XII 👑 Księżniczka Aurora 👑 XII

497 15 20
                                    

🛡️⚔️
。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。

Świeże powietrze wypełniło komnatę, a promienie słońca rozjaśniły ją ukazując jej zachwycające kolory, których nocną porą nie było widać. Rozbudziłam się zaniepokojona, przez możliwość prawdziwego wypoczynku. Nikt mnie jeszcze nie budził. Co ostatnimi dniami było dziwną rzeczą. Widząc szare ściany zamku, pojawiła się we mnie myśl, że to wszystko było snem. Mój pokój w rezydencji dziadków był podobny. Przypomniałam sobie wczorajszą noc. Szybko zaczęłam rozglądać się za Edmundem, jednak byłam sama w komnacie, która w tym momencie należała do niego. Przypomniałam sobie, jak w nocy zasnęłam przy chłopaku. To nie wyjaśniało jednak, co robiłam na łóżku rozwalona w najlepsze i też nie mówiło gdzie był chłopak. Jego zbroja dalej wisiała przy łóżku, jednak miecz zniknął. Zaniepokojona wstałam z łóżka, kierując się do wyjścia. Nie obchodziło mnie w tym momencie mój wygląd, musiałam znaleźć Edmunda. Był ranny, a jeśli coś mu się stało. Jeśli było z nim źle wczoraj a ten centaur mnie okłamał.

Otworzyłam drzwi i pierwsze co zobaczyłam to uśmiechniętą faunice, która na mój widok lekko się ukłonił. Szok musiał być wypisany na mojej twarzy. Widziałam w końcu jak dziewczyna próbuje ukryć chichot. Nic jednak w moim zachowaniu nie było takiego dziwnego. Właśnie przede mną stało magicznie stworzenie, które mi się ukłonił i trzymało na rękach jakieś kolorowe materiały.

― Witaj Księżniczko ― odezwała się radośnie ― Król kazał przynieść, ci odzienie i oprowadzić po zamku oraz okolicach.

Na wysokich obrotach przetwarzam w głowie słowo księżniczka. Reszta wypowiedzi, była dla mnie nieważna. Próbowałam zrozumieć kiedy z zwykłej dziewczyny stałam się księżniczką. Dopiero zaniepokojony wyraz twarzy narnijki sprowadził mnie na ziemię. Wymusiłam delikatny uśmiech. Starając się ukryć, że czuję się dosyć nieswojo.

― Czemu nazwałaś mnie księżniczką? ― zapytałam łagodnie tworząc najbardziej sympatyczny uśmiech jaki tylko potrafiłam w tamtym momencie.

― Król to ogłosił pani ― odparła spokojnie a ja jedynie jej potknęła ruchem głowy ― przygotowałam książnice kąpiel, proszę za mną. Zaprowadzę księżniczkę do komnaty. ― odwróciła się i ruszyła pięknie ozdobionym korytarzem.

Złoto i piękne tkaniny były wszędzie gdzie się spojrzało. Był to raj dla sroki. Ściany były ozdobione różnorodnymi płaskorzeźbami. W większości przedstawiającymi kwiaty, magiczne zwierzęta lub lwy. Sklepienie nie było gorsze, malowidła tworzyły tam piękny widok nieba w nocy. Nie mogłam oderwać zwrotu od tych dzieł, których w nocy nie zauważyłam.

Niestety długo nie mogłam cieszyć się tymi widokami, moja komnata okazało się, że naprawdę była blisko Edmunda. Kobieta wpuściła mnie do środka, gdzie czekała już na mnie kąpiel.

― Proszę wołać jeśli coś będzie trzeba, będę za drzwiami ― ukłoniła się przede mną następnie materiały, które trzymała ułożyła na łożu by potem zniknąć za wielkimi dębowymi drzwiami.

Sama rozkoszując się idealną temperaturą wody i pięknymi zapachami, które się z niej unosiły. Po tylu dniach bez prawdziwej kąpieli. Nie mogłam nie wziąć odprężającą kąpiel.A do tego tak hipnotyzowała, zapachem ta woda. Byłam mocno ciekawa, co do niej dodali, że tak ślicznie pachniała. Pewna byłam co do tego, że były to jakieś nieznane dla mnie kwiaty. Wiele z nich jeszcze pływało w wodzie. Ciekawiło mnie jednak jak się nazywały i czy istniał cień szansy, że znalazłabym je na ziemi. Wreszcie mogłam się zrelaksować. Nie musiałam się bać dzikich misiów. Wiedziałam, że Edmundowi nic nie jest i w najbliższym dniu nie powinno nic zagrażać. Udało mi się to, chociaż wyrzuty sumienia co do telmara, którego zabiłam nie dawały mi spokoju do tego też nie mogłam się pozbyć poczucia wstydu, że odeszliśmy od reszty bez słowa. Zrozumiałam, że nie miałam wyjścia. Taki właśnie miał być mój i Edmunda los. W końcu nie mogłam zignorować Aslana ani pozwolić by Edmund zginął. I jedynie czym się dalej się przejmowałam, to czy zabity przeze mnie mężczyzna odnalazł spokój. Dlatego pozwoliłam opatulić się ciepłem i chwilę się zdrzemnąć. Obudziło mnie ciche pukanie do drzwi.

Druga Szansa - Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz