XIII 👑 Lekcja 👑XIII

399 17 50
                                    

🔦🏹🗡️
。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。

Teren wokół zamku był otoczony małym miasteczkiem. Było tu tak gwarno, nie zwróciłam na to uwagę poprzedniego dnia gdy przebiegałam szczerze to na nic nie zwróciłam uwagi. Dopiero teraz idąc spokojnie, wpatrywałam się z zafascynowaniem w różne rodzaje domów. Ozdobione różnymi stylami, lub umiejscowione w różnych miejscach. Niektóre z nich były to zwykłe drzewa a inne aż brak mi słów żeby je opisać. Mogę jedynie określić, że pochodziły z różnych czasów. Jeśli musiałabym szybko je opisać były to po prostu domy z legend i mitów.

Nie tylko te piękne budynki budziły we mnie ciekawość. Narnijski lud, był tak samo interesującym zjawiskiem jednak nie chcąc wykazać się nietaktem postanowiłam nie gapić się na mijające mnie stworzenia. Tylko kątem oka na nich zerkałam. Ci jednak, nie ukrywali swojego zaciekawienia moją osobą. Wskazywali na mnie palcami szepcząc coś między sobą. Niektórzy mi się kłaniali a inni mi machali. Oczywiście odmachałam im z szerokim. A mój towarzysz podróży wyjaśnił mi, że to wszystko związane jest z tym, że pochodzę z świata rodzeństwa Pevensie. Jestem córką Ewy, a dla nich to jakbym była jakimś bożkiem. Wątpiłam w jego słowa jednak trzymał się tego, że na pewno rozkazy Edmunda do nich nie dotarły.

Nie wierzyłam mu, chciałam się zatrzymać i wyjaśnić nieporozumienie. Centaur uparł się, że i tak zbyt dużo czasu straciliśmy. A ja muszę ćwiczyć i chociaż wojna to nie miejsce dla kobiet muszę walczyć.

Pole treningowe, było umiejscowione za miasteczkiem. Pod wielkim murem liczącym chyba więcej lat niż rodzeństwo Pevensie w tym miejscu, było pokryte bluszczem o hipnotyzującym odcieniu zieleni. A pojedyncze kwiaty, powodowały, że w ogóle nie chciało oderwać wzroku. Przez taki zniewalający widok, nasunęło mi się pytanie, jaka potężna siła musiała stworzyć te miejsce. Już chciałam zadać te pytanie centaurowi przygotowującego jakieś dziwne strachy na wróble*. Przypomniała mi się jednak opowieść mojej opiekunki,  zrozumiałam, że historia powstania tego miejsca też jest tylko legenda. Nikt nie miał wystarczająco lat by znać prawdę. Nawet Alien który był z czasów rodzeństwa.

Nieźle trzyma się jak na swój wiek.

― Mamy trening nie bujaj w marzeniach ― warknął cichym nieprzyjemnym głosem Centaur,

Nie spodziewając się czegoś takiego jedynie kiwnęłam głową. Uniósłam wzrok na niego obserwując jego powagę. Wyglądał teraz na czterdziestolatka, który właśnie idzie na wojnę a nie tylko dwudziestoletniego Centaura który tylko ćwiczy nastoletnią dziewczynę.

Nie chcąc go bardziej złościć wyjęłam, lekko nieporadnie miecz z pochwy. Ustawiłam się w odpowiedniej pozycji niepewnie podnosząc na niego wzrok. Patrzył na mnie obojętnie, nawet nie nie uśmiechnąłby mnie zachęcić. On był wyprany z emocji.

― Zaatakuj ― wskazał stracha na wróble

Przypomniałam sobie ostatni trening z chłopakiem. I zaczęła się katorga, pół dnia spędziłam na łączce a nie usłyszałam, żadnej pochwały. Centaur cały czas mnie gonił za, zły ruch nóg, za to że za mało siły wkładam w atak. Do tego jeszcze obrywałam od stracha na wróble, byłam cała poobijana a ta głupia zbroja dużo mi nie pomagała. Jedynie przyprawiała mnie o większy ból wszystkiego. Ból zawładnął wreszcie moim ciałem a mną złość. Poczułam, że jeszcze jeden atak i padnę ze zmęczenia. Odrzuciłam od siebie miecz. Opadłam zmęczona na ziemię.

Druga Szansa - Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz