Rozdział 20

10.3K 875 60
                                    

Zachęcam do nadrobienia poprzedniego rozdziału, bo statystyki podpowiadają mi, że jeszcze nie wszyscy widzieli. x Miłego czytania!

Po dogłębnej analizie drzwi, za którymi z pewnością nie było już chłopaka, wróciłam do przyjaciółki. Obrzuciła mnie milionem znaczących spojrzeń, które skutecznie ignorowałam. Do czasu.

- Możesz się tak nie gapić?- powiedziałam, przewracając oczami.

- Szczerzysz się do tego telefonu jak jakaś idiotka- zaśmiała się.

Powodem tego, była wiadomość od Hemmings’a, którą właśnie otrzymałam. Powiedział, że z uwagi na mój brak mobilności, przekaże wszystkie informacje Jasmine. Jak mówił, tak też zrobił. Po kilku minutach od jego wyjścia, na telefonie pojawiła się miniaturka sms’a. Uśmiechnęłam się lekko, widząc jakich słów użył.  

"Wiem, że będziesz okropną trenerką, ale już nie mogę się doczekać"

Czuję, że powinnam się obrazić, lecz rozumiejąc cały sens tej wypowiedzi, jedyne na cobyło mnie stać, to cichy śmiech.

- Podoba ci się, co?- zapytała Jas, rozprawiając się z zawartością swoich ust.

- Jest fajny.

- Serio? Tylko tyle?- powiedziała z ogromnym niedowierzaniem, otwierając szeroko usta. Wzruszyłam beznamiętnie ramionami i widziałam jak kilkukrotnie mrugnęła oczami, usiłując zrozumieć moją obojętność.

- Na pewno nie jesteś lesbijką?- zapytała, wpychając do ust, kolejny kawałek słodkości. Spojrzałam na nią zalotnie i kładąc dłoń na jej kolanie, delikatnie się uśmiechnęłam.

- Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie naszej miłości!- powiedziałam z udawanym rozczuleniem i znacznie się do niej przysunęłam. Stykałyśmy się teraz ramionami.

Spojrzała na mnie spod byka, a w jej oczach można było zauważyć ogromne obrzydzenie, połączone z jeszcze większym zdezorientowaniem. Natychmiast zeskoczyła z kanapy, parskając przed siebie piciem.

- Jesteś pojebana- burknęła, wycierając twarz, podczas gdy ja zwijałam się ze śmiechu.

- Spokojnie, wolę Luke’a- wydukałam pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu. Dopiero, gdy mój mózg odzyskał połączenie ze słuchem, zorientowałam się jakie słowa wypłynęły z moich ust. Pokręciłam głową, licząc na to, że Jasmine nie miała przyjemności usłyszeć mojego niezbyt mądrego wyznania.

Nie wiem co strzeliło mi do łba, a raczej co sprawiło, że ten łeb palnął taką głupotę.

Zażenowana spojrzałam na Jas, która z szatańskim uśmieszkiem, zniknęła za drzwiami. Świetnie, znając jej możliwości za kilka godzin na twiterze pojawi się post ilustrujący nasze zdjęcie na ślubnym kobiercu. Urodzony z niej grafik, przerobienie kilku twarzy to z pewnością błahostka.

Opadłam bezsilnie na oparcie kanapy i sprawdzając godzinę, wyłączyłam muzykę. Dochodziła 16, a ja miałam jeszcze odebrać papiery. Śmiertelnie o tym zapomniałam.

- Pojedziesz ze mną po dokumenty?- oparłam się o futrynę w kuchni i obserwowałam jak dziewczyna wykręca zniechęconą twarz w moją stronę. - Proszę- przeciągnęłam i złożyłam dłonie jak do modlitwy.

  Po kilku minutach rozpatrywania każdego za i przeciw, zgodziła się i choć zrobiła to z wielką niechęcią, wiedziałam że w głębi duszy cieszyła się jak dziecko. Każde wspólne wyjście, zacieśniało naszą przyjaźń. W każdym spotkaniu potrafiłyśmy znaleźć jakiś punkt zahaczenia o coś wspaniałego. Nawet najprostsze wyjście do sklepu, sprawiało że wspomnienia wzbogacały się o kolejne historie.

Dire // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz