzieś przyczepić. Na jego twarz wstąpił szeroki uśmiech, a pewnego rodzaju ciepło przeszyło jego serce. Miś był chyba w każdym kolorze, jaki istnieje, więc Jaehyun podejrzewał, że Lee zrobił go ze skrawków różnych materiałów. Mimo tego bardzo mu się podobał. Był wyjątkowy.
No i był od Taeyonga.
– I jak? – zapytał zdenerwowany, nie widząc reakcji starszego.
– Jest śliczny – uśmiechnął się – Dziękuję Ci za niego, nie musiałeś.
– Obiecałem, a obietnic się dotrzymuje – odwzajemnił uśmiech.
– Twoja mama byłaby dumna.
Uśmiech Taeyonga zmienił się w grymas, a on automatycznie poczuł ochotę rozpłakania się. Od śmierci mamy jeszcze od nikogo nie usłyszał, że byłaby dumna z tego, jaki jest i co robi. Była dla niego najważniejszą osobą na świecie i wiedział, że gdyby żyła, chwaliłby się jej najmniejszym osiągnięciem. Teraz nie mógł już tego robić, ale pewien przypadek dał mu Jaehyuna jako przyjaciela. Musiał przyznać, że był to najlepszy przypadek w jego życiu, mimo że miał tylko dziewiętnaście lat.
– Nie smuć się, dzisiaj jest wesoły dzień – starszy objął go ramieniem.
– Przepraszam, po prostu...
Po prostu się w tobie zakochałem.
– Nie przepraszaj, jest okej – przerwał mu – Wszystko w porządku?
– W porządku – przytaknął.
Taeyong przyjrzał się starszemu i po chwili wsadził palce w oba dołeczki, sprawiając, że tamten się uśmiechnął.
– Ładnie Ci z uśmiechem.
Jaehyun zaśmiał się cicho, przyglądając się blondynowi, który za bardzo był zajęty dotykaniem jego policzków. Taeyong wyglądał dziś wyjątkowo ładnie. Galowy strój dodawał odrobiny elegancji, ale to wcale nie było ważne. Skupił się na jego twarzy, a szczególnie dużych oczach, które tym razem były czymś podkreślone. W czerwcowym słońcu wręcz świeciły, jak gwiazdy czy świetliki.
– Gapisz się na mnie.
– Podziwiam – odparł.
Taeyong odwrócił wzrok, zbyt zawstydzony, żeby przekomarzać się ze starszym. Uśmiechnął się pod nosem, słysząc, co powiedział. Jaehyun natomiast zaśmiał się cicho, doskonale widząc reakcje młodszego.
– Dziękuję za ten prezent Tae – potrząsnął jego ramieniem, po czym szybko cmoknął go w czoło.
Nie był pewien, czy przyjaciele tak robią. Wiedział jednak, że Taeyong zaczyna być kimś więcej niż tylko przyjacielem.
~~~~
oi jaehyun 👀
CZYTASZ
01:27 AM| jaeyong
Fanfictionzakończone ✓ Jaehyun słyszał o Taeyongu wiele. Był przyjacielem każdego i wszędzie było go pełno. Wydawał się być ideałem. Chociaż wcale nim nie był, a on przekonuje się o tym jako pierwszy. instagram!au; pobocznie nomin, yerene start: 22.04.21 en...