Razem z Blaisem wyszliśmy z przyjęcia organizowanego przez profesora Slughorna.
Szliśmy do mojego dormitorium bez słowa.
Dlaczego?
Trudno stwierdzić... chłopak ciągle mi się przyglądał i sprawdzał czy aby na pewno dobrze się czuje.
Czułam jego wzrok na sobie, lecz nie reagowałam. Było mi wstyd, że poraz kolejny go okłamałam.
-jestem okropną dziewczyną...- pomyślałam.
Po kilku minutach dotarliśmy pod wejście do mojego pokoju i wtedy Zabini odezwał się poraz pierwszy od wyjścia z imprezy.
- może wejdę i chwilę z Tobą posiedze?
Chce mieć pewność, że czujesz się dobrze.
- nie musisz już jest mi o wiele lepiej, położę się i odpoczne a jutro będę jak nowo narodzona.
Po moich słowach miałam wrażenie jakby ślizgon był lekko zawiedziony.
- ale ja jednak wole mieć pewność...
Wiesz dziś nie było cię na lekcjach a teraz to...
Widziałam, że chłopak nie odpuści.
Bardzo mu zależało aby ze mną zostać, no trudno moje śledztwa i wyciągnięcie informacji od Harrego muszę zostawić na inny dzień. Nie zostaje mi nic innego jak po prostu się zgodzić.
- skoro tak bardzo ci zależy to chodź.
Moje słowa bardzo ucieszyły Zabiniego, widziałam to po jego oczach.
Odrazu wszedł dość pewnie do środka i usiadł na kanapie.
- chcesz się czegoś napić?
- nie dziękuję, usiądź proszę obok mnie- po tych słowach ręką pogładził miejsce koło siebie i zadziornie się uśmiechnął.
Nie znałam jeszcze takiego wyrazu twarzy czarnoskórego chłopaka, było to dla mnie coś całkiem nowego.
Usiadłam koło niego i delikatnie się do niego przytuliłam a on objął mnie ramieniem. Czułam się w jego objęciach bardzo bezpiecznie i jedyne o czym teraz myślałam to sen.
Lecz nagle...
Ręka chłopaka dotknęła mojego uda, dotyk był bardzo niepewny i delikatny. Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy, miałam wrażenie że szuka w nich tak jakby zgody na kolejny krok.
Ja delikatnie się do niego uśmiechnełam...
Chyba czekał na taką reakcje bo już po chwili bardzo romantycznie a zarazem delikatnie mnie pocałował.
Czułam w całym ciele przyjemnie ciepło i spokój.
Po chwili przewrócił mnie na plecy a sam był nademną, jego ręce zaczeły jeździć po moim ciele. Jego ruchy były delikatnie i może trochę wstydliwe.
Zaczął całować mnie po szyji, ja delikatnie odchyliłam głowie do tyłu i już po chwili poczułam przyjemny dreszczyk na całym ciele...
Jego prawa ręka dotknęła mojej piersi, robił to bardzo powoli i niepewnie.
Miałam wrażenie, że boi się że zrobi mi krzywdę...
Jego usta zaczęły zjeżdżać coraz niżej do dekoltu... usta dawały przyjemne ciepło.
Delkatnie muskał ustami moją skórę...
Jego lewa ręka zaczęła powoli jeździć po moim ciele, jego dotyk sprawiał że pod jego palcami czułam rozluźnienie na ciele. Jego ręka, która wcześniej była na moim udzie zaczęła wędrować ku górze... Poczułam podniecenie moje i jego.
Wiedziałam, że jest podniecony i to bardzo, czułam to...
Lecz....
Coś a raczej ktoś musiał zepsuć tą przepiękną i romantyczną sytuacje.
Tym ktosiem był on...
Platynowłosy ślizgon...
Pod wpływem dotyku Blaisa w mojej głowie zarysował się obraz Draco...
Miałam wrażenie, że go widzę... jest obok.
Czuje jego zapach, perfumy....
Czułam jakby to nie Zabini mnie dotykał tylko on... jego dłonie.
Jego ciepły oddech i ciepło ciała...
Zaczęłam tonąć w snach, ręka chłopaka była coraz bliżej mojego miejsca intymnego...
W pewnym momencie otworzyłam oczy i zobaczyłam Blaisa...
Poczułam wstyd, żal...
Jak mogłam w takiej sytuacji myśleć o kimś innym.
Jego dłoń zbliżała się do mojej kobiecości i wtedy... po prostu musiałam przerwać...
Dlaczego?
Czułam jakbym robiła coś złego, bardzo tego chciałam lecz...
W mojej głowie pojawiały się myśli...
Czułam jakbym zdradzała samymi myślami Zabiniego, jakbym zrobiła coś bardzo złego...
A może nie chciałam aby to on mnie dotykał... może nie czułam, że zdradzam tym Zabiniego a Draco...
Może zależy mi na kimś innym...
Nie mogłam pozwolić mu kontynuować tego co miało nastąpić, postanowiłam to przerwać.
- przestań- wyszeptałam i złapałam delikatnie jego dłoń blokując mu jaki kolwiek ruch.
Chłopak ewidentnie się zdziwił, nie rozumiał o co chodzi.
- zrobiłem coś nie tak?
- nie.. to nie o to chodzi... ja źle się czuje...
- wszystko dobrze?
Widziałam, że jest zmartwiony, lecz postawiłam że kłamstwo to jedyny sposób.
- muszę po prostu odpocząć, wybacz...
- oczywiście, połóż się.
Odsunął się ode mnie i zmartwiony wstał z kanapy.
- następnym razem...
- nie myśl teraz o tym Ashley, odpocznij.
Chłopak pogładził mnie po głowie i delikatnie pocałowała w czoło.
- połóż się a ja przyjdę jutro.
Na jego słowa potwierdzająco pokiwałam głową.
Po chwili zostałam sama.
Dlaczego tak się stało?
Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego o nim myślę?
Dlaczego nie potrafie przestać?!
A może ja nie chciałam aby do tego doszło, może...
Może poczułam jakbym oszukiwała samą siebie... może ja nie kocham Blaisa?
Przecież ciemnoskóry chłopak jest taki dobry i opiekuńczy dla mnie.
Nawet teraz, kiedy przerwałam naszą dość intymną sytuację on nie był na mnie zły a raczej zmartwiony moim udawanym złym samopoczuciem.
Blaise to taki dobry chłopak a ja tak bardzo go ranie... nie mogę więcej być tak okrutna dla niego.
Muszę go uwolnić ode mnie i tych licznych kłamstw.
Nie potrafię dłużej go ranić i nie chce tego robić ale wiem, że jeśli nadal będziemy razem to z każdym dniem... z każdą godziną... minutą będę sprawiać mu coraz więcej bólu...
Jest zbyt dobrym człowiekiem aby zasługiwał na aż tak podłe traktowanie...
Nie mogę pozwolić na to aby przeze mnie zaczął się sam wyniszczać od środka.
A będąc ze mną ja go niszcze... zabijam.
Muszę z tym skończyć, mimo że nie chcę tak będzie dla niego lepiej...
Może ja jestem potworem, który nie potrafi kochać i niszczy tych którzy oddadzą mu swoje serce.
Może jestem niszczycielem miłości...
Jutro muszę z nim porozmawiać i wiem, że na pewno się ze mną nie zgodzi ale...
Tak będzie lepiej dla niego, niech znajdzie sobie kogoś lepszego ode mnie.
Kogoś kto potrafi kochać...
Dlaczego się taka stałam?
Kiedyś taka nie byłam.
Wiedziałam, że się zmieniłam ale nie sądziłam że aż tak...
Czy przestałam umieć kochać dlatego, że straciłam ukochanego?
Czy już nigdy nikogo nie pokocham?
Czy już na zawsze będę samotna?
Trudno to stwierdzić ale jedno jest pewne jutro czeka mnie bardzo poważna rozmowa.
I z tą myślą poszłam się wykąpać i spać.
CZYTASZ
ZRANIONA/ D. Malfoy
FanfictionOpowieść różni się od oryginału, są dodatkowe postacie i wydarzenia, które nie wystąpiły w książce. Opowiadanie zaczyna się na 6 roku nauki głównej bohaterki.