I 👑 Siostra I Brat 👑 I

1.7K 34 89
                                    

🛡️⚔️
。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。

Mijałam ludzi jednak nie rozpoznawałam ich, byli tylko następnymi osobami których widzę przez chwilę. Nie zwracałam przez to na nich zbytniej uwagi. W głębi serca jednak odczuwałam przez nich złość. Nie mogłam znieść tego, że się cieszą chociaż jest wojna. Tyle ludzi ginie a ci śmieją się i żartują jak gdyby nic się nie stało. A stało się, codziennie giną ludzie w tej cholernej wojnie. Dają powód do łez swoim najbliższym. Osieracają swoje dzieci, ginął chociaż jeszcze całe życie przed nimi. Tak jak mój brat... Niedawno skończył szkołę i postanowił bawić się w bohatera... Wstąpił do tego cholernego wojska, żeby po roku jedynie co po nim zostało to cholerny list, informujący o jego śmierci. I kilka bezwartościowych medali, ukazujących jak dobrze walczył. Kilka razy pojawiło się w mojej głowie, że nie chciał żyć. Do wojska zaś wstąpił tylko po to by umrzeć za coś. Budził on we mnie złość tak samo jak ci ludzi w około. Ich śmiech i uśmiechy drażniły mnie, przez gorycz jaka została w moim sercu. Gorycz spowodowana śmiercią najbliższych. Cassandra, Victor, tata zostawili mnie i mamę. Byłyśmy w tym wielkim świecie same. Powoli upadając, już nie byliśmy pełni życia rodziną. Byliśmy cieniem starych siebie, znieszczone przez wojnę.

Przechodząc koło następnych irytujących osób, usłyszałam krzyki. Z ciekawości a może z głupoty skierowałam się tam. Chciałam zrobić cokolwiek, żeby tylko nie myśleć, że już nie zobaczę brata. Chociaż o jego śmierci wiem już od miesiąca wcale nie jest łatwiej. Dlatego cały czas staram się robić cokolwiek by o tym nie myśleć.

Będąc coraz bliżej, krzyków zobaczyłam dosyć duże zbiegowisko ludzi. Dopingowali kogoś... jacy oni głupi, tylko zabawa im w głowie. Cieszą się jak głupi do sera jak tylko wybuchnie jakaś bójka. A to właśnie chyba bójka była ich ciekawym przedstawieniem. Mogłam to stwierdzić po krzykach ludzi. Jednak chcąc się upewnić, czy dobrze myślałam. Zaczęłam się przepychać między ludźmi. Było to dosyć trudne, z bagażami, które do najlżejszych nie należały. Jednak co się nie robi dla wewnętrznego zwycięstwa, którego podsycała ciekawość o to jacy debile postanowili się bić na środku peronu.

Będąc już na samym przodzie stanęłam jak wryta ze zdziwienia. Zobaczyłam kogoś, kto przypomniał mi czasy dzieciństwa. A dokładnie dwóch ktosiów. To właśnie oni w tym momencie nawalali się z powodu tylko im znanym. Bracia Pevensie właśnie walczyli z jakimiś trzema chłopakami, których nie kojarzyłam. Nie była w tym momencie dla mnie najważniejsza ta ich nie mądra bójka. Byli oni ważni... kojarzyli mi się ze szczęściem... odwiedzali mój rodzinny dom gdy jeszcze wszyscy żyli. Jednak z czasem losy naszych rodzin się rozeszły, a mi został kontakt tylko najmłodszą z ich rodzeństwa, która miała pokój niedaleko mojego. Z nią też miałam najlepszy kontakt za tych wspaniałych czasów gdy całą rodzina przyjeżdżali do nas. Piotrek z Zuzanną zawsze zamykali się w pokoju razem z Cassandra i Victorem, albo gdzieś znikali prawie na cały dzień. A ja zostałam razem z Edmundem i Łucją. Na początku było dziwnie, razem z Edmundem tylko sobie dokuczaliśmy on najczęściej wygrywał. A co za tym idzie razem z Łucją zamykaliśmy się w moim pokoju, a Edmund zostawał sam. Był wnerwiający, jednak potrafił być też fajny. Były dni, kiedy normalnie potrafił się bawić z nami. Z czasem to on stał się moim najlepszym przyjacielem. Zawsze miło wspominam tamte czasy. Wspólne pikniki, zabawy w chowanego. A potem nastało szybkie dorastanie. Którego szczerze nienawidzę...

Usłyszałam gwizdy, chyba każdy wiedział o co chodzi. Zbliżał się patrol, wszyscy zaczęli się rozpraszać, żeby nie zostać przyłapanym na oglądaniu tego "widowiska". Ja nie byłam inna, nie chciałam mieć problemów z takiego głupiego powodu. Ostatni raz zerknęłam na chłopaków, którzy od pamiętnych czasów wydorośleli a następnie zniknęłam za zakrętem. Miałam nadzieję, że i oni nie będą mieli kłopotów przez tą bijatykę. Chociaż uważałam to za naprawdę głupie, to nie chciałam żeby ludzie, którzy kiedyś byli dla mnie ważni mieli kłopoty. Jednak nie zamierzałam interesować się tym zanadto. Może wypytam o to Łucję w szkole... a może po prostu o tym zapomnę i będę dalej żyła cieniem swojego dawnego życia.

Druga Szansa - Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz