Widać było ulgę na jego twarzy, kiedy się zgodziła. Zaczął prowadzić ją na środek sali, nie odrywając od niej wzroku. Goście rozstąpili się, robiąc im miejsce w centrum. Wszystkie zgromadzone panie zaczęły zastanawiać się, skąd ona się wzięła i dlaczego akurat ją król wybrał na swój pierwszy taniec? Niektóre były zazdrosne, inne wściekłe, smutne, a nieliczne zachwycały się jej pięknem i w duchu gratulowały, że została wybrana przez króla. Miały w sobie nutkę zazdrości, ale ta była zdrowa i kompletnie niezagrażająca nikomu i niczemu. Krótko mówiąc - potrafiły ustąpić.
Zaprowadził ją na środek i stanęli naprzeciwko siebie. W swoich oczach dostrzegali iskry podniecenia. Serca im waliły jak oszalałe, a nogi zdawały się mięknąć i odmawiać posłuszeństwa. W końcu byli w centrum uwagi wszystkich zebranych. Władysław uśmiechnął się pokrzepiająco do Jadwigi, widząc jej zdenerwowanie. Starała się odwzajemnić gest, jednak kiepsko jej szło. Podszedł do niej i, obejmując ją w talii, przyciągnął do siebie. Ujął jej dłoń i wyciągnął ostrożnie w bok. Ta niepewnie położyła swoją na jego ramieniu, po chwili patrząc mu w oczy. Ich twarze znajdowały się blisko siebie. Milimetry dzieliły ich od pocałunku. Nie mógł jednak sobie na niego pozwolić. Nie teraz.
- Nie zwracaj na nich uwagi... Gapią się, bo wyglądasz przepięknie - szepnął.
Poczuła rumieniec na swojej twarzy, jednak tym razem nie spuściła wzroku. Dzielnie go wytrzymała. Kiedy nastał odpowiedni moment, zaczął prowadzić ją po sali w romantycznym walcu. Wszyscy się rozstąpili, zostawiając im więcej parkietu. Władysław sam zdziwił się, gdy całkiem dobrze mu szło. Wziął kilka potajemnych lekcji, ale nie spodziewał się rewelacji. Jadwiga z kolei czuła, jakby chodziła po chmurach. Pantofelki, które miała na nogach naprawdę same ją niosły, dzięki czemu ona mogła w pełni skupić się na królu. W zasadzie na niczym innym skupić się nie potrafiła. Spojrzenie jego ciepłych i przyjaznych oczu przyciągało ją jak pszczołę do miodu. I ten uśmiech - taki szczery i serdeczny. I ciepło jego dłoni tak koiło nerwy. Zdążyła już zapomnieć o podenerwowaniu czy ranie, którą wciąż miała na ręce. Kiedy sobie o niej przypomniała, poczuła nagły ból, ale stłumiła go w sobie. Nie chciała psuć tej cudownej chwili. Sunęli razem po sali, jakby poruszali się po miękkich obłokach.
A Ty bądź dla mnie jedynym snem,
Wszystkim co dzisiaj wiem...Do ich uszu dotarł cichy, niewieści śpiew. Jadwiga rozejrzała się ukradkiem i w tłumie dojrzała swoją matkę. To ona im śpiewała.
A Ty bądź wiarą w kolejny cud,
Kiedy w około chłód...Inni musieli jej nie widzieć, ani nie słyszeć, gdyż wciąż stali niewzruszeni i obserwowali ich. Kilku odważnych dołączyło do tańczącej pary.
Miła ma jesteś moim marzeniem,
Mego życia spełnieniem...Władysław spojrzał lekko zdezorientowany na Jadwigę, a ta jeno uśmiechnęła się lekko.
- Później ci wyjaśnię - szepnęła, nachylając się do niego.
Wciągnął wtedy bardziej powietrze, aby napawać się jej cudownym zapachem. Pachniała jak polne kwiaty w letni poranek. Zaraz przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie i aż przeszedł go dreszcz. Dzisiaj nie zamierzał jej odpuścić... Dzisiaj ją pocałuje...
***
Maria i Katarzyna nie mogły ukryć szoku. Wszystkimi sposobami próbowały zwrócić uwagę króla, a wystarczyło, by jakaś niewiasta weszła na salę i ten nagle zaczął z nią tańczyć. Były złe. Wręcz wściekłe. Elżbieta też nie kryła się ze swoim zdziwieniem, jednak podeszła do sprawy bardziej spokojnie. Podczas gdy jej córki złościły się na ową niewiastę, ona starała się zapanować nad burzą myśli, szalejącą w jej głowie. Miała wrażenie, że gdzieś już tą damę widziała. Problem w tym, że nie wiedziała, gdzie. Rozglądała się też za jej potencjalnym adoratorem, który również mógł być zazdrosny o ten taniec. Owym mężczyzną okazała się dowódca, który spotkał Jadwigę pod pracownią krawca. Kiedy tylko weszła na salę, od razu ją poznał. Chciał do niej podejść, ale wtedy zauważył podchodzącego do niej króla, więc nie śmiał mu przeszkadzać. Teraz, kiedy widział ich razem, czuł w środku narastającą zazdrość. To on powinien tam być, to on powinien wywoływać na jej twarzy ten serdeczny uśmiech. Zaciskał dłonie w pięści, nie ruszając się z miejsca. Niby mógł poprosić jakąś pannę do tańca, aby być bliżej Jadwigi, ale w głowie rodził mu się inny pomysł. Musiał tylko liczyć, że się powiedzie.
CZYTASZ
Ona Jedyna
FanfictionOsierocona przez matkę i ojca Jadwiga, trafia pod opiekę macochy, która traktuje ją nielepiej od prostej służby. Choć ciężko pracuje, potrafi odnaleźć radość z życia. W przeciwieństwie do króla i wielkiego księcia Władysława, który szuka ucieczki o...