8.

135 4 0
                                    

Perspektywa DRACO:

Wracam właśnie z pokoju życzeń.
Na chwilę zostawiłem Moon samą, musiałem zająć się zadaniem wyznaczonym przez Voldemorta.
Jestem już przed obrazem prowadzącym do dormitorium dziewczyny.
- ROZUM- powiedziałem.
Drzwi się otworzyły a ja weszłem do środka, to co tam zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach...
Na kanapie siedziała ona.... wokół niej było porozbijane szkło....
Co najgorsze krukonka miała rękę we krwi... przestraszyłem się.... co ona zrobiła... co się tutaj stało.... nie powinienem zostawiać jej samej... to moja wina....
Odrazu do niej podbiegłem.
- co się stało?
- ja... ja... chciałam się napić więc przyszłam tutaj, kiedy nalałam sobie wody zakręciło mi się w głowie... szklanka upadła na ziemię, rozstrzaskując się na milion kawałków...
Próbowałam usiąść i...
- i co?!
- przez przypadek wbiłam sobie szkło w rękę....
Wziąłem jej rękę i obejrzałem, miała na dłoni dość głęboką ranę.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni...
Wróciłem do pokoju i jednym ruchem różdżki sprzątnołem cały bałagan od szkła i krwi.
Wróciłem do dziewczyny, była straszne blada... w tej chwili naprawdę się o nią martwiłem... sam nie potrafię zrozumieć dlaczego... nie chce aby stała jej się krzywda....
- muszę zawołać Panią Pomfrey...- wiedziałem, że jeśli to zrobię będę mieć kłopoty. Obiecałem, że będę jej pilnować a tu... jest jeszcze gorzej...
- nie idź proszę....
Spojrzałem na nią, miała błagalny wzrok... chyba w tej chwili po prostu nie chciała być sama...
Pokiwałem twierdząco głową, po czym dodałem.
- wypij eliksir, który dostałaś on ma zneutralizować ból głowy.
Wziąłem fiolkę do ręki i podałem Ashley, ona odrazu ją wzięła i wypiła.
Lekko się skrzywiła podczas picia.
- teraz muszę zająć się twoją ręką, zostań tu na chwilę pójdę do swojego dormitorium.
Ona pokiwała na moje słowa twierdząco głową.
Poszedłem po bandaże, całe szczęście, że jakieś miałem w swoim pokoju.
Wziąłem jeden i już miałem wracać do niej kiedy..
- muszę jakoś odkazić ranę- pomyślałem.
Zauważyłem whisky stojące na stoliku, odrazu je wziąłem i wróciłem do niej.

- już jestem.
Na moje słowa dziewczyna spojrzała w moim kierunku i lekko się uśmiechnęła.
Widziałem po niej, że rana na ręce ją boli.
Podszedłem do niej i wziąłem jej rękę.
- odkarzę ranę, może zaboleć.
- dobrze...
Po chwili odkręciłem butelkę i lekko płynem polałem po ranie.
Widziałem jak ją boli, łzy zpływały jej po policzku lecz była twarda nie krzyczała.
Miała delikatnie skwaszoną mnię i łzy na policzkach. Jednak mimo to nie szlochała.
Wziąłem bandarz i owinołem rękę.
- gotowe- powiedziałem.
- dziękuję...
Spojrzałem na twarz dziewczyny, wyrażała smutek....
Dotknęłem jej policzka i otarłem ostatnią spływającą łze.
W tej chwili nie wiem co się ze mną działo...
Patrzyłem w jej oczy...
Były pięknę... miały kolor ciemnej czekolady... coś mnie do niej ciągnęło....
Intrygowała mnie...
Poraz pierwszy naprawdę się o kogoś martwiłem... bałem się o nią...
Wszystkie laski z jakimi się spotykałem były na jedną noc.. nie miały dla mnie żadnego znaczenia... nic mnie nie obchodziły... teraz... teraz jest inaczej...
Mimo iż nic nas nigdy nie łączyło czuję coś dziwnego... czuje, że jest dla mnie ważna... nie rozumiem co się ze mną dzieje...
Patrzę w jej oczy... przyciągają mnie... widzę w nich emocje... są inne niż wszystkie...
Nagle zrobiłem coś, czego nie rozumiem... nie chciałem tego ale nie potrafiłem się opanować....

Perspektywa ASHLEY:

Dracon opatrzył moją ranę, byłam mu tak bardzo wdzięczna.
- gotowe - powiedział.
- dziękuję....- szepnęlam.
Nagle on zaczął mi się dokładnie przyglądać... dotknął mojego policzka i otarł mi łze... poczułam przyjemne ciepło... spojrzałam w jego oczy...
Były... tak hipnotyzujące... tonełam w nich... były inne niż wszystkie....
Wyjątkowe...
Nasze spojrzenia się złączyły...
W tej chwili czułam coś dziwnego, czego nigdy bym się nie spodziewała, że poczuje do niego... czułam, że jest dla mnie kimś bliskim... ważnym... dlaczego?
Przecież szantażował mnie, wszystko co złe spotkało mnie przez niego...
Miałam się uwolnić od niego na zawsze...
A teraz... teraz czuje wdzięczność, za wszystko co dla mnie zrobił...
Coś mnie do niego ciągnie... a ja nie potrafię się temu oprzeć...
Jeszcze nigdy niczego takiego nie czułam...
Niewiem jak to się stało ale....
Nasze twarze zaczęły się do siebie przybliżać... nagle wydarzyło się coś czego chyba żadne z nas się nie spodziewało...
Pocałowaliśmy się...

ZRANIONA/ D. Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz