44.

34 2 0
                                    

Chłopak był ode mnie zaledwie o krok.
On nagi i ja naga...
Czułam się bardzo niekomfortowo w tej sytuacji, wiedziałam że chce jak najdalej stąd uciec ale coś w głębi mnie, gdzieś w głębi serca mówiło mi, że nie mogę odpuścić. Kiedy stąd wyjdę chłopak będzie wiedział, że wygrał a ja nie mogę dać mu tej satysfakcji.
Nie ruszałam się bo w sumie nie miałam dokąd, plecami opierałam się o ścianę wanny i patrzyłam na blondyna, milczałam. W moich oczach można było zauważyć złość, irytacje, zażenowanie i wiem, że chłopak to widział.
Wiem również, że robił to specjalnie. Dlaczego?
Nie mam pojęcia...
Jeszcze wcześniej był dla mnie taki inny, delikatny ale teraz stał się bezczelnym brutalem jakiego dawno już temu poznałam.
Nagle chłopak wyciągnął swoją prawą dłoń i dotknął mojego lewego policzka. Jeszcze wcześniej poczułabym przyjemny dreszcz od jego dotyku, uwielbiałam kiedy mnie dotykał, uwielbiałam być przy nim... Ale teraz poczułam obrzydzenie, zrobiło mi się niedobrze i mimo iż wiedziałam, że moje serce niestety już od dłuższego czasu jest mu poddane, to w tym momencie ucieka od niego bo widzi go takiego jaki był kiedyś.
Bezczelnego i złego....
Takiego go poznałam i znienawidziłam...
Odrazu zabrałam jego dłoń z mojego policzka i powiedziałam.
- przestań, wyjdź!
Mina chłopaka była w tym momencie bezcenna, chyba dopiero teraz zrozumiał, że przegiął. Że jego zachowanie mnie nie bawi, chociaż tak naprawdę od samego początku mnie nie bawiło.
Myślał, że tymi gierkami doprowadzi do tego iż rzucę mu się na szyje jak zakochana nastolatka.
Teraz zauważył, że mnie to nie bawi a odtrąca od niego.
Odsunął się gwałtownie i zaszokowany odpowiedział.
- dlaczego jesteś dla mnie taka oschła?
Jego pytanie nie wiem dlaczego bardzo mnie zirytowało. Przecież on nie jest głupi, dobrze wie że nienawidzę czegoś takiego, że nikt nie lubi. Żadna dziewczyna nie lubi takiego traktowania, no chyba że te puszczalskie laski, które przychodzą do jego łóżka.
Ale ja nie jestem nimi, nie lubię kiedy jest bezczelny, przypomina mi wtedy dawnego Draco. Malfoya, którego nienawidzę i nienawidziłam...
Zmienił się, był delikatny...
Ale w tej chwili jego zmiana została zatuszowana.
- wyjdź stąd- powtórzyłam.
- ale o co ci chodzi? Dlaczego jesteś dla mnie taka oschła? Myślałem...
- co myślałeś?!- krzyknęłam -myślałeś, że jestem pustą laską, która się na ciebie rzuci? Naprawdę?! Myliłam się co do ciebie Draco, myślałam że się zmieniłeś... Że jesteś już inny ale teraz już wiem, że patrzyłam na ciebie przez różowe okulary. Jesteś tym samym bezczelnym ślizgonem, który mnie szantażował. Nie tym, który mnie uratował, nie tym który dał mi ten przepiękny naszyjnik, nie tym którego polubiłam... Jesteś tym wrednym i paskudnym ślizgonem, któremu dałam kiedyś w twarz za to, że zaatakował Harrego. Tym, który naśmiewa z cudzego nieszczęścia, który wykorzystuje dziewczyny dla własnej fantazji!
Chłopak milczał, widziałam że moje słowa go zabolały i zaszokowały.
Ale czego się spodziewał?
Że jestem tą pustą laską, na którą jego bezczelność zrobi jakieś pozytywne wrażenie?
Mnie to brzydzi...
Teraz żałuję, że moje serce jest mu poddane, chce to zmienić lecz nie umiem. Ale zwalcze to bo poznałam znów jego prawdziwe oblicze. Spróbuję jak najprędzej się w nim odkochać, choć wiem że to bardzo trudne ale spróbuję.
A w tym pomoże mi ta sytuacja, która miała przed chwilą miejsce. Przypomnę również sobie momenty, kiedy mnie szantażował i spróbuję zapomnieć momenty, kiedy był dla mnie najlepszym przyjacielem, kiedy mi pomagał.
Może się myliłam i wtedy kiedy był dla mnie miły, to dopiero wtedy zakładał maskę dobrego chłopaka, a tak naprawdę jest zły i przesiąknięty goryczą do szpiku kości. Może miałam złudne wrażenie, że otwiera się przede mną, zdejmuje maskę chamskiego chłopaka, może tak naprawdę dopiero przy mnie zaczął ją nakładać, maskę dobroci.
A ja głupia mu wierzyłam...
Muszę jak najprędzej się od niego odciąć, zapomniec o tym wszystkim, naszyjnik który od niego dostałam wyrzucić.
Nie chcę mieć już z nim nic doczynienia. Wiem, że jest zły i teraz to zachowanie potwierdziło.
Chłopak stał jak wryty, przyglądał mi się tylko i milczał. Był w tak ogromnym szoku, że nie był w stanie odpowiedzieć nic, mimo że zawsze był wygadany. Teraz po prostu na mnie patrzył zaszokowany. Nagle przerwałam tą niezręczna cisza i powiedziałam już łagodniejsza głosem.
- odwróć się, chce wyjść z wanny.
Chłopak posłuchał się mnie, odwrócił wzrok a ja prędko mogłam wyjść, zasłoniłam się ręcznikiem tak aby niczego nie ujrzał. Na szczęście posłuchał się mnie i nie patrzył. Mimo, iż czułam skrępowanie to w tej chwili myślałam tylko o jednym, aby wyjść stąd jak najprędzej i już nigdy więcej go nie oglądać.
Owinęłam się ręcznikiem, zabrałam swoje rzeczy i prędko wyszłam z łazienki prefektów. Mimo, iż bylam tylko w ręczniku i w każdej chwili mogłam napotkać jakiegoś ucznia albo nauczyciela, to w tej chwili mnie to nie interesowało. Wolałam żeby ktoś zobaczył mnie pół nagą niż spędzać jeszcze kilka chwil z Draco.
Szybko szłam w kierunku swojego dormitorium, aby nikogo nie spotkać. Kiedy weszłam do pokoju od razu zrobiło mi się lepiej, serce przestało bić bardzo szybko a ja poczułam spokój. Cieszyłam się, że jestem z dala od Malfoya.
Lecz nie wiem dlaczego ale bolało mnie serce, ponieważ chyba myślałam że naprawdę chłopak się zmienił, że zmienił się dla mnie. Teraz zrozumiałam, że byłam naprawdę głupia. Bolało mnie to, że tak bardzo się na nim zawiodłam ale wiedziałam, że teraz to już nie ma znaczenia...
Ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka, chciałam jak najprędzej zasnąć i zapomnieć o tym wszystkim. Zostało tylko kilka godzin do poranka a ja wiedziałam, że będę niewyspana następnego dnia. Chciałam wykorzystać te kilka chwil aby wypocząć przed jutrem.

ZRANIONA/ D. Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz