III 👑 Dar Od Króla Archenlandii 👑 III

745 27 10
                                    

🛡️⚔️
。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。

— Aurora — krzyknęła Łucją  — Tak się cieszę, że się znalazłaś. Martwiłam się o ciebie.

Ruszyła biegiem w moją stronę i od razu mnie przytulając. Odwzajemniłam to wtulając się w o niewiele niższą dziewczynkę, która była młodsza ode mnie o trzy lata.

— Przepraszam, że was tak przestraszyłam — odsunęłam się od brunetki — Za dużo emocji… ale już postaram się być spokojna i nic dziwnego nie robić…

Posłałam dziewczynom przepraszający uśmiech, który odwzajemniły. Uspokoiłam się trochę już łzy nie cisnęły mi się do oczu, ale to nie zmieniało faktu, że emocje trawiły mnie od środka. Nie zamierzałam i nie chciałam jednak tego nikomu pokazywać.

— Patrzcie — rozległ się krzyk Zuzanny

Dziewczyna już zdążyła odejść kawałek od nas i znajdowała się teraz przy dziwnym kamieniu. Który dziwnie przypominał jakby otwór w ziemi. Ten kamień na razie jednak nie przyciągał jej uwagi tylko jakiś mały przedmiot leżący na jej ręce. Trójka jej rodzeństwa od razu podeszła do niej. Ja też chociaż najpierw wzięłam z ziemi jabłko, które prawie uderzyło mnie w głowę. Biorąc pierwszy gryz soczystego owocu stanęłam koło najstarszej z dziewczyn. Trzymała ona w dłoni jakąś dziwną figurkę, przypominała trochę taką od szachów. Jednak miała ona trochę inny kształt. Dla mnie nienormalny. Jednak widząc po minie wszystkich Pevensie im ta rzecz coś przypomniała. A co najdziwniejsze nie była zrobiona z drewna czy jakiś innych materiałów jak w Anglii. Była z czystego złota, oczy figurki były małymi rubinami.

— O Boże — mruknęła Łucja patrząc  szklanymi oczami na figurkę, którą trzymała Zuzanna.

— Niech mnie dureń świśnie — powiedział zszokowany Piotr.

Cała trójka rodzeństwa wyglądała teraz w przedmiot. Ta mała rzecz przypomniała im jakieś ważne zdarzenie. Czułam, że nie powinnam tu być. Była to ich rodzinna chwilą do której nie należałam.

— Jest zupełnie taki sam, jak jeden z tych złotych centaurów, którymi graliśmy w szachy, gdy byliśmy władcami na Ker-Paravelu — powiedziała Łucją

— To wszystko przypomina przeszłość. Jakie to były cudowne czasy — odrzekła Zuza patrząc na figurkę

— Pamiętam jak graliśmy w szachy z faunami i dobrymi olbrzymami. Tumnus nie raz próbował mnie ograć — odezwał się Edmund widziałam na jego twarzy delikatny uśmiech.

— Och — westchnęła Łucją odwracając się w stronę ruin — No jasne! — krzyknęła po czym zaczęła ciągnąć rodzeństwo i ustawiać ich na podwyższeniu.

Patrzyli oni na najmłodszą z nas ze zdziwieniem. Nic jednak nie powiedzieli i bez oporu dali się ustawiać dziewczynie. Za to ja stanęłam na dole patrząc na nich spokojnie. Znowu byłam obca, oni tu byli a ja nie. Oni byli rodzina a ja byłam tylko stara znajomą która ma nie po kolei w głowie.

— Wyobraźcie sobie — stanęła koło nich — Wyobraźcie sobie sufit, kolorową posadzkę zamiast trawy, tkaniny na ścianach czy nie przypomina wam czegoś? — zapytała zerkając na swoje rodzeństwo.

Pozostała trójka Pevensie patrzyła zszokowana na przestrzeń przed nimi. Zuza zasłoniła sobie usta ręką. Piotr i Edek mniej okazywali po sobie szok, ale był na nich widoczny.

— Nasza sala bankietowa — odezwał się spokojnie Piotr — Czyli jesteśmy na Ker-Paravelu…

— Wszystko się zgadza — dodała Zuzanna — Studnia jest w tym samym miejscu co nasza. Figurka.

Druga Szansa - Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz