🛡️⚔️
。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。— Wypiękniała — usłyszałam smutny głos Victora.
Spojrzałam na niego zdziwiona, pojawił się koło mnie. Jednak nie na mnie zwracał uwagi tylko na na starsza z Pevensie, która teraz żartowała z Łucją.
— Zuza? — zapytałam w myślach, skupił na mnie swój wzrok.
— Tak… obiecałem jej, że wrócę… — mruknął cicho siadając koło mnie, pierwszy raz na jego twarzy pojawił się ból. Był dwa lata starszy od Zuzy oraz rok od Piotra.
— Widziałeś się z nią? Zanim poszedłeś do wojska? — zapytała, chłopak zaśmiał się gorzko.
— Tak, od zawsze ją lubiłem… a raz jak ciebie odwiedzałem zobaczyłem ją… była śliczna… — odpowiedział spokojnie.
Pierwszy raz naprawdę z nim rozmawiałam. W spokoju tak od serca. Chłopak chociaż byłam jego ulubiona siostra, był zamknięty w sobie. Nie lubił innych obarczać swoimi problemami.
— Spotykaliście się? — zapytałam cicho, bałam się odpowiedzi.
Zrozumiałam, że najstarsza z Pevensie myśli że mój brat dalej żyje. Nikt nie wiedział, że Victor mógł mieć kontakt z Pevensie. Ona nie wiedziała, że on nie żyje nikt z rodzeństwa nie wiedział oprócz Edmunda.
— Tak… — opuścił wzrok, poczułam łzy. — Żartowałem kiedy się żegnaliśmy, nie chciałem żeby płakała…
Chłopak opuścił głowę, widziałam ból w jego oczach. Po czym ruszył w stronę brunetki, dotknął dłonią jej policzka. Dziewczyna jakby to poczuła, uniosła swoją dłoń do policzka rozglądając się zmieszana.
— Mam jej powiedzieć? — zapytałam zwracając uwagę swojego brata. Spojrzał na mnie z bólem, który rozdzielał moje serce. Nie chciałam niszczyć Pevensie.
— Powiedz — odparł — Powiedz, że mnie widzisz i poproś by zapomniała. Żeby znalazła sobie szczęście z kimś innym. Nie zasługiwałem na to… zrobiłem jej tylko nadzieję.
Odłożyłam swoje mięso na liście. Właśnie w nie jeszcze niedawno był zapakowany moje śniadanie . Czekała mnie ciężka rozmowa, chociaż naprawdę nie chciałam musiałam dać Zuzannie wolność. Powinna wiedzieć o śmierci swojej miłości.
— Zuziu — odezwałam się cicho, brunetka podniosła na mnie rozbawiony wzrok. Bolało mnie jeszcze bardziej — Możemy porozmawiać? — kiwnęłam w stronę lasu
— Jasne — odparła wstając i otrzepując sukienkę z piachu.
Ruszyliśmy w stronę lasu, szłam koło niej bawiąc się rąbkiem sukienki. Cisza była między nami. Nie wiedziałam jak zacząć. Bałam się tej rozmowy. Przystanęłam pod jednym z drzew. Victor pojawił się koło Zuzanny patrząc na nią ze smutkiem.
— Więc o co chodzi? — zapytała z radością, jednak widząc moja minę spochmurniała — Coś się stało?
— Możesz uznać mnie za dziwoląga czy obłąkaną — zaczęłam lekko roztrzęsionym głosem — Jednak widzę Victora, stoi za tobą… — Nie przerwała mi chociaż widziałam zmieszanie na jej twarzy — On zmarł… zginął…
— Co?! — krzyknęła Zuzanna z łzami w oczach — Aurora to nie jest temat do żartów
Też zaczęłam płakać, nie mogłam na nią spojrzeć. Czułam się jakby to właśnie ja zabiła blondyna.
— Nie żartuję! Zginął kilka miesięcy temu, prawie od razu jak wstąpił do wojska
Dziewczyna opadła na ziemię cały czas szlochając, przytuliłam ją. Duch Victora głaskał ją po plecach.
CZYTASZ
Druga Szansa - Edmund Pevensie
FanficWojna nie oszczędza ludzi. Zabiera nam to co najcenniejsze - życie. Tracimy bliskich których kochamy. Na miejscu których sami wolelibyśmy być. Niektórzy z czasem zostają sami. Tracą wszystkich na którym im zależało. Jednak co mogą zrobić? Poskarżyć...