🌼 25 🌼

394 11 11
                                    

Prowadził ją korytarzami zamku, które widziała w swoim śnie. Po chwili dotarli do ogrodów. Jadwiga aż przystanęła z wrażenia. Były jeszcze piękniejsze, niż sobie wyobrażała. A teraz, spowite milionami gwiazd, wyglądały jeszcze piękniej. Władysław zauważył jej zaskoczenie i uśmiechnął się. Wyglądała tak pięknie. Wciąż trzymał jej dłoń, którą ścisnął mocniej, aby zwrócić jej uwagę. Syknęła z bólu. Król wystraszył się jej reakcji.

- Co się stało? - zapytał, przejęty.

Wtedy znów przypomniała sobie o ranie na dłoni. Wysunęła ją z uścisku i pokazała mu rozcięcie.

- To nic, zwykłe skaleczenie przy pracy - odpowiedziała obojętnie.

Władysław ujął jej dłoń w swoje i przysunął do ust. Przymknął oczy i delikatnie ucałował bolące miejsce. Jadwidze momentalnie zrobiło się gorąco, pomimo panującego przyjemnego chłodu. Nie odrywała od niego wzroku. W końcu podniósł oczy i ich spojrzenia się skrzyżowały.

- Pokażę ci coś - szepnął i pociągnął ją w głąb ogrodu.

Ta dała mu się poprowadzić. Rozpoznawała te alejki. Domyślała się, gdzie ją prowadzi. Wkrótce jej oczom ukazał się dorodny i rozłożysty dąb, taki sam jak w jej śnie. Przystanęła, zachwycając się jego wielkością.

- Mój ojciec go zasadził. Od tamtej pory nieprzerwanie rośnie.

- Piękny...

- Jak ty... - spojrzał na nią.

Ta odwzajemniła gest, czując jak się rumieni.

- Byłam tu... Całkiem niedawno.

- Jak to? Kiedy? - zdziwił się.

Jadwiga zachichotała, czym rozczuliła króla.

- W moim śnie. Też mnie tu przyprowadziłeś.

- Ah tak? - uniósł brwi - I co było dalej?

Jadwiga znów się zarumieniła. Wiele razy wracała do tego momentu we śnie.

- Chyba już się domyślam - zagadnął.

Odwrócił się do niej przodem i przyciągnął ją do siebie. Oparła dłonie o jego pierś i wstrzymała oddech. Ujął jej policzki w swoje dłonie i zaczął się do niej zbliżać. Na początku chciała zaprotestować, ale jej ciało nie potrafiło się ruszyć. Przypomnij sobie incydent z dowódcą... Skoro jemu dałaś się pocałować, to królowi chyba też? Przymknęła oczy i lekko rozchyliła usta. Zaraz potem poczuła jego ciepłe wargi na swoich. Zadrżała, ale z podekscytowania. Przez jej ciało przepłynęła fala gorąca i nieznanych jej dotąd uczuć. Król całował bardzo delikatnie, jakby obawiał się, że ucieknie. Ale wcale nie chciała uciekać. Jedyne, czego teraz pragnęła, to być z nim. I on nie chciał zmieniać biegu wydarzeń. Jej usta smakowały jak słodkie maliny, skąpane w blasku porannego słońca. Poczuł jak jej ciało lekko drży, ale nie przerwała pocałunku. Zdawało mu się nawet, że nabiera śmiałości. Przywarła do niego mocniej, a on nie protestował. Objął ją w talii i przyciągnął bliżej siebie. W końcu oderwał się od jej ust. Spojrzeli sobie w oczy i uśmiechnęli się. Policzki Jadwigi zdobił rozkoszny rumieniec.

- Na to też masz jakąś przyśpiewkę? - zapytał.

Tęsknił za jej śpiewem, tak długo czekał, aby go posłuchać. Jadwiga udawała zastanowienie. Tak naprawdę już od początku wiedziała, co tutaj pasuje. Odsunęła się pół kroku i złapała go za dłonie.

To miłość jest, mmmm
Nareszcie jest...

Zaczęła delikatnie się kołysać. Władysław wpatrywał się w nią jak zaczarowany.

Ona JedynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz