Rozdział 7

15.1K 1.1K 205
                                    

Jeśli czytasz, zagłosuj. Doceń moją pracę. ;)

Coraz bardziej zatracałam się w delikatnym dotyku chłopaka. Jego ciepłe dłonie drażniły skórę odkrytego brzucha, a mój rozum przysłonięty wszystkimi doznaniami, nie działał prawidłowo.

Jego skóra była ciepła, mogłabym rzec, że wręcz parzyła. Leżeliśmy w czułych objęciach, składając na sobie delikatne pocałunki. Wplotłam dłonie w jego blond włosy, pociągając lekko za ich końcówki. Z każdą kolejną sekundą, jego dłonie wędrowały na inną część mojego ciała. Z moich ust od czasu do czasu wydobywały się delikatne pomruki, wprawiając chłopaka w ogromną satysfakcję.

Kolczyk umiejscowiony w dolnej wardze sprawił, że lekko zadrżałam. Luke od razu wychwycił mój ruch i odsunął się ode mnie na kilka centymetrów. Uśmiechnął się szarmancko i skanując mnie swoim przenikliwym spojrzeniem, poprawił włosy.

- Lucas, wyjmiesz go?- zapytałam z trudem łapiąc oddech.

- Przeszkadza Ci?- wyszeptał, przygryzając lekko moją wargę.

- Po prostu trochę mnie rozprasza- odrzekłam niepewnie, sprawiając, że na jego ustach pojawił się zwycięski uśmiech. Świetnie, upewniłam go tylko w przekonaniu, że na niego lecę.

Podniósł się lekko i nerwowo usiłował odkręcić górną część metalowej ozdoby. Widziałam, że nie przychodziło mu to z łatwością. Świadczyły o tym przekleństwa wymawiane przez niego za każdym razem, gdy dłoń ześlizgiwała się z drobnej kuleczki.

Opuścił bezsilnie ramiona i spojrzał na mnie prosząco. Niechętnie ruszyłam się z miejsca.

Siedziałam teraz pomiędzy nogami chłopaka, zgiął je w kolanach, zabierając mi tym samym każde możliwe pole manewru. Byłam jak w żywej pułapce. Uwięziona w Hemmingsie.

Tak między nami, wyszedłby z tego całkiem fajny film. Biedna dziewczyna zostaje napastowana przez władę Luke'a Idiotę Niszczyciela Telefonów Hemmingsa Pierwszego.

Nie, zdecydowanie alkohol mi nie służy.

Oparłam łokcie o jego kolana i delikatnie chwyciłam jego podbródek. Wpatrywał się w moje oczy bez żadnego skrępowania, podczas gdy ja usiłowałam uniknąć jakiegokolwiek kontaktu. Złapałam jego usta i zaczęłam odkręcać kuleczkę. Od czasu do czasu spoglądałam w jego źrenice, które nadal nie odstępowały mnie na krok. Po chwili wyjęłam kawałeczek metalu z jego ust, co spotkało się z wyrazem niezadowolenia ze strony blondyna.

- No co?- zapytałam zdezorientowana, odkładając go na bok.

- Dopiero co go założyłem- odrzekł, spoglądając na szafkę, na której leżała jego własność.

- Och, tylko się nie popłacz- powiedziałam zadziornie, usiłując stworzyć szyderczy wyraz twarzy.

W jednym momencie chłopak wyprostował kolano, co spowodowało mój upadek prosto na jego klatkę piersiową. Podparłam się o nią jedną ręką, a drugą złapałam ramę łóżka nad jego głową. W tym momencie to ja byłam na górze, więc miałam niezaprzeczalną przewagę.

Uśmiechnął się zadziornie i przechylając lekko twarz, po raz kolejny zetknął nasze usta. Trwaliśmy złączeni. Wydawać by się mogło, że ten ułamek sekundy trwał całą wieczność. Kiedy chciałam zabrać twarz, Lucas uchwycił mój policzek, by chwilę później znów zgiąć kolana, uniemożliwiając mi ucieczkę. Nie chciałam uciec, chociaż wiedziałam, że powinnam.

- Luke, przestań mnie całować- szeptałam pojedyncze słowa, pomiędzy kolejnymi pocałunkami.

- To Ty przestań to oddawać- powiedział na jednym wydechu, po czym znów zaczął składać na mnie swoje malinowe usta.

Dire // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz