V 👑 Przydomek Mogłeś Sobie Darować 👑 V

659 24 38
                                    

🛡️⚔️
。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。

Wraz z naszym ruszeniem się, czas od nowa zaczął płynąć. Znowu widziałam fale obijające się o nogi Edmunda, wiatr bawi się jego ciemnymi włosami. Przez co mimowolnie pojawiło mi się wspomnienie ostatnich wspólnych wakacji. Tylko wtedy z brunetem byliśmy nierozłączni. Widziałam czasami, niezadowolenie w oczach rodziców. Miałam to gdzieś, jedenastoletnia ja uwielbiała Edmunda i chociaż nie chce tego dalej go lubię gdzieś w głębi. Był moim najlepszym przyjacielem a ja myślałam, że byłam jego najlepsza przyjaciółką jednak jak widać tak nie było. To nie zmienia faktu, że wspomnienia z nim i jego rodzeństwem były dla mnie największymi skarbami.

Pamiętam jakby to było wczoraj, ostatnie wakacje, ostatnie chwile szczęścia

Edmund! — rozległ się krzyk młodej dziewczynki

Młoda jedenastolatka w dwuczęściowym stroju biegła do swojego najlepszego przyjaciela, który w tym momencie w spokoju lepił sobie zamki z piasku. Blondynka jeszcze niedawno była jego towarzyszką w tym zajęciu, jednak widząc jaki nudny miał wydawać się ten zamek postanowiła go ozdobić. I przez najbliższy czas szukała po całej plaży muszelek z pomocą młodszej siostry bruneta. Łucja nie chciała jednak iść i bawić się w lepienie zamku, była obrażona na swojego brata, który znowu ja wyśmiewa.  Młoda Aurora widziała zmianę przyjaciela, jednak nie naciskała na niego. Chłopak zawsze bywał wredny, ale odkąd poszli do nowych szkół nawet małej blondynce zaczęły się kończyć riposty dla chłopaka. Dla niej był milszy, była jego przyjaciółka. Jak sobie kiedyś obiecali na dobre i na złe.

— Zobacz jakie śliczne muszelki znalazłam!

Wyrzuciła swoje znaleziska przed chłopakiem, który tylko rzucił na nie wzrokiem po czym wrócił do lepienia zamku. Mała blondynka, zmarszczyła nosek patrząc na niego przymrużonymi oczami. Nie podobało jej się, że nawet nie skomentował jej znaleziska.

— Edmund! — rzuciła w niego muszelką, która trafiła w sam środek czoła chłopaka. Ten z sykiem spojrzał na, dziewczynę. Jego wzrok nie wróżył niczego dobrego. Młoda dziewczyna od razu zerwała się do biegu wiedząc, że chłopak na pewno jej się odpłaci. Miała rację chłopak cały czas biegł za nią, dziewczyna nie mogąc uciekać dalej po plaży, wbiegła na brata. Schowała się za nim , a do kruczo-włosego pokazała jedynie język.

— Aurora — mruknął niezawodny Victor, który już miał w zamierz podtapianie razem z Piotrem pozostałych dwóch dziewczyn — Wiesz, że nie będę istniał zawsze?

Wtedy dziewczynka zignorowała to wzruszając tylko ramionami, a swoją uwagę znowu zwróciła na przyjaciela. Edmund w bezpiecznej odległości obserwował ją chcąc ją złapać gdy tylko odsunie się od brata. Wiatr właśnie wtedy zaczął bawił się włosami, młodego Pevensie. Aurorę śmieszył ten widok. Młoda dziewczynka nie raz musiała wysłuchiwać marudzenia Edmunda na włosy. A teraz latały mu we wszystkie strony co jakiś czas wpadając mu na oczy. Co doprowadzało, bruneta go  złości. Przez co dosyć szybko odpuścił sobie gonienie za dziewczynką czym też dał wolność najstarszemu z chłopców. Oboje wtedy nie wiedzieli jak powinni się cieszyć tymi ostatnimi chwilami spędzonymi razem. Nie raz Edmund i Aurora twierdzili, że za mało z tego wykorzystali.

— Tu mniej się pobijasz — oznajmił Edmund wyrywając mnie ze wspomnień.

Niezbyt wiedząc co robić wyjęłam miecz. Musiało to niezdarnie wyglądać, nie umiałam go trzymać i było widać to na pierwszy rzut oka. Załamany wzrok Victora upewniał mnie w tym. Edmund też wyglądał jakby miał się za chwilę załamać. Jedynie chyba Cassandra w tym momencie patrzyła na mnie entuzjastycznie unosząc kciuki do góry. Co dosyć śmieszne konkurowało z jej poważnym wyglądem.

Druga Szansa - Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz