Rozdział 16

9.9K 822 50
                                    

- Czuję się głupio, bo chyba tylko ja nie wiem kto to Katy- warknął Luke, z uwagą przyglądając się całej sytuacji.

Przełknęłam głośno ślinę i uniosłam na niego swój wzrok.

- Moja mama.

- Jems, powiem, że zasnęłaś, przecież i tak nas nie sprawdzi- rzekła Yas.

- Dam radę- burknęłam, patrząc na niewielki napis suka.

Nazwa kontaktu idealnie odzwierciedlała, kim tak naprawdę była moja matka. Zdecydowanie nie była nadopiekuńczą kobietą, każdego dnia wypytującą mnie o chłopców. Różniła się od wszystkich typowych mam, martwiących się o swoje dzieci 24 godziny na dobę. Cudem było, gdy poświęciła mi swoje 5 minut i chociaż często nasze rozmowy opierały się jedynie na krzykach, czułam, że wie o moim istnieniu.

Później pamiętam już tylko głuchą ciszę. Powroty do domu były straszne, siedziałam w pokoju, płacząc na łóżku.

Ona nie kochała mnie, ale ja kochałam ją bardzo.

Często chciałam się do niej przytulić, ale widząc jej beznamiętny i wręcz wymuszony wzrok, bałam się odrzucenia, które po czasie i tak się wypełniło. Miała mnie po prostu w dupie.

A ojciec? On jeden próbował mnie zrozumieć. Pamiętam jak każdego wieczoru, wychodziłam z nim na ganek i opatulając nas kocem, usypiałam na jego kolanach. Byłam taką egoistką, mówiąc, że wszystko jest w porządku.

Jestem typem człowieka, który chowa się za uśmiechem.

Ja tylko nie chciałam zniszczyć człowieka, który jako jedyny w tej rodzinie, chciał by na moich ustach pojawił się uśmiech.

- Jemma? Wszystko okej?- mruknął Lucas, kładąc dłoń na moim kolanie, na co momentalnie się ocknęłam i nieprzekonująco kiwnęłam głową.- Odbierz- dodał po chwili, wskazując dłonią nadal zablokowaną rozmowę. Cała objętość moich płuc gwałtownie napełniła się powietrzem. Przesunęłam palcem po wyświetlaczu, i jasne światło oświetliło moją skórę.

- Cześć- rzekłam delikatnie.

- Jutro masz odebrać dokumenty z psychiatryka, przeskanują je od nas- warknęła od razu po usłyszeniu mojego głosu.

- To nie psychiatryk- wyszeptałam zmieszana tak, by Luke nie był w stanie tego usłyszeć.- Jakie dokumenty?

- Szpital dla psycholi, lepiej? O zakończeniu leczenia, potrzebują jakiegoś podpisu- powiedziała z niesamowitym wyrzutem tak, jakby to była moja wina.

- Dobrze, pójdę.

- To nie była prośba, więc i tak byś poszła- warknęła.- Dom jest w porządku?

- Tak, jest piękny. Poznałam już kilka osób i wła..

- Mniejsza z tym, Twój brat właśnie wrócił, znów najlepszy na roku- powiedziała, a po chwili wsłuchiwałam się w głuche dźwięki rozłączonego połączenia.

- Tak, ja Ciebie też- rzekłam, chociaż doskonale wiedziałam, że nikt po drugiej stronie mnie nie usłyszy. Odsunęłam telefon od twarzy i odsunęłam go w stronę obserwującej mnie Yasmine.

- Znowu?- usłyszałam jej cichy i zmartwiony głos.

- Przywykłam- wzruszyłam ramionami i lekko się uśmiechając, spojrzałam na Luke’a.

- Przywykłaś do czego?- zapytał.

- Oj daj spokój- machnęłam ręką, sprawiając, że chłopak przestał drążyć temat. Czułam jednak, że nadal pozostał czujny.

Dire // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz