Dzisiejszy dzień dobiegał już ku końcowi.
Po kłótni z Zabinim nie wracaliśmy więcej do tego tematu.
O wszystkim zapomnieliśmy....
Chłopak chyba zrozumiał, że jego zarzuty były bez podstawne.
Mnie jednak coraz bardziej męczyły wyrzuty sumienia, zastanawiałam się nad tym czy dobrze robię nie mówiac prawdy ciemnoskóremu chłopakowi...
Lecz bałam się, że prawda zniszczy nasz związek więc wolałam kłamać...
Moją głowę zaprzątały jeszcze myśli dotyczące blondyna... naszej relacji...
Miałam wrażenie, że zbliżyliśmy się do siebie...
Poinformowałam przyjaciółki i Erica o tym, że zostałam zaproszona do klubu ślimaka. Byli ze mnie bardzo dumni...
Dowiedziałam się, że na tym spotkaniu będzie jeszcze parę gryffonów, między innymi Harry i Hermiona.
Bardzo się z tego powodu ucieszyłam...
Chciałam porozmawiać z Potterem o tym jak udało mu sie przyrządzić Wywar Żywej Śmierci.
Bo nigdy nie mówił o tym, że interesuje się eliksirami więc byłam pozytywnie zaskoczona.
Chciałam się czegoś więcej dowiedzieć ale nigdzie nie mogłam go znaleźć.
A o tym, że Hermiona i Harry będą na spotkaniu u Slughorna dowiedziałam się od Luny.
Reszta dnia minęła mi spokojnie, no może oprócz lekcji ze Snapem.
Trochę mnie pomęczył, przypominał mi wielokrotnie, że czas choroby się skończył i najwyższa pora wrócić do obowiązków.
Prawdę mówiąc wcale się nim nie przejmowałam, przetrwałam lekcje a potem o wszystkim zapomniałam dla własnego dobra psychicznego.Szykowałam się właśnie na wieczorny dyżur z Draconem.
Prawdę mówiąc to trochę się stresuje...
Od tego pocałunku nasze relacje stały się bardzo niezręczne.
Ale dziś kiedy go uratowałam mam wrażenie, że się trochę zmieniły.
Ale czy ja chce tej zmiany stosunków....
Przecież miałam o nim zapomnieć...
A teraz szykuje się do wspólnego wieczornego dyżuru.
Z drugiej strony nie możliwe by było ciągłe go unikanie.
Chodzimy razem na lekcje, razem jesteśmy prefektami i mamy dormitoria koło siebie...
Muszę zacząć normalnie żyć i pogodzić się z przeszłością.
Jestem pewna, że więcej tego błędu nie popełnie...
Już nigdy nie poddam się emocjom.
Kiedy miałam już wychodzić z pokoju nagle coś zaczęło pukać w moje okno.
Kiedy spojrzałam w tamtą stronę zauważyłam moja sowe.
Odrazu podeszłam do okna i wpuściłam ptaka do środka.
- Mgła! Chodź...- powiedziałam.
Zauważyłam koło jej nóżki liścik, wzięłam go do ręki, pogłaskałam sowe delikatnie po głowie i wsadziłam do klatki.
Nasypałam jej trochę jedzenia i powiedziałam.
- dziękuję a teraz zjedz sobie.
Odeszłam od klatki i zaczęłam rozwijać papier, wiedziałam że list jest od matki.Droga Ashley!
Profesor Flitwick poinformował mnie o twoim złym stanie zdrowotnym.
Bardzo się o Ciebie martwiłam córeczko ale cieszę się, że już czujesz się dobrze. Bardzo za Tobą tęsknię i czekam aż przyjedziesz w święta.
Wtedy będziemy miały okazję porozmawiać...
Bardzo sie cieszę, że masz chłopaka kochanie jestem z Ciebie taka dumna.
Bardzo ci gratuluję z powodu iż zostałaś prefektem to ogramy zaszczyt i z tego co wiem radzisz sobie bardzo dobrze.
Uważaj na siebie skarbie i do zobaczenia.Kocham Cię Mama.
List od mamy bardzo mnie ucieszył.
Przed śmiercią ojca byłyśmy ze sobą bardzo zżyte lecz, kiedy on umarł dość mocno oddaliłyśmy się od siebie.
Nasze relacje osłabły...
Wierzę, że to się zmieni, naprawdę czuję to..
Już w tym roku ponownie nawiązujmy więź, teraz zrobię wszystko aby ją pogłębić.
Z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos na korytarzu.
-to Draco...- pomyślałam.
Schowałam list do szuflady, trochę poprawiłam włosy i wyszłam do chłopaka.
- już jestem.
- widzę, a tobie trzeba zegarek kupić? Czekam już z dobre 10 minut.
- przepraszam ale dostałam list od mamy.
- pewnie martwi sie o twoje zdrowie.
- tak, profesor Flitwick ją wystraszył...
Ale już naszczęście wie, że ze mną jest już wszystko w porządku.
- to dobrze, idziemy?
Ja w odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową.
CZYTASZ
ZRANIONA/ D. Malfoy
FanfictionOpowieść różni się od oryginału, są dodatkowe postacie i wydarzenia, które nie wystąpiły w książce. Opowiadanie zaczyna się na 6 roku nauki głównej bohaterki.