Prowadził ją korytarzami zamku, które widziała w swoim śnie. Po chwili dotarli do ogrodów. Jadwiga aż przystanęła z wrażenia. Były jeszcze piękniejsze, niż sobie wyobrażała. A teraz, spowite milionami gwiazd, wyglądały jeszcze piękniej. Władysław zauważył jej zaskoczenie i uśmiechnął się. Wyglądała tak pięknie. Wciąż trzymał jej dłoń, którą ścisnął mocniej, aby zwrócić jej uwagę. Syknęła z bólu. Król wystraszył się jej reakcji.
- Co się stało? - zapytał, przejęty.
Wtedy znów przypomniała sobie o ranie na dłoni. Wysunęła ją z uścisku i pokazała mu rozcięcie.
- To nic, zwykłe skaleczenie przy pracy - odpowiedziała obojętnie.
Władysław ujął jej dłoń w swoje i przysunął do ust. Przymknął oczy i delikatnie ucałował bolące miejsce. Jadwidze momentalnie zrobiło się gorąco, pomimo panującego przyjemnego chłodu. Nie odrywała od niego wzroku. W końcu podniósł oczy i ich spojrzenia się skrzyżowały.
- Pokażę ci coś - szepnął i pociągnął ją w głąb ogrodu.
Ta dała mu się poprowadzić. Rozpoznawała te alejki. Domyślała się, gdzie ją prowadzi. Wkrótce jej oczom ukazał się dorodny i rozłożysty dąb, taki sam jak w jej śnie. Przystanęła, zachwycając się jego wielkością.
- Mój ojciec go zasadził. Od tamtej pory nieprzerwanie rośnie.
- Piękny...
- Jak ty... - spojrzał na nią.
Ta odwzajemniła gest, czując jak się rumieni.
- Byłam tu... Całkiem niedawno.
- Jak to? Kiedy? - zdziwił się.
Jadwiga zachichotała, czym rozczuliła króla.
- W moim śnie. Też mnie tu przyprowadziłeś.
- Ah tak? - uniósł brwi - I co było dalej?
Jadwiga znów się zarumieniła. Wiele razy wracała do tego momentu we śnie.
- Chyba już się domyślam - zagadnął.
Odwrócił się do niej przodem i przyciągnął ją do siebie. Oparła dłonie o jego pierś i wstrzymała oddech. Ujął jej policzki w swoje dłonie i zaczął się do niej zbliżać. Na początku chciała zaprotestować, ale jej ciało nie potrafiło się ruszyć. Przypomnij sobie incydent z dowódcą... Skoro jemu dałaś się pocałować, to królowi chyba też? Przymknęła oczy i lekko rozchyliła usta. Zaraz potem poczuła jego ciepłe wargi na swoich. Zadrżała, ale z podekscytowania. Przez jej ciało przepłynęła fala gorąca i nieznanych jej dotąd uczuć. Król całował bardzo delikatnie, jakby obawiał się, że ucieknie. Ale wcale nie chciała uciekać. Jedyne, czego teraz pragnęła, to być z nim. I on nie chciał zmieniać biegu wydarzeń. Jej usta smakowały jak słodkie maliny, skąpane w blasku porannego słońca. Poczuł jak jej ciało lekko drży, ale nie przerwała pocałunku. Zdawało mu się nawet, że nabiera śmiałości. Przywarła do niego mocniej, a on nie protestował. Objął ją w talii i przyciągnął bliżej siebie. W końcu oderwał się od jej ust. Spojrzeli sobie w oczy i uśmiechnęli się. Policzki Jadwigi zdobił rozkoszny rumieniec.
- Na to też masz jakąś przyśpiewkę? - zapytał.
Tęsknił za jej śpiewem, tak długo czekał, aby go posłuchać. Jadwiga udawała zastanowienie. Tak naprawdę już od początku wiedziała, co tutaj pasuje. Odsunęła się pół kroku i złapała go za dłonie.
To miłość jest, mmmm
Nareszcie jest...Zaczęła delikatnie się kołysać. Władysław wpatrywał się w nią jak zaczarowany.
CZYTASZ
Ona Jedyna
FanfictionOsierocona przez matkę i ojca Jadwiga, trafia pod opiekę macochy, która traktuje ją nielepiej od prostej służby. Choć ciężko pracuje, potrafi odnaleźć radość z życia. W przeciwieństwie do króla i wielkiego księcia Władysława, który szuka ucieczki o...