– Ja pójdę pierwszy.– Może lepiej będzie, jak będziesz szedł za nami hyung? – odezwał się Jeno.
– Spokojnie, nie będę się z nikim bił drugi raz.
Znowu stał przy wąskiej ścieżce prowadzącej na Tent, z którego ostatnio nie wyszedł w zbyt dobrym stanie. Jednak teraz czuł się z jakiegoś powodu spokojniejszy, bo wiedział, na co może być gotowy. O przyjściu jego i dwójki młodszych widziała Soora, do której wcześniej napisał i poprosił o zachowanie tego w tajemnicy. Mimo że od urodzin Taeyonga minął prawie tydzień, oni nadal chcieli wręczyć mu prezent.
– Na pewno? – rzucił Jaemin.
– Tak, chodźmy – machnął ręką.
Był już wieczór, dochodziła dziewiętnasta. Mimo to dzięki letniej pogodzie na zewnątrz wciąż było ładnie i przyjemnie. Tym razem Jaehyun nie zatrzymał się, aby się rozejrzeć. Od razu ruszył do odpowiedniego bloku, widząc spojrzenia innych na sobie.
– To znowu ty.
Zatrzymał się i spojrzał w bok, żeby dostrzec stojącego z dłońmi w kieszeniach Yonghwana. Jeno stanął obok Jaehyun, od razu domyślając się kim jest wysoki brunet, a Jaeminowi kazał stanąć za sobą.
– Jak widać.
– Słuchaj – podszedł bliżej – Wiem, że to nic nie da, nie zwróci Ci to pobytu w szpitalu, ale... przepraszam. Cholera, naprawdę cię przepraszam – westchnął, przecierając twarz dłońmi – Taeyong jest moim bratem i wbrew pozorom, jest dla mnie naprawdę ważny. Jeśli ty dajesz mu szczęście, muszę to po prostu przyjąć.
Jaehyun przyglądał się starszemu, szukając jakiegokolwiek haczyka, ale zrozumiał, że mówił szczerze. Fakt, jego przeprosiny nie cofną teraz czasu, ale dla niego ważne było, że zrozumiał błąd.
– Przeprosiłeś Taeyonga? – zapytał.
– Tak, w jego urodziny. Doszliśmy do porozumienia.
– W takim razie w porządku, przyjmuje przeprosiny. Między nami nic się nie wydarzyło, nie zgłaszałem nic na policję.
– Masz chyba serce ze złota.
– Może – parsknął.
– Taeyong mówił, że więcej tutaj nie przyjdziesz. Co się stało?
– Moją mamę poniosły trochę emocje, ale też zrozumiała swój błąd – pokiwał głową – Tae nie wie, że przyszliśmy. To niespodzianka na spóźnione urodziny.
– Ach, jasne – uśmiechnął się delikatnie – A wy to kto?
Jego wzrok przeniósł się na Jeno i Jaemina, który opierał się o ramię starszego.
– Jestem Jaemin – odezwał się, wyciągając dłoń – Znajomi mówią na mnie Nana.
Jaehyun spojrzał na niego z niedowierzaniem, a Jeno mentalnie uderzył głową o ścinę. Czasami jego bezpośredniość ich zaskakiwała. Wbrew ich oczekiwaniom, Yonghwan zaśmiał się cicho i uścisnął jego dłoń.
CZYTASZ
01:27 AM| jaeyong
Fanfictionzakończone ✓ Jaehyun słyszał o Taeyongu wiele. Był przyjacielem każdego i wszędzie było go pełno. Wydawał się być ideałem. Chociaż wcale nim nie był, a on przekonuje się o tym jako pierwszy. instagram!au; pobocznie nomin, yerene start: 22.04.21 en...